Z dedykacją dla @luvmytaekookie ❤️
W pomieszczeniu było duszno. Zasłonięte okna i nikłe światło rzucane przez malutką lampkę na biurku. Ich oddechy mieszały się że sobą, a ciche jęki, tłumione pocałunkami, pieściły ich uszy. Krwisto czerwone włosy chłopaka były przylepione do jego spoconego czoła, a on sam był jednym wielkim bałaganem.
Tracił kontakt z rzeczywistością (a może już po pierwszym mocniejszym dotyku stracił) dzięki płynnym ruchom bruneta,na którego ustach, malował się mały uśmiech. Był z siebie dumny, jak zwykle zresztą.Znów doprowadzał swojego przyjaciela do szaleństwa.
Jeon Jeongguk znów pieprzył Kim Taehyunga.
Intensywnie, głęboko, mokro, najlepiej.Nie, nie był to brutalny seks, bez zahamowań, bez granic i tylko w biegu po spełnienie.
Ale nie było to też "kochanie się".
Byli przyjaciółmi.
Najlepszymi przyjaciółmi od zawsze i na zawsze.Od dłuższego czasu, urozmaicali sobie tą przyjaźń.
Nie czuli nic do siebie, broń boże.
Oczywiście, oprócz pociągu seksualnego.
Jeon od zawsze czuł pociąg do ciałka Tae. Cholera, kto by nie czuł? Starszy był pod każdym względem piękny, nieskazitelny.
Zresztą Kim też nie był lepszy. Nie oszukujmy się, na bruneta patrzył każdy. Jego ciało, twarz, sposób poruszania się i bezczelny uśmiech, przyciągały wzrok kobiet jak i mężczyzn.-J-jung.... Ah... Kookie!-piszczał Kim, kiedy młodszy po raz kolejny wykonał celne pchnięcie w jego prostatę.
Oh jak on kochał kiedy czerwono włosy skomlał, błagał, piszczał, jęczał o więcej.
Złapał za penisa starszego i scisnął go delikatnie, jednocześnie mocno i szybko, a przede wszystkim nadal celnie, wbijając się w to gniazdko rozkoszy.
Tym samym doprowadził do głośnego i przeciągłego jęku ze strony Tae i rozlania się białej, lepkiej substancji na jego ręce oraz brzuchu starszego.
Sam wykonał jeszcze kilka pchnięć i rozlał się we wnętrzu chłopaka.Wysunął po chwili członka i przez chwilę obserwował jak z dziurki Kima wylewa się jego sperma. Zdecydowanie uwielbiał ten widok.
Zaczesał dłonią spocone włosy do tyłu i uśmiechnął się delikatnie. Nachylił się, sięgając pięknych ust starszego i delikatnie muskał je tymi swoimi.
-Jungkookie, ale zostaniesz i utulasz mnie?-objął delikatnie talię młodszego i uśmiechnął się uroczo.
-A czy kiedyś nie zostałem?-zapytał dalej ciepło się uśmiechając i położył się obok otulił ich kołdrą. Sam zgarnął drobne ciałko w ramiona i mruknął cicho zadowolony.-Uwielbiam cię Taehyungie.
-Wiem Kook, ja ciebie też.-zaśmiał się cicho i zamknął oczy.
Teraz mógł spokojnie zasnąć. W ramionach swojego przyjaciela, bezpieczny i pewny że nie zostanie sam.
(Co niedługo miało się zmienić.)
CZYTASZ
Are you sure?||k.th×j.jk
Fanfiction,, - Pieprzysz się, czy trzeba z tobą chodzić?- starszy zaśmiał się cicho. -Kook, twoje teksty na podryw są marne. -Ale po tylu latach, dalej na nie lecisz.-objął go ramionami i cicho westchnął. -Lecę na ciebie, a nie twoje teksty. -Lecisz na mojego...