Babcia Pierdzisława właśnie obierała kartofle na obiad, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
W jej odrapanych drzwiach stanął niski mężczyzna w wymiętej bluzie, zabrudzonych jeansach i dziurawych adidasach. Na głowie miał czapkę, nazywaną wpierdolką.
Stał w drzwiach i gapił się w Pierdzisławe.
Facet:Daj pani hajsy
Pierdzisława:A co jeśli nie dam
Facet: łokieć,pięta i nie ma klienta
Pierdzisława: No co pan nie powie, mnie dziasiaj też boli łokieć i pięta.
Facet: Dawaj hajs
Pierdzisława: jaki znowu szajs ?
Facet: kasę dawaj
Pierdzisława: kosę sąsiadowi pożyczyłam
Facet: I weź to teraz powiedz starej babie
Pierdzisława: Po co panu grabie ?
Facet: Wyskakuj z kasy
Pierdzisława: Ile razy mam powtarzać, że nie mam kosy ?!
Facet: Ja pierdole, co za pojebana baba
Pierdzisława: Jaka żaba?
Facet: *Załamany Pierdzisławą idzie szukać innej ofiary*
Pierdzisława: *Nie ma zielonego pojęcia, o co facetowi chodziło i idzie oglądać "Na ratunek 112"*.
.
.
.
Chociaż w jednej sytuacji jej debilizm i niedosłuch się przydał .....
CZYTASZ
Trudne sprawy babci Pierdzisławy
ComédieW tej książce zawarte są wszystkie trudne sprawy babci Pierdzisławy. Niektóre z jej przygód po prostu się fizjologom nie śniły. Zapraszam do czytania. Wszystko zostało napisane w celach humorystycznych i nie ma na celu nikogo obrażać. Jeśli tego typ...