boy do cry

4

*wiktoria*
Obudziłam się w ramionach maksa. Nie powiem ze jest brzydki, bo nie jest. Jest przystojny i słodki gdy śpi. Wstałam z łóżka i poszłam do szafy wyciągnąć ciuchy. Przez ten czas maks zdążył się obudzić
-hej-powiedział zaspanym głosem
-hejka-powiedziałam energicznie
-ile ty masz tej energii?- zapytał i się z powrotem położył pod kołdrę
-tyle ile trzeba-zachichotałam-wstawaj! Muszę cie oprowadzić po okolicy a jutro spotkasz się z moimi znajomymi. Zapoznam cie i może se kogoś znajdziesz-powiedziałam z powaga. Tak na serio nie chce aby se kogoś znalazł. Nie wiem czemu ale tak jakoś... Wbiegłam szybko do łazienki żeby maksiu mi nie wleciał. Wzięłam prysznic ogarnęła umalowałam i wyszłam z łazienki. Za mną wyszedł maks. Te czekanie na siebie zajęło 4 godziny. Ogarnięci zeszliśmy na dół i przywitał nas mój tata z dwoma talerzami gofrów.
*maks*
-zapraszam na śniadanie- powiedział i się uśmiechnął-smacznego
-dziękuje daniel, jesteś serio miły. Nie sądziłem ze będziemy mieli taki spoko kontakt.-powiedziałem szamajac goferki.
-dzięki maks ale to dla mnie drobiazg. Za okoli tydzień mam wypłatę i pojedziemy po meble farbę itp. I masz tydzień żeby się zastanowić jaki chcesz mieć pokój
-okej dzięki wielkie-powiedziałem z uśmiechem. Z wika zjedliśmy wszystko odstawiliśmy do zmywarki i poszliśmy się przejść po okolicy. Kilka set metrów od willi znajduje się park, w którym jest pełno zieleni. Fajnie tu. Poszliśmy do galerii handlowej w która była bardzo duża. Mieliśmy trochę pieniędzy wiec poszliśmy na zakupy. Wika kupiła se ciuchy i prezent na urodziny Daniela. Nie wiem co mu kupiła. Ja również kupilem prezent dla Daniela. Poszliśmy na mieście na kebaba. Taki obiad. Podczas drogi powrotnej dziewczyna okazywała mi różne sklepy, warzywniaki, kluby itp. Gdy byliśmy już w domu polozylismy zakupy. Zobaczylem na godzine: 18:18. To chyba trzeba pomyslec zyczenie.. "Chcialbym zeby znajomi Wiki mnie polubili".