Rozdział ⚡️I⚡️

8.7K 385 506
                                    

„Let's go back to the start"//zacznijmy od początku

Hogwart, 3 rok.

Rozpoczynała się lekcja latania na Hipogryfie. Hagrid spóźniał się już 15 minut. Uczniom dopisywaly humory. Szczególnie Draco, który zaczął udawać dementora, by wkurzyć Pottera, tym samym nawiązując do sytuacji z pociągu.

- Daj spokój, Malfoy. Będziesz miał kłopoty. To rani Harrego. - odezwał się Ron.

- Toż to Weasley! Co rudzielcu, myślisz, że cokolwiek zdziałasz swoją ckliwą gadką? - odpowiedział drwiąco ślizgon.

- Malfoy, przestań! - krzyknęła Hermiona.

- Morda, szlamo! Nie dacie mi rady waszymi gryfońskimi „pogróżkami". W każdej chwili mogę poprosić ojca, aby sprawił, że wszyscy wylecicie z Hogwartu na zbity pysk!

- Daruj sobie - wysunął się z tłumu szybkim, pewnym krokiem nikt inny jak Potter.

Malfoy podszedł do Harrego i spoglądając się na niego z pogardą, oparł ręce na biodrach.

- To właśnie Ciebie mi tutaj brakowało. Złotego Chłopca. - powiedział Draco podnosząc prawy kącik ust.
- Coś jeszcze? Malfoy, przestań rżnąć głupa, nikt tutaj się Ciebie nie słucha, oprócz Twoich dwóch, debilnych kolegów. Stul więc pysk. - powiedział wkurzonym głosem Harry.

Ślizgon patrząc się na niego z widocznym zdziwieniem i zmieszaniem w oczach, podszedł do chłopaka powoli, przystając na odległość 30cm, po czym spojrzał Potterowi w oczy i cichym głosem powiedział:

- Zmuś mnie.

Przez chwilę stali w ciszy. Blondyn patrzył się gryfonowi prosto w oczy, co chwilę przenosząc szybko wzrok na jego usta. Gdy Potter to zauważył, Draco szybko przeniósł wzrok na jego oczy, po czym podniósł obydwie brwi i odszedł.

Wszyscy stali w bezruchu. Niektórzy szeptali. Gryfon patrzył się na znikającą pomiędzy drzewami czarno - szmaragdową pelerynę i zastanawiał się nad tym, co przed chwilą pomiędzy nimi zaszło.

*Time Skip*

Przez cały ten czas, oboje się do siebie nie odezwali. Harry i Draco unikali kontaktu jak tylko mogli. Wiedzieli doskonale, że to co stało się na skraju zakazanego lasu 2,5 roku temu, wywołało emocje nie tylko pomiędzy nimi, ale też u obserwatorów. Przez ostatnie półrocze 3 roku nauki, wielu w momencie gdy przechodzili obok któregoś z chłopaków szeptali do siebie lub krzyczeli różne podteksty.  Teraz, rozpoczyna się ich 6 rok. Zapowiadało się całkiem normalnie i spokojnie. Harry siedział w przedziale sam. Ron i Hermiona, których romansowanie weszło na wyższy poziom, właśnie poszli do wagonu restauracyjnego aby „porozmawiać". Oglądał krople deszczu, które ścigały się podczas wrześniowej ulewy. Nagle usłyszał głośne rozmowy dobiegające z końca korytarza, a następnie szybkie kroki i otwierające się drzwi od jego przedziału. Powoli odwrócił głowę i zauważył wysoką, blond postać w czarnym stroju. Był to nikt inny jak Draco Malfoy, który gwałtownie zasłaniał zasłonki i rolety tak, aby nikt nie widział wnętrza przedziału. Stał do Harrego tyłem, więc nie zauważył widocznego szoku i rumieńców na twarzy bruneta. Ślizgon odwrócił się i powoli zeskanował Pottera wzrokiem, od dołu do samej góry. Oboje patrzyli się na siebie, jakby przerażeni, nie odwracając od siebie wzroku.

- Uhm.. cześć, Potter.
- Szukasz czegoś? - spytał drżącym głosem Harry.
- Musiałem gdzieś się schować. Znajomi nie dają mi żyć. To nadal niedorozwoje, nie mam ochoty słuchać ich pierdolenia, myślałem, że ten przedział jest wolny. Aczkolwiek, myliłem się...
- ... ah..
- Coś Ci w tym przeszkadza? Możesz wyjść jeśli chcesz!
- Jesteś w MOIM przedziale, Draco. Byłem tutaj, kurwa, pierwszy.
Malfoy stał chwilę, patrząc się na Harrego gniewnym wzrokiem, po czym ruszył w jego stronę, tym samym przypierając go do okna.
- Zawsze możesz go pierwszy opuścić.
Powiedział Draco, będąc ok. 15cm od twarzy bruneta. Harry patrzył się na niego z dołu, po czym przeniósł swój wzrok z oczu ślizgona, na jego jasne wargi. Wydawały mu się idealne do... STOP! Musiał przestać o tym myśleć gdyż czuł, że jego rozsądek i zachowane morale przestają trzymać hamulec. Czuł jak jego skórę przechodzą dreszcze. Malfoy czuł się podobnie. Wiedział, że Gryfon nie jest mu do końca obojętny, ale próbował zaprzeczać sam sobie do samego końca. Stali tak dosyć długi czas. Draco powoli zaczął przybliżać się swoją twarzą do twarzy Gryfona, przekrzywiając ją delikatnie w lewą stronę...

- HARRY! NIE UWIERZYSZ CO SIĘ STAŁO, NEVILLE WŁAŚNIE...! O kurde... - powiedział podekscytowany Ron, a po chwili dołączyła do niego Hermiona, ze źle zapiętymi guzikami od sweterka, wyjątkowo roztrzepanymi włosami i przekrzywioną spódniczką.
- H-hej Harry... wybacz, że tyle nam to zajęło - powiedziała próbując się tłumaczyć Granger - Chwila.. Malfoy? Co ty tu robisz?

Ślizgon zdezorientowany, jakby wyrwany z „transu" spojrzał się znacząco na Pottera, po czym bez słowa szybko opuścił przedział.

- Czy do czegoś doszło? Chciał Cię zabić?! - spytali się chórkiem przyjaciele
- N-nie... nie do końca. Nie chciał. Chyba nie. - odparł jąkając się Harry, który po chwili wrócił do pozycji siedzącej, wziął gazetę i zaczął ją czytać. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Tak to miało wyglądać. Gryfon skrycie do końca drogi myślał o zaistniałej sytuacji między nim, a Malfoyem oraz o tym, jak zajebiście ponętnie wyglądały jego wargi w takim przybliżeniu.

Zbyt ponętnie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka! Jest to mój pierwszy kiedykolwiek napisany ff ;-; Zapewne nie jest idealny, ale uwierzcie,starałam się meh meh

Zdjęcie na samej górze, w nagłówku, jest autorstwa mojego i mojej bi ef ef&waifuu Satanist_Cat <33

Dajcie znać jak wam się podoba c:

W razie jakichkolwiek pytań, lub chęci poznania się (jestem bardzo otwarta na nowe superkowe znajomości) odsyłam na snapka, kisses! xx

Nazwa snapa:
👉🏼 tusiaa13 👈🏼

Hidden DesireOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz