Spotkanie

7.7K 331 191
                                    

-Perspektywa Marinette-

-Marinette! - Krzyknęła Alya biegnąca za mną.

-Tak? - Mruknęłam, zatrzymując się.

-Pójdziemy do kawiarni? - Zapytała. - Muszę ci coś powiedzieć.

-Pewnie a kiedy? - Odpowiedziałam, wypatrując moją miłość.

-Teraz? - Zaśmiała się.

-Mhm, więc chodźmy. - Powiedziałam i ruszyłam w stronę naszej ulubionej kawiarenki.

∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆

Po zajęciu stolika od razu podeszła do nas jakaś kobieta.

-Co podać? - Spytała z uśmiechem na twarzy.

-Uhm, dla mnie herbatę z cytryną. - Powiedziałam.

-Ja poproszę kawę. - Powiedziała Alya.

-Dobrze, dziękuję. - Odpowiedziała i odeszła. ( Ta babka nie Alya 😂 ~Trev)

-Dobra - Mówiłam tym razem do Alyi. - O co chodziło?

-A więc.. - Ciągnęła przyjaciółka. - W piątek wieczorem robię Pidżama Party, chcesz przyjść?

-Pewnie, a kto będzie? Powiedziałam mieszając moją herbatę którą przed chwilą przyniosła mi kelnerka.

-Właśnie pisze do Nino.. - Mówiła patrząc w telefon. - Ok, a więc będzie Nino i Adrien.

-Co?! - Krzyknęłam, przez co parę osób na mnie spojrzało. - Jak to Adrien?! Przecież ja się przy nim kompletnie ośmieszę! - Powiedziałam pijąc napój.

-Oj nie przesadzaj, będzie fajnie! - Mówiła dziewczyna dokączając pić swoją kawę. - A tak ogólnie to impreza zaczyna się o 20 u mnie, nikogo nie będzie więc luz, zabierz pidżamę i jakieś ubrania na zmianę. - Powiedziała wstając. - Dobra, muszę spadać pilnować sióstr.

-Do zobaczenia - Powiedziałam kierując się w stronę wyjścia.

∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆

Otworzyłam drzwi do piekarni rodziców i od razu moja mama się na mnie rzuciła.

-Marinette! Gdzie byłaś tyle czasu? Powinnaś być w domu godzinę temu! - Mówiła mama ze zmartwioną miną.

-Spokojnie mamo, byłam tylko z Alyą w kawiarni bo chciała mi coś powiedzieć - Wytłumaczyłam - O właśnie, mamo?

-Tak skarbie? - Powiedziała moja rodzicielka z uśmiechem.

-Mogę w piątek o 20 iść do Alyi na Pidżama Party?

-Pewnie kochanie tylko uważaj na siebie! - Mówiła - A teraz zmykaj do góry odrabiać lekcje.

-Już idę mamo. - Powiedziałam na odchodne i poszłam do swojego pokoju.

-Ohh Tikki! - Rzuciłam się na łóżko.

-Co jest Mari? - Powiedziała mała.

-Strasznie mi się nudzi.. Co powiesz na mały patrol?

-Wiesz co powiedzieć - Odpowiedziało stworzonko.

-Tikki Kropkuj! - Krzyknęłam.

Po przemianie od razu wyskoczyłam przez okno i pobiegłam w moje i Czarnego Kota ulubione miejsce na patrol.
Usiadłam na skraju budynku i wpatrywałam się w Wieże Eiffla.
Rozmyślałam nad Adrienem i Chatem, nie wiem czy powinnam dać Chatowi szansę, w końcu on się o mnie stara, a Adrien? Nawet mnie nie zauważa, niby jesteśmy przyjaciółmi a rozmawialiśmy tylko z 2 może 3 razy.

-Witaj My Lady - Powiedział ktoś za mną, domyśliłam się że to Chat. (Wow ale ty spostrzegawcza, no bo kto normalny łazi wieczorem po dachach? ~Trev)

-Hej Chaton - Powiedziałam dalej wpatrując się w Wieże.

-Nad czym tak myślisz? - Spytał chłopak, siadając obok mnie.

-Em, nad niczym ważnym.. - Mruknęłam, no bo co miałam mu powiedzieć? "A myślę sobie nad chłopakiem za którym szaleje od dwóch lat ale on mnie nie zauważa więc daje ci szanse"? Żałosne..

-Okej.. - Powiedział trochę zmieszany - Biedronko? Mogę cię o coś spytać?

-Pewnie! O co chodzi? - Zapytałam w końcu patrząc na niego.

-Bo.. Znamy już się juz ponad dwa lata i.. Czy nie myślisz że powinniśmy już odkryć swoją tożsamość? - Mruknął trochę przestraszony.

-Wiesz.. Chat. Nie to że nie chce wiedzieć kim jesteś, bo też chciała bym wiedzieć ale nie myślisz że to trochę niebezpieczne? - Spytałam i od razu zobaczyłam na jego twarzy lekki smutek.

-Mhm.. - Mruknął smutny.

-Mam pomysł! - Krzyknęłam przez co Chat od razu na mnie spojrzał - Na każdym patrolu, czyli we Wtorki, Czwartki i Soboty będziemy podawać o sobie po jednym lub dwóch faktach, co ty na to? - Wypaliłam na jedynym wydechu.

-Oczywiście Biedronsiu! A więc zaczynamy od dzisiaj?

-Pewnie, zacznę. - Ucieszyłam się - Mój kolor oczu i włosów nie zmienia się po przemianie tak samo jak fryzura.

-Dobra teraz ja! - Powiedział zadowolony - Mój kolor oczu ani włosów nie zmienia się po przemianie, i zawsze gdy w pobliżu są gołębie zaczynam kichać.

-Dobrze, kocie ja już muszę spadać mam coś do załatwienia. - Powiedziałam wstając. - Do Soboty! - Pocałowałam Chłopaka w policzek na odchodne i pobiegłam w stronę swojego domu, z tyłu słyszałam tylko głośne "Do Soboty Biedronsiu!".

∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆•••∆∆∆

Jak się podobał prolog?
To moja pierwsza książka więc proszę o wyrozumiałość.
Jeżeli zobaczyliście gdzieś jakiś błąd to piszcie :D
Do następnego!
679 słów.
Trev √

Miraculum | MariChat Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz