Rozdział 2

218 23 8
                                    

Obudziły mnie głosy straży. Każdy już się szykował do drogi, więc żeby nie zostać w tyle i ja ruszyłem do namiotu. Zabrałem ze sobą ubrania na przebranie, udałem się nad rzekę nie daleko.

Po szybkiej kąpieli wytarłem się, ubrałem.

-Kto tam?! - skierowałem ostrzem w kierunku jednego z drzew - Wyłaź powiedziałem!

Nagle powoli zza drzew wychyliła się drobna dziewczyna. Miała na sobie kaptur. Czy to...ona?! Viss?!

Nie tracąc czujności podszedłem do owej kobiety. Końcem miecza odsłoniłem jej twarz. Coś od środka ścisnęło mną. To nie była ona. Nie ma co tu dłużej tracić czasu.

-Zaczekaj! - krzyknęła - Zgubiłam się, nie wiesz może przypadkiem gdzie jest najbliższa wieś?

-Niestety znajdujesz się w takim miejscu gdzie wszędzie jest daleko - odparłem.

-Więc co tu robisz?

-Tajemnica, a ty co robisz w środku lasu...sama?

-Tajemnica - przedrzeźniała się.

-Posłuchaj, nie jestem dzieckiem, żeby się bawić w takie rzeczy. Od twojej odpowiedzi zależy to czy Ci pomogę, czy nie. Więc jak?

- zastanawiała się przez chwilę - Szukam pewnej osoby, ale niestety jak wiesz zgubiłam się tutaj.

-Nie podoba mi się to, ale.... - pomyślałem - Zgoda! Ruszysz z nami, ale przy najbliższej wiosce rozdzielamy się.

-Naprawdę?! Dziękuję! - ukłoniła się.

-Podziękujesz jak już będziemy na miejscu - kierowałem się w stronę obozu, a ona za mną.

Gdy byliśmy na miejscu po obozie nie zostało nic. Namiotów brak, koni brak, staży brak.

-Co tu się...- nie dokończyłem, bo poczułem duszący zapach siarki.

-Hahaha - dziewczyna śmiała się cicho pod nosem.

-Wiedziałem, że coś mi tu nie gra - stwierdziłem w myślach.

-Naprawdę jesteś głupi księciuniu - z jej bladej twarzy nie znikał uśmiech.

-Skąd ty...

-Skąd wiem? Czy to nie oczywiste?! Ja wiem wszystko! Tak samo wiem co się stało z twoją strażą, jak i kogo szukasz, a najlepsze jest to, że nie wiesz gdzie jej szukać!

-Wiedźma - powiedziałem pod nosem. Tylko one cuchną siarką. Wcześniej tego nie wyczułem, dlaczego?

-A więc co dalej masz zamiar zrobić? Dalej jej bezowocnie szukać, czy może zawrócisz? - kpiła.

-Zamknij się.

-A może ona nie żyje? I co wtedy zrobisz?! Hahahaha!

-Powiedziałem zamknij się! - zamachnąłem mieczem w jej stronę, a ona rozpłynęła się w powietrzu - Szlag by to.

A co jeśli ona miała rację? Przecież świat jest wielki, ona może być wszędzie. A najgorsze jest to, że jeżeli okaże się być martwa...Nie! Ona chce mnie zwieść! Otrząśnij się Aleks!

Straciłem straż, konie oraz sprzęt. Znając charakter wiedźm nie zostało z nich więcej jak proch. A jeszcze zaledwie wczoraj rozmawiałem z Bruno o jego rodzinie.

Spojrzałem ku górom, które znajdowały się za gęstym lasem.

-Nie wierzę, że to dla niej robię - i ruszyłem dalej....sam.

I'm not yours (CHWILOWY BRAK WENY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz