Leżał w szpitalu tydzień.
Jeon nie odstępował go na krok. Gdyby mógł to trzymałby jego dłoń 26/7 i jeszcze dłużej, a Tae nie mógł prosić o więcej.
Był głaskany, całowany po rączkach i po buzi, i tulony mocno i czule.
Tego przecież chciał najbardziej, czułości i opieki. Nienawidził być sam, zdany na siebie.
Dzięki młodszemu zawsze miał do kogo się odezwać czy przytulić. Uśmiechnąć czy po prostu popatrzeć na siebie robiąc głupie miny.Minęły kolejne dwa tygodnie od kiedy w końcu wyszedł z tej znienawidzonej przez siebie placówki.
Wszystko wróciło do normy między nim, a Jeonem.
I w sumie chyba właśnie to było małym problemem, bo wróciło dosłownie wszystko.
Tym wszystkim, był seks kiedy młodszy go potrzebował. Czasem po prostu musiał wyładować emocje, a co niby jest lepszego niż ostre pieprzenie swojego najlepszego przyjaciela?
Wszystko jest lepsze niż doprowadzanie do łez tego drobnego chłopca, niszczenie go. Jednak Jungkook nie widział w tym nic złego. Skoro Tae nic nie mówił, to chyba nie robi nic strasznego.I tak było i tego piątkowego wieczoru. Dzisiaj Jungkook miał naprawdę zły dzień. Dostał karę w szkole, oblał sprawdzian z geografii, a do tego oblał też nauczyciela wf-u sokiem przez co musi przez tydzień sprzątać piłki z sali i męczyć się ze starą siatką.
Dlatego też kiedy już się przebrał i umył przyszedł do Kima, nawet go nie uprzedzając.
Gdy starszy mu otworzył wyglądając na zaspanego, bo pewnie znów zasnął gdy tylko wrócił, rzucił się na niego.
Przycisnął do ściany atakując brutalnie jego usta.
Ręce zawędrowały od razu pod koszulkę, której zaraz się pozbył.-J-jungkook spokojnie ja...-zaczął trochę wystraszony Kim. Po ostatnim takim razie nie mógł chodzić. Miał kilka siniaków na udach, biodrach i pośladkach. Ale największego siniaka miał w sercu i chyba będzie miał kolejnego.
-Zamknij się kurwa i zrób to co umiesz najlepiej.-warknął, a Tae poczuł jak rozsypuje się na miliard drobnych kawałeczków. Nie miał pojęcia co powiedzieć,ale dla młodszego to nie było przeszkodą. Rozebrał go do końca, a później siebie.
Nawet nie bawił się w pójście do sypialni czy przygotowanie wejścia starszego na jego penisa.
Przyparł go do ściany i wszedł mocno wzdychajac na otulającą go ciasnote.
Czerwono włosy nie miał siły już nawet płakać. Krzyknął tylko żałośnie przez rozgrywający go ból.Kiedy było po wszystkim Jungkook powiedział że musi iść. Zostawił Tae na podłodze. Jak zużytą zabawkę i wyszedł.
A starszy z nich patrzył tylko pusto w ścianę czując jak jego serce boli.
Cholernie boli.Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału. Napisałam coś co miałam w głowie od dłuższego czasu jednak jest to pisane na szybko. Dziękuję i miłej nocy!
CZYTASZ
Are you sure?||k.th×j.jk
Fanfiction,, - Pieprzysz się, czy trzeba z tobą chodzić?- starszy zaśmiał się cicho. -Kook, twoje teksty na podryw są marne. -Ale po tylu latach, dalej na nie lecisz.-objął go ramionami i cicho westchnął. -Lecę na ciebie, a nie twoje teksty. -Lecisz na mojego...