Godzina czwarta nad ranem. Bagaże stały pod drzwiami pokoju, wielkie, błękitne zasłony zakrywały już okna na całej szerokości a szylkretowa kocica przyglądała się krzątającej się po pokoju dziewczynie.
- Ej, nie przejmuj się tak tym wszystkim – powiedział miol, liżąc raz po raz drobną łapę.
- Nie przejmuję się – odparła Angel, kończąc ścielić łóżko.
- No przecież widzę, że się denerwujesz.
Elyoska wyprostowała się i zanurzając spojrzenie we własnym odbiciu w lustrze na toaletce westchnęła.
- Marzyłaś o tym – kontynuowała Hydeli – co może pójść nie tak?
- O Poecie nie marzyłam – burknęła w odpowiedzi dziewczyna – wiem, że ojciec nie może mnie od razu rzucić na głęboką wodę, ale na pana naszego Aiona, w Poecie nie ma co robić! Co może pójść nie tak? Dużo rzeczy. Ludzie mogą mnie źle przyjąć, nie odnajdę się wśród nich-
- Skończ – przerwała jej kotka – pieprzyć.
Angel rozchmurzyła się i spojrzała na miola z przekąsem. Wzięła się pod boki.
- Że niby ja pieprzę? – uśmiechnęła się – a kto mi cały czas coś gada nad uchem?
Hydeli zasyczała zadziornie, ale zaraz potem podeszła do dziewczyny, by otulić jej łydki swoim ciepłym ciałem.
- Pomyśl sobie, że jesteś o krok w przód do spełnienia swojego marzenia o pójściu na front – mruczała, ocierając się o jej nogi.
Elyoska kucnęła, by móc pogłaskać łaszące się zwierzę po grzbiecie. Ona miała rację. To już pierwszy schodek prowadzący do spełnienia marzeń Angel. Dziewczyna pokaże co umie i szybko stwierdzą, że można ją wysłać dalej. Jak długo miałaby tam pozostać? Zbyt łatwo ulegała dywagacjom na ten temat. Dwa dni wcześniej była nastawiona pozytywnie, potem sceptycznie i teraz znowu otwierała się na nowe możliwości, jakie oferowała jej Poeta. Westchnęła, mając nadzieję, że to nie oznaka zbliżającego się "wyjątkowego" czasu miesiąca.
- Panienka? – po pokoju rozległ się odgłos pukania do drzwi.
- Proszę! – krzyknęła dziewczyna, a zaraz po tym w progu pomieszczenia dało się ujrzeć niesfornego shugo.
Bał się iść dalej, nerwowo pocierał łapką o łapkę, jego wzrok ugrzązł na jego własnych stopach.
- Gharinerku – odezwała się Hydeli – pewnie jesteś tu po bagaże i aby...pogonić panienkę.
- T-tak, znaczy się, nie, nie, nie! – speszył się służący – chciałem tylko przekazać...ż-że brat panienki czeka na nią n-na do-ole...ja w-wezmę te walizki...
Kot i dziewczyna spojrzały po sobie, wymieniając pocieszne spojrzenia. Shugo wziął pod pachy dwie średniej wielkości walizki i z trudem podniósł się z przykucu. Jego włochate kolana zadygotały przez dobre kilka sekund, po czym wywinął orła, rzucając jedną walizką za siebie i wysypując jej zawartość na podłogę, a drugą w twarz Tengri'ego, który właśnie ukazał się w drzwiach.
Mężczyzna złapał przedmiot w locie, gdy ten, po tym jak obił mu nos, spadał na ziemię. Pogładził palcami grzbiet nosa, zmarszczył brwi i popatrzył na całą scenerię.
- Mam nadzieję, że bierzesz tę szansę na poważnie – powiedział srogo, zwracając się do siostry – bo póki co, utrwalam się w przekonaniu, że nie.
- Prz-eepraszam najmocniej, to moja w-wina! – służący podniósł się jak oparzony i podbiegł do otwartej walizki, zbierając po kolei ubrania, które zdążyły wypaść.
CZYTASZ
Aion: Luhutidium
FantasyLuhutidia były pięknym i dość powszechnym zjawiskiem występującym w prehistorycznej Atrei przed nastąpieniem Wielkiej Katastrofy. W wyniku rozdarcia rdzenia planety, pola magicznych kwiatów pozornie zniknęły raz na zawsze z tego pogrążonego w cierpi...