~2

176 13 6
                                    

★★★występują wulgaryzmy.

★zostaw po sobie ślad!♥



'Mellody 


Obudziłam się w  jakimś białym pomieszczeniu. Chwilę mi to zajęło, żeby dobrze ujrzeć na oczy i zrozumieć w jakim miejscu się znalazłam. Szpital. Czułam jak robi mi się sucho w gardle, więc próbowałam rozejrzeć się w poszukiwaniu szklanki wody. Na marne, bo gdy tylko delikatnie się uniosłam, poczułam promieniujący ból głowy. Wróciłam do pozycji leżącej, delikatnie wydmuchując powietrze ze sfrustrowania. Spojrzałam na moją prawą dłoń na której widniał welon [idk czy to tak sie pisze]. Zmarszczyłam brwi rozmyślając nad tym, jak się tu znalazłam. Na odpowiedź długo nie musiałam czekać, bo zaraz obok mnie zjawiła się przeciętnej urody pielęgniarka. Na moje oko miała z 20 lat. 

-W końcu pani się wybudziła- powiedziała, uśmiechając się sztucznie, jak zresztą do każdego pacjenta. Dobra, być  może tylko ja to tak odbieram.

-W końcu?- spytałam lekko ochrypłym głosem. 

-Spała pani całą noc, już myśleliśmy że podaliśmy Pani za dużo leków- wytłumaczyła, próbując swoim żartem wywołać na mojej twarzy uśmiech. Na marne. -Jest pewnie Pani ciekawa- przerwałam jej prośbą o przejście na "ty". - Mellody, jesteś pewnie ciekawa dlaczego tutaj leżysz?

-Czy to pytanie retoryczne?- prychnęłam, bo oczywiście że byłam kurewsko ciekawa. I przez tą pielęgniarkę zrobiłam się jedynie wściekła. 

-Uhm, przepraszam Cię- powiedziała skrępowanym głosem- Zemdlałaś, po chwili Twój chłopak zadzwonił na karetkę i to w odpowiednim momencie, mało brakowało a byś już nie zdążyła nawet mieć operacji. -dodała ciągle się uśmiechając.

-Jakiej kurwa operacji, i jaki mój chłopak?- syknęłam, od razu przepraszając za moje bluźnienie. Delikatnie zmarszczyłam brwi, bo dalej odczuwałam niemiłosierny ból brzucha i głowy. 

-Miała pani chorobę nazwy Torbiel. Dokładnie to torbiel jajników.- odpowiedziała już nie uśmiechając się. Jej wyraz twarzy bardziej mi współczuł. - A co do Pani chłopaka, to chyba Justin się nazywał z tego co pamiętam. - dodała.

Potem wytłumaczyła mi że podczas operacji był potrzebny przeszczep nerki. Oddała mi ją moja ukochaną przyjaciółka, która wyszła już wczoraj. Operacja przebiegła pomyślnie, bez żadnych komplikacji. 

Przemilczałam sprawę chłopaka, bo z jednej strony pomógł mi, więc nie miałam nawet siły się o to awanturować. Byłam jedynie ciekawa, jak on mógł wiedzieć, że zemdlałam skoro wyszedł z mojego mieszkania. Może się po coś zawrócił, albo chciał coś mi powiedzieć? Moje przemyślenia zniknęły, gdy usłyszałam głos mojego zbawiciela.

- Jak się masz?- powiedział z chrypką w głosie, która była cholernie seksowna. Poszedł bliżej szpitalnego łóżka, i bez wahania złapał moją dłoń, którą zaczął opiekuńczo głaskać. 

-A jak myślisz- odpowiedziałam, posyłając mu delikatny uśmiech. -Chociaż schudłam- dodałam, wprawiając naszą dwójkę w ironiczny śmiech.

-Nawet bardzo. Będę musiał Cię utuczyć.- zaśmiał się cały czas patrząc mi prosto w oczy. Potrzebowałam go, teraz, obok siebie. 

-Dziękuję- powiedziałam po chwili ciszy. Miałam ochotę go pocałować, że był przy mnie. Tak bardzo go.. kocham. Nawet nie zauważyłam, że powiedziałam to na głos.

-Kochasz mnie?
















★★★★★★

To tak misiaczki, rozdziały mogą być raz krótkie, raz długie. Zależy jak często będę je dodawać, jeśli co dwa dni to krótkie. Co tydzień- długie:) 

★★★★★★

Zostaw po sobie komentarz i ★ , to cieszy <3

★★★★★★

Wasza, 

dangerous_womann. 

Take it or leave itWhere stories live. Discover now