Historia Marco cz. 3

98 3 0
                                    



W 1801 roku przybyłem z Aurelią do Hiszpanii. Pewnej nocy byłem z Aurelią przy Palacio Real. Wampirzyca uwielbiała tę okolicę, bo była pełna przepychu. Wyczuwałem, że coś dzieje, że ktoś się zbliża do nas. Kobieta była bardzo niespokojna odkąd przybyliśmy do Hiszpanii. Jednak ona nie chciała mi nic powiedzieć. Była uparta. A ja coraz bardziej traciłem cierpliwość, bo ja zawsze muszę wszystko wiedzieć.

- Czy Ty wszystko musisz wiedzieć, mój drogi? – Przy tym pytaniu mimika wampirzycy zmieniła się w ciągu pięciu sekund. Zauważyłem, że straciła cierpliwość i nie chciała więcej ze mną rozmawiać, a jeszcze bardziej się zdenerwowała, jak wspomniałem o Adamie. Zawsze byłem zazdrosny o niego, bo ja naprawdę kochałem tę kobietę, a ona mnie tylko wykorzystała, bo ona kocha tylko siebie. Nie jestem pewien, czy Adama kiedykolwiek kochała.

- Prawda jest taka, że nie czekam na nikogo! Skoro mi już nie ufasz, może powinniśmy się rozstać tu i teraz!! - zaczęła krzyczeć wampirzyca - To jest dobry pomysł. Żegnaj Marc. Już nigdy więcej się nie spotkamy!! - po tych słowach pocałowała mnie i uciekła.

Przyznam się, że byłem kompletnie zaskoczony takim przebiegiem zdarzeń. Nie wiedziałem co mam robić. Stałem przez kilka godzin na placu. Miałem nadzieję, że Aurelia zaraz wróci do mnie. Jednak po jakimś czasie zdałem sobie sprawę, że ona już nie wróci.

Następnego wieczoru wróciłem do Palacio Real. Myślałem, że spotkam tam moją ukochaną. Ale zamiast niej spotkałem tam moją siostrę Doris z jakąś kobietą. Jak tylko zobaczyłem Doris to od razu do niej podbiegłem, nie mogłem się powstrzymać. Jednak coś mi mówiło, że tu nie jest bezpieczne i, że zaraz się coś wydarzy i nie myliłem się, bo po paru chwilach ktoś chciał zaatakować Doris od tyłu, ale ja byłem szybszy i mężczyzna trafił we mnie. Zrobiło się ogromne zamieszanie, moja siotra zaczęła krzyczeć na tego wampira. Nagle pojawiła się Aurelia. Byłem szczęśliwy, że się o mnie troszczy, że wróciła po mnie. Okazało się, że ten mężczyzna co mnie zranił był najstarszym synem Aurelii. W tym całym zamieszaniu nie wiem, kiedy pojawiły się kolejne trzy osoby, jak się okazało było to rodzeństwo Maniusza. Wszyscy przybyli tutaj, żeby zabić Aurelię. Ja byłem tak zaślepiony, że nie mogłem na to pozwolić, więc kiedy nikt nie zwracał na mnie uwagi powiedziałem wampirzycy, żeby uciekała, że teraz jest najlepszy moment. Na początku nie chciała mnie słuchać, ale w końcu uległa i uciekła. W tym momencie całe rodzeństwo mnie znienawidziło. Pewnie chcieli mnie zabić, ale ja już umierałem, więc po prostu zostawili mnie na pewną śmierć.

Straciłem przytomność z powodu utraty krwi, chciałem umrzeć, nie przyjmowałem od nikogo krwi. Winiłem się za to, co się stało. Winiłem się za to, co spotkało Doris. Winiłem się za to, że źle oceniłem Adama.

Dopiero po rozmowie z wampirem uświadomiłem sobie, że jeszcze nic nie jest stracone i mogę wszystko naprawić. Adam dał mi trochę swojej krwi, żeby moja rana się uleczyła, ale przy tym uleczył też moje serce i  to, że wybaczył mi to, że uwierzyłem Aurelii, a nie jemu. Moja siostra też mi wybaczyła to, że dwa razy ją porzuciłem, kiedy mnie najbardziej potrzebowała. Byłem w końcu szczęśliwy. W tym roku utworzyła się nasza mała familia, na której czele stał Adam. Był, raczej jest dla nas jak taki starszy brat, który zna odpowiedź na każde pytanie.

Jak doskonale wiesz w latach 1914-1918 trwała pierwsza wojna światowa. Przez Polskę przechodziły przede wszystkim wojska niemieckie i rosyjskie. A że nasza rasa wywodzi się z Polski chcieliśmy jakoś pomóc wojsku polskiemu w tej niesprawiedliwej walce. Niestety ten kraj ma tak niefortunne położenie, że znajduje się w centrum Europy i Polska odczuwa każdy konflikt pomiędzy zachodnią, a wschodnią częścią kontynentu.

Wampir - Życie po życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz