20:30

458 36 26
                                    

Prawie się spóźniłam. Więc minęła kolejna godzina, a ja znowu dla was nagrywam.

Wzięłam sobie książkę i udałam się do parku. Usiadłam na ławce i zaczęłam czytać. Historia mówiła o dziewczynie, która była śmiertelnie chora. Poznała chłopaka, zakochała się, uciekła, ponad dwa razy, robiła różne dziwne rzeczy i tak dalej. Nie jestem pewna, czy ją znacie, ale jest dość popularna. Znaczy, chyba jest popularna. Przynajmniej niedawno była.

Dobra, o kim tym razem opowiedzieć? Był już doktor Banner, Stark,  Kapitan Rogers i Peter. Może tym razem Clint. No to wujek Clint. Zaraz... czy ja dalej mogę tak na niego mówić? Więc zacznijmy jeszcze raz. Agent Barton wrócił do swojej rodziny, jednak kiedy jest naprawdę potrzebny, wraca do centrum miasta, aby pomóc zwalczać zło. Z tego co mi wiadomo, przejął się moją ucieczką. Chociaż podobno żaden Mściciel nie był tym faktem zadowolony. Tak, to jest moment, gdy zaczynam rozumieć, jaka samolubna jestem.

Byłam już gdzieś w połowie książki, gdy zdałam sobie sprawę, że minęła prawie godzina. Skoro już tak się fajnie bawię z Avengers, to czemu by sobie tego nie utrudnić? Co godzinę będę robić coś innego. Jak już zauważyliście za każdym razem mówię o kimś innym. Jednak nie jest to jakoś szczególnie trudne, ponieważ w ciągu tych sześciu miesięcy nic się zbytnio nie zmieniło. Znaczy, jest to trudne, bo już zbytnio nie mam o kim i co  opowiadać. Mam nadzieję, że wystarczy mi osób. Nadzieja matką głupich, prawda?

Wstaje z ławki i mało elegancko otrzepuje spodnie. Kieruje się do innego parku. Tak, opuszczam park, by pójść do innego. Nieważne. Idę spokojnie, bo przecież nie chce być w centrum uwagi. Chociaż, czy w dwudziestym pierwszym wieku chodzenie powoli jest aż tak często spotykane? Większość ludzi wiecznie się gdzieś spieszy, nie mając czasu na normalne chodzenie, nie mówiąc już o żadnym spacerze. Do następnego nagrania, trzymajcie się!

Ostatnie godziny w ukryciu/ Spider-Man Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz