Rano nie czułam się za dobrze. Doskwierał mi irytujący ból w miejscu gdzie pojawił się nieładny fioletowy siniak. Zmarszczyłam czoło widząc moje efekty przykrycia go podkładem i nie podobały mi się. Wyszłam z pokoju chcąc niezauważona dostać się do kuchni po coś do jedzenia. Poszło mi lepiej niż myślałam, a w domu panowała cisza, co trochę zaczęło mnie przerażać. Lilian już dawno powinna robić obiad cicho przy tym podśpiewując. Nie lubiłam takiej ciszy, ona zawsze oznaczała coś złego. Na palcach weszłam do kuchni rozglądając się uważnie. Otworzyłam szafkę, gdzie powinny znajdować się miseczki, no właśnie powinny... Jak zawsze pomyliłam tę szafkę z tą na talerze. Muszę to sobie gdzieś zapisać. Właśnie przygotowywałam sobie najbardziej skomplikowane danie na świecie zwane płatkami z mlekiem, gdy usłyszałam kroki.
- Co robić?- powiedziałam sama do siebie. Odłożyłam miskę i chciałam się ewakuować, ale podczas odwracania wpadłam na kogoś -O Boże- pisnęłam
- Ethan, ale bóg też mi się podoba
- Kretynie wystraszyłeś mnie! Dlaczego się tak skradasz i w ogóle odsuń się- popchnęłam go, kiedy zauważyłam, że wciąż stoi zdecydowanie za blisko mnie
- Co ty taka strachliwa?- zapytał kradnąc moje płatki
- Ej! Zostaw to- zabrałam mu je kiedy miał zamiar włożyć łyżkę do ust - Musze iść zanim twoi rodzice mnie zobaczą
- Nie ma ich- powiedział niewzruszony
- Jak to nie ma?- wskazał na kartkę leżącą na stole. Dlaczego wcześniej jej nie zauważyłam?
Babcia się rozchorowała, wrócimy za kilka dni. Ethan zajmij się Sophie. Buziaki, mama
- 'Ethan zajmij się Sophie' powtórzył zmieniając głos
- Bardzo śmieszne. Jestem tutaj ledwie kilka dni, a już mnie zostawiają- burknęłam. Pewnie to chciała mi wczoraj powiedzieć Lilian
- Przyzwyczaj się księżniczko. Często ich nie ma, a z resztą, przeszkadza ci to? - powiedział zdziwiony
- Ty mi przeszkadzasz- odpowiedziałam wrednie chcąc go wyminąć, ale chwycił mnie za ramię odwracając w swoją stronę
- Uuu wygląda gorzej niż wczoraj- dotknął mojego policzka
- No co ty nie powiesz- strąciłam jego dłoń z mojej twarzy i wróciłam do pokoju.
- Dzisiaj wpadną do mnie znajomi! Nie wychodź z pokoju, bo się wystraszą!- usłyszałam zanim pokonałam schody.
- Idiota- fuknęłam.
Reszta dnia minęła mi całkiem spokojnie. Nie wchodziliśmy sobie z Ethan'em w drogę. Szczerze to miałam dosyć jego towarzystwa na dzień dzisiejszy. Kiedy dochodziła dwudziesta pierwsza usłyszałam muzykę. Pewnie pierwsi goście już się zeszli. Skoro i tak nie zasnę przez hałas postanowiłam zrobić coś produktywnego. Przeczytać książkę, posprzątać pokój i takie tam. Może zaplanuje jakieś przemeblowanie. Często zmieniałam wystrój pokoju, bądź położenie mebli.
- Nie próbuj nawet schodzić na dół- warknął Ethan wchodząc do pokoju bez pytania
- Jasne wejdź, nie musisz pukać...- powiedziałam ironicznie krzyżując ręce na piersiach
- Nie żartuje. Nie chce, żeby któryś z moich znajomych cię zobaczył. Staraj się też nie hałasować
- No coś ty. Masz coś jeszcze do dodania?- ten tylko prychnął i odwrócił się z zamiarem wyjścia. Wtedy chwyciłam ciężka figurkę stojącą na komodzie i upuściłam ją na podłogę. Chłopak odwrócił się mierząc mnie lodowatym spojrzeniem
CZYTASZ
Jesteś Moim Niebem
Teen Fiction-Jesteś moim niebem -Dlaczego niebem? - Ponieważ każdy człowiek potrzebuje nieba, aby czasem w nie spojrzeć i zatracić się w marzeniach. Zatracam się w tobie, a moje marzenia stają się rzeczywistością. Bez ciebie jestem pusty, tak jakby martwy za ż...