Co on sobie myśli?! Chciał, żebym wyszła, to wyszłam i nie mam zamiaru wracać. Noo... Może do czasu, aż troche go poddenerwuje. W sumie ciągle to robię, ale tym razem to on podziałał mi na nerwy i mam zamiar dać mu popalić. Nie wróce przez noc, powinien zacząć się martwić. prawda? Z drugiej strony dlaczego miałby? Sam kazał mi nie wracać. Ah co ja robię. Próbuje wpłynąć na człowieka, który najchętniej sam by się mnie pozbył.
Szłam wzdłuż ulicy prostą drogą, aby w razie czego bez komplikacji i zapomnienia drogi wrócić do domu. Słuchałam muzyki i tępo patrzyłam się przed siebie starając się o niczym nie myśleć, aż poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Wzdrygnęłam się i szybko odwróciłam- Jeju Lucas- odetchnęłam z ulgą - Wystraszyłeś mnie- wyciągnęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na blondyna
- Wyszedłem się przewietrzyć i zobaczyłem, że idziesz. Mieszkam niedaleko.- dotrzymywał mi kroku - Wszystki w porządku? Dlaczego chodzisz sama o tej porze?
- Tak jakby i nie przesadzajmy nie jest tak późno
- Dochodzi druga- podniósł jedną brew
- W takim razie ciebie także powinnam zapytać o to samo. Co robisz o tej godzinie na dworze
- Juz mówiłem, że wyszedlem się przewietrzyć
- O drugiej w nocy?- Wzruszył obojętnie ramionami - Czyli ty możesz chodzić o tej porze sam, ale jeśli ja wyjde to juz jest problem? Bo co? Bo jestem kobieta?- zaśmialam się
- Sophie, nie oszukujmy się. Dopiero co jeden siniak ci sie zagoił, chyba nie chcesz kolejnego?- wrstchnełam
- Okey, wygrałeś- w takim razie co proponujesz? - zapytałam
- Chodź, odprowadze cię do domu
- Nie ma szans! Nie wróce tam
- Nie będę udawać zaskoczonego, jeśli chodzi o Ethana
- Nie musisz. Ten idiota nic tylko mnie denerwuje.
- Czyli postanowiłaś wyjść na noc i narazić się na niebezpieczeństwo, tylko po to, żeby dac mu nauczkę?- kiwnęłam glową- Jesteś szalona
- Wiem. Ale hej, każdy z nas ma coś z wariata- uśmiechnęlam się
-To prawda. Ale jednak uważam, że powinnaś wrócić do domu. Wątpie, żeby Ethana ruszyla twoja nieobecność, a tylko możesz narobić sobie problemów.
- Oj Lucas daj spokój. I prosze, żebys do niego nie dzwonił i nie mówił, że jestes ze mną
- Dlaczego miałbym?- zdziwił się, a wtedy wskazałam wzrokiem na jego komórkę, która trzymał w ręku przypadkiem skierowaną ekranem w moja stronę.
- Kilka sekund temu przyszedł ci sms od Ethana. Napisał, że wyszłam, a reszty nie zdarzyłam przeczytać
- Jak ty to...
- Tak wymachujesz tym telefonem, że sztuką byłoby nie przeczytać- wzruszyłam ramionami
- Napisał, że wyszłam i rodzice go zabiją jak coś ci się stanie. Pyta co ma zrobić- prychnęłam - Mam propozycje. Niedaleko jest stacja benzynowa kupię ci gorącą czekolade, a potwm zaprowadze do domu okej?- znów westchnęłam. To nie ma sensu
- No dobrze, niech będzie.
- O której wyszlas?- zapytał Lucas biorąc łyka czekolady
- Coś około dwudziestej pierwszej
- Powtórze znowu, jesteś szalona- rozmawialiśmy jeszcze dłuższą chwilę po czym stanęliśmy prze drzwiami- Jesteśmy, ja już lepiej pójdę, nie chce żeby Ethan mnie zobaczył. Wkurzyłby się, że po części pomogłeś ci go zdenerwowac, wkoncu nie odpisałem na wiadomość
CZYTASZ
Jesteś Moim Niebem
Teen Fiction-Jesteś moim niebem -Dlaczego niebem? - Ponieważ każdy człowiek potrzebuje nieba, aby czasem w nie spojrzeć i zatracić się w marzeniach. Zatracam się w tobie, a moje marzenia stają się rzeczywistością. Bez ciebie jestem pusty, tak jakby martwy za ż...