T W O

37 6 2
                                    




Do pokoju wbiegł Christian i zapalił światło co uspokoiło mnie i nieznajomego intruza od szarpaniny . Podniosłam głowę i znieruchomiałam wpatrując się w chłopaka . Brązowe poszarpane włosy , niebieskie niczym ocean na tych wszystkich bogatych wyspach oczy  , mały pieprzyk pod lewym okiem i lekko rozcięta dolna warga. Nie mogłam uwierzyć że osoba której nienawidziłam najbardziej na świecie i nie widziałam około 5 lat siedziała dokładnie przede mną schlana w 3 dupy jakby nigdy nic .

-Co on tutaj robi !!- Warknęłam w stronę swojego brata .

***
Po godzinie tłumaczeń ze strony mojego brata podsumował wszystko słowami:

-Rozumiem że żadne z was nie jest zadowolone z zaistniałej sytuacji ale nie mamy wyboru tylko przeżyć w tym mieszkaniu przynajmniej w dobrych stosunkach .-Westchnął Christian podając mi szklankę wody .

Siedzieliśmy w milczeniu w kuchni, nie odzywaliśmy od momentu w którym mój brat nas tutaj zaciągnął.

Nie potrafiłam się pogodzić z tym że mam mieszkać pod jednym dachem z tym człowiekiem . Nienawidziłam Evana Stevensa z całego serca , był moim przekleństwem od czasu gimnazjum , przyrzekłam sobie że nigdy już na niego nie wpadnę od kiedy wyjechał z miasta .

-Nie chcę go widzieć na oczy.-Oznajmiłam ze stoickim spokojem w głosie , chociaż w środku obudziły się znowu te wszystkie emocje i moim jedynym pragnieniem w tej chwili było go uderzyć.

-Nie myśl że ja jestem zadowolony z tego że tu jesteś.-Parsknął.

-Słuchajcie wiem że macie pewne zawiłości pomiędzy sobą ale sytuacja w której się znajdujemy wymaga wytrzymałości i akceptacji .-Christian westchnął opierając się o stół.

Wiedziałam że Evan to najlepszy przyjaciel Christiana i nie mogę tak samolubnie postępować wobec brata który przyjął mnie do siebie i uwolnił z więzienia którym ostatnio był mój stary pokój , nie potrafiłam jednak sobie wyobrazić mnie godzącej się z Evanem za bardzo go nienawidziłam żeby zapomnieć o tym wszystkim .

Rozejrzałam się dookoła i westchnęłam głośno po czym powiedziałam :

- Braciszku kocham cię bardzo i w takiej sytuacji muszę się zgodzić na te warunki jakie ty narzucasz , zależy mi bardzo na naszych relacjach i nawet jak nie nawidzę Evana to nie muszę przecież z nim rozmawiać .- Uśmiechnęłam się niepewnie do brata który rozpromienił się od razu .

- Dziękuję ci Cherry nawet nie zauważyłem kiedy zrobiłaś się taka odpowiedzialna.- Pogłaskał mnie po głowie po czym popatrzał na Evana.

-Do dupy , nie mogę się teraz nie zgodzić ,mam tylko warunek aby twoja siostrunia także przebywała z dała od tego miejsca w niedzielne wieczory .-Założył ręce na piersi, a że cały był czerwony od alkoholu  wyglądał teraz jak obrażony i zarazem zawstydzony pięciolatek.

-Nie będzie to takie trudne ja dalej pracuję w tym czasie, a Cherry będzie mogła umawiać się z jakimiś koleżankami na ten czas.- Uśmiechnął się .

Nie do końca rozumiałam po co Evanowi było to mieszkanie w niedziele wieczorem ale im mniej czasu miałam spędzać w jego otoczeniu tym lepiej .

***

Christian poleciał na trening piłki oznajmiając mi przy wyjściu że został kapitanem a jutro odbywa się mecz na który powinnam wpaść. Nie miałam nic przeciwko posiedzieć i popatrzeć jak mój brat gra w piłkę mogłam dzięki temu skupić się na czymś innym niż na tym co zawracało moją głowę .

Rozsiadłam się wygodnie na kanapie i włączyłam jakiś przypadkowy film aby się rozluźnić . Nagle kątem oka zauważyłam Evana szperającego w lodówce , postanowiłam go zignorować i oglądać dalej ale rozpraszała mnie sama obecność tego człowieka w pokoju. Nawet nie zauważyłam kiedy Evan rzucił się na kanapę i wziął do ręki pilota .

-Wybacz rybciu ale nie lubię takiego gówna .-Powiedział przełączając programy w poszukiwaniu czegoś innego .

Nie odpowiedziałam mu ale miałam ochotę wygarnąć mu w tym momencie w którym nazwał mnie rybką . Jedyna rzeczy która mnie przed tym powstrzymywała był fakt że mój brat wierzy w to że znowu jestem odpowiedzialna i będę mogła dzięki temu zostać tutaj . Na chwilę zamyśliłam się co bym teraz robiła gdyby mi się nie udało uciec od brata może teraz byłabym u psychologa ? może matka znowu by mnie zamknęła w pokoju ? Albo może wreszcie bym coś sobie zrobiła?

-Zasnęłaś czy co ???- Evan zrobił głupią minę i machnął mi ręką przed twarzą.

-Zostaw mnie nie mam ochoty nawiązywać z tobą żadnych konwersacji .-Wstałam i chciałam już wyjść kiedy Evan pociągnął mnie za nadgarstek z taką siłą że upadłam na niego .

Pozycja była bardzo niezręczna i chciałam jak najszybciej się wydostać z jego uścisku kiedy nagle Evan przybliżył się do mojego ucha.

-Jak chcesz mogę ci pokazać co tu się dzieje w niedziele wieczorem .-Powiedział to przeciągliwie i powoli po czym włożył mi do ucha język co rozdrażniło mnie najbardziej.

-Nie jestem tutaj aby być twoja prywatną suką.-Rzuciłam przez zęby i pobiegłam do pokoju .

Evanie Stevensie właśnie rozpętałeś wojnę , której nie pozwolę ci wygrać .

Ocean Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz