-Wow, dość późno nam powiedzieli o tej wycieczce. Już jutro jedziemy a oni nam mówią dzień przed- powiedziała Iris, stojąc razem z Rosalią i Cassie.
-Mhm, przynajmniej może będzie ciekawie? Trzy dni nad jeziorem brzmią całkiem nieźle- czarnowłosa lubiła przebywać na świeżym powietrzu, choć to kolidowało z jej bladą cerą. Dziewczyna nawet gdy próbowała się lekko opalić, kończyła cała czerwona i poparzona, a gdy to schodziło znów była blada jak poprzednio.
-Wolałabym jednak plażę, ale tu i tu pojawia się kusząca wizja zobaczenia cię w kostiumie kąpielowym- Kastiel szepnął to Cassie do ucha tak, że tylko ona to usłyszała.
Ta rzuciła speszone spojrzenie i odpowiedziała:
-Ciebie tez miło widzieć, Kastiel.
Czerwonowłosy wyszczerzył się i ruszył dalej korytarzem.
-Czekajcie dziewczyny- Cassie podbiegła do chłopaka- Czyli jedziesz?
-Musiałbym być idiotą odpuszczając to sobie.
-Już jesteś.
Ten tylko prychnął pod nosem i w tym momencie rozbrzmiał dzwonek na lekcje.***
Po skończonych lekcjach i usłyszeniu już chyba wszystkich możliwych wariantów spędzenia wycieczki od koleżanek, zaczęła zmierzać szybko w kierunku wyjścia, nie miała już dziś ochoty na jakiekolwiek towarzystwo, więc sprężystym krokiem dotarła pod swój dom. Zaczęła pakować się do plecaka, uprzednio prosząc swoją rodzicielkę o pieniądze na rzecz wycieczki. Gdy już uznała, ze wszystko co potrzebne ma przyszykowane, położyła się i oddała się w obcięcia Morfeusza.***
Cassie słysząc dźwięk budzika poderwała się momentalnie. No tak, nie ustawiła go na dzień wycieczki, ten który właśnie dzwonił był budzikiem, który co ranek budził ją do szkoły. Dziewczyna zaklnęła w myślach, jak mogła być tak głupia. Wyskoczyła z wygodnego łóżka i zaczęła się szykować, nie miała zbyt wiele czasu. Wzięła szybki prysznic ubrała czarne rurki, w które wkasała swoją ulubioną czarną koszulkę na ramiączkach. Włosy tylko przeczesała na szybko szczotką i już pędziła do drzwi z plecakiem w dłoni.
-„PA MAMO!"
Nie czekając nawet na odpowiedź popędziła w stronę parkingu, z którego mieli odjeżdżać.
Cassie pojawiła się na miejscu gdy już wszyscy byli w autokarze, podała kierowcy swój bagaż, żeby go schował do luki i skierowała się w stronę wejścia. Niespodziewanie przed nią, jakby znikąd zmaterializowała się Amber. Nie chcąc wszczynać nowej kłótni, Cassie odsunęła się do tyłu i przepuściła blondynkę. Wchodząc za nią dostrzegła, że wolne miejsce jest tylko obok Kastiela i czarnowłosego chłopaka, którego nigdy wcześniej nie widziała, ale wyglądał jak Alexy po niezłej metamorfozie i z konsolą w rękach. Chciała skierować się w stronę płomiennowłosego, bo w końcu miała mu pewną historię do opowiedzenia, ale jak na złość podsiadła ją Amber i jedynym co Cassie usłyszała było:
-Cześć Kastielku.
Na które blondynka nie doczekała się odpowiedzi. Kastiel tylko odsunął się bardziej w stronę okna, definitywnie chcąc być jak najdalej od dziewczyny. Czarnowłosa nie mając innego wyjścia skierowała się w stronę niezidentyfikowanego chłopaka.
-Hej jestem Cassie, chodzę do tej szkoły od niedawna, ale jeszcze cię nie widziałam.
Chłopak oderwał się na chwilę od konsoli.
-Oh, cześć. Jestem Armin, byłem na zwolnieniu lekarskim, dlatego nie pojawiałem się w szkole. Milo poznać.
Czarnowłosy tylko uśmiechnął się i wrócił do konsoli. Cassie nie wiedziała zbytnio co robić a nie chciała przeszkadzać chłopakowi, więc wsadziła słuchawki i zatraciła się w muzyce.***
Dziewczyna nagle się ocknęła, co oznaczało tylko jedno. Zasnęła. Zobaczyła, że dalej jadą i chcąc ocenić sytuacje w autokarze zobaczyła, ze Armin śpi z konsolą na kolanach, Roza i Iris, które siedzą razem także posnęły. Potem zobaczyła coś, z czego prawie wybuchnęła głośnym śmiechem na cały autokar. Amber, która próbuje ułożyć się na ramieniu Kastiela, udając, ze śpi i chłopaka, który wykręcał się jak opętany tylko po to aby nie dać jej położyć się na nim. Załapała z nim kontakt wzrokowy i nie wytrzymała. Parsknęła głębokim śmiechem, na szczęście nie na tyle głośnym aby obudzić kogokolwiek w autokarze. Kastiel nie wyglądał na uradowanego cała sytuacją, więc przewrócił oczami i powiedział niemo:
-Po-mo-cy.
Dziewczyna wsadziła sobie kawałek pieści w usta tylko po to, żeby się dalej nie śmiać i powiedziała głośniej:
-Hej Kastiel, skoro Amber ŚPI, a nam się nudzi, może damy ją do Armina i przesiądę się do ciebie?
-Ta, jasne. Miałaś dokończyć opowiadać mi historię. - wypowiedział to tak sztucznym tonem, ze dziewczyna znów prawie się zaśmiała.
Cassie wstała z fotela i niezbyt zgrabnie pomogła płomiennowłosemu przenieść Amber na jej stare miejsce i usadowiła się do chłopaka.
Obydwoje już walczyli ze sobą, żeby nie umrzeć ze śmiechu.
-Mogliśmy chociaż być delikatniejsi...-wymruczała pod nosem, żeby blondynka przypadkiem jej nie usłyszała.
-Nie sądzę. - chłopak wyjął Cassie jedną słuchawkę i włożył ją do swojego ucha - O, lubię to.
I razem, ponownie w bardzo przyjemnej ciszy zaczęli wsłuchiwać się w muzykę.***
Cassie znów się obudziła, tym razem na ramieniu Kastiela. Podniosła powoli głowę i spojrzała na chłopaka, który nadal nie spał.
-Już jesteśmy.
Autokar powoli hamował, zobaczyła, że parkował w bardzo ładnej okolicy. Mnóstwo drzew, ładne drewniane ławeczki przy parkingu i także drewniana altana.
-Oh, i ten, sory za to, że przespałam na tobie resztę drogi. - wyglądała na zmieszaną.
-Nie masz za co przepraszać - Kastiel tylko wzruszył ramionami i zaczął powoli się podnosić.
Cassie zabrała plecak, zwinęła słuchawki, które utrzymała się tylko w uchu płomiennowłsoego, bo z jej ucha podczas snu musiała wypaść i skrzyżowała wzrok z wściekłymi oczami blondynki, która nie ukrywała swojej złości. Po czym wyszła na świeże powietrze z autokaru i westchnęła. Hej przygodo..
CZYTASZ
My Candy Love//KASTIEL
FanfictionPróby zaklimatyzowania się w nowej szkole zwykle bywają trudne.