Przepraszam, że nie było mnie tak długo, ale w ogóle nie miałam komputera ani sprawnego telefonu, po porostu nic, ale już jestem. Także życzę wam przyjemnej lektury, bawcie się dobrze.
W szczególności Ty Kasiu~~
Tego samego dnia. Sasuke
Sam nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Naruto w szkole wyglądał na takiego odważnego, pyskatego dzieciaka co to się niczego i nikogo nie boi, a tu proszę... Wyglądał jak zestrachane zwierzątko. Coraz bardziej ciekawi mnie sytuacja w jego domu, ale na pewno nie powie mi o co chodzi więc nie mam co prosić. Odpaliłem komputer. Może dowiem się czegoś o nim z internetu. Zawsze warto spróbować. Bo sam Uzumaki na pewno wiele mi nie powie. Westchnąłem i zacząłem szukać. Nie znalazłem praktycznie nic, poza tragiczną śmiercią Kushiny i Minato Uzumaki. Byłem w kropce. Walnąłem twarzą w klawiaturę.
- Kurwa mać... Zmarnowałem trzy godziny życia i nie znalazłem nic... - Wymamrotałem. - No to może chociaż dostanę adres... - Szukałem przez chwilkę, jednak przynajmniej ten adres był zamieszczony w internecie. Sprawdziłem właściciela posesji. Był nim niejaki Danzo Shimura. To nazwisko nic mi nie mówiło, więc w sumie je też wpisałem w internet. O nim też wiele nie było, jedynie informacja o tym, że był niegdyś dzierżył gorącą posadkę w wojsku i, że jest już na emeryturze. Zero choćby najmniejszego słówka o jego obecnym życiu, a Facebooka nie ma. - Masakra no... Normalnie nic nie ma... Idę do niego... - Wymamrotałem i wstałem z krzesła. Szybko się ogarnąłem i ubrałem kurtkę i czarne glany. Wyszedłem z domu bez słowa. Szedłem w kierunku rzekomego adresu Naruto spokojnym krokiem. Zatrzymałem się przed pozornie zwykłym domem i zapukałem, jednak odpwiedziała mi jedynie cisza. Westchnąłem zrezygnowany i ponownie zapukałem, tym razem mocniej. I tym razem nikt mi nie odpowiedział. Wywróciłem oczami. Nie byłem pewien czy chcę wchodzić do środka bez pozwolenia, jednak kierowany przeczuciem nacisnąłem klamkę i cicho wślizgnąłem się do środka naciągając kaptur na oczy i szalik tak, że zakrywał mi usta i nos. Szedłem cichusieńko przez dom. W salonie na kanapie leżał w trzy dupy nachlany mężczyzna. Za pewne ten Danzo. Wszedłem po schodach na górę i szedłem dalej przed siebie, aż zauważyłem białe drzwi. Nacisnąłem lekko klamkę, a drzwi ustąpiły. Cichudko wszedłem i zobaczyłem blondynka leżącego na ziemi we krwi. Podbiegłem cicho zamykając drzwi. - Naruto... - Szepnąłem kucając przy nim. Uchylił na mnie oczy i odskoczył piszcząc. Zatklałem mu usta. - Shhh... Nie hałasuj... - Skinął głową. Puściłem go.
- Sasuke... - Szepnął przerażony. - Co Ty tu robisz..?
- Przyszedłem. Słuchaj... Nie wiem co tu się wydarzyło, ale może lepiej się ogarnij i chodź ze mną?
- On Cię zabije... I mnie też... - Pisnął przerażony.
- Uspokój się. Nikt nikogo nie zabije. - Wstałem i wyciągnąłem do niego rękę. Ujął ją i pomogłem mu wstać. Szybko ją puścił i wręcz się na mnie rzucił tuląc mocno, a cały się trząsł. Objąłem go ramieniem. - Już dobrze Naruto. Serio nic Ci nie będzie.
- Hai... - Szepnął w moją bluzkę. Drzwi szybko otworzyły się z trzaskiem, a do pokoju wtoczył się mężczyzna. Na co szybko się odwróciłem, a Naruto schował za mną.
- Ty zasrany gówniarzu! - Krzyknął. - Kto Ci pozwolił sprowadzać kogokolwiek do domu!!
- Sam przyszedłem! - Powiedziałem prostując się lekko. Spojrzał na mnie jakby chciał mi wypalić dziurę w twarzy na co zmarszczyłem brwi. Szybko znalazł się przede mną i wymierzył mi cis w twarz. Złapałem go za pięść i wykrzywiłem nadgarstek do tyłu, po czym złapałem za kark i schyliłem w dół uderzając kolanem w twarz. Poleciał na ziemię, a z nosa pociekła mu krew. Złapałem Naruto za na nadgarstek i pociągnąłem w kierunku okna.
- Zwariowałeś?!
- Być może! - Otworzyłem je. - To pierwsze piętro! Nic na mnie będzie!
- Ale...!
- Żadnych ale! - Zerknąłem na Danzo, który właśnie się podnosił. - Chyba, że wolisz tego typa? - Pokazałem na niego kciukiem. Naruto zadrżał i pokręcił przecząco głową. - No to skaczemy! - Puściłem jego nadgarstek i skoczyłem. Ładnie wylądowałem i obróciłem w stronę okna. - No skacz! Złapię Cię! - Rozłożyłem ręce. Chłopak jeszcze obejrzał się za siebie po czym skoczył. Złapałem go i lekko przytuliłem trzymając w powietrzu. - Już lepiej?
- Tak... - Szepnął wtulając się lekko. Uśmiechnąłem się do niego i postawiłem go na ziemi. Odsunął się. Złapałem go za nadgarstek i puściłem się biegiem. Biegł za mną cicho się śmiejąc. - Sasuke! Przepraszam! Źle Cię oceniłem! - Zaśmiałem się.
- Nie ma sprawy! Mylić się rzecz ludzka! - Dalej z nim biegłem.
- Ale kiedy tam wrócę on mnie zabije... - Szepnął i posmutniał.
- A ktoś Ci karze wracać?!
- No Danzo!
- To go olej! - Na te słowa blondynek parsknął śmiechem. W końcu się zatrzymałem i puściłem jego nadgarstek. Spojrzał mi w oczy i się zaśmiał. Ja też się zaśmiałem. - To zaczynamy od nowa? - Parsknąłem.
- Jasne! - Zaśmiał się i mocno mnie przytulił, na co również go przytuliłem.
Sasu ninja~~ ^
SasuNaru przytulas~~ ^
Mam nadzieję, że wam się podobało, do następnego.
CZYTASZ
Marzenia się spełniaja, tylko trzeba trochę zaczekać.
FanfictionNaruto Uzumaki - 17-letni blondyn o niesamowicie niebieskich oczach zaczyna liceum Konoha. Od samego początku nie lubi nowej szkoły, jednak cieszy się, że trafił do niej z paczką swoich przyjaciół: Shikamaru, Sakurą, Ino, Kibą, Ten Ten, Nejim i Choj...