Wszyscy gracze zebrali się na środku boiska, tak jak kazał Dumbledore. Na początku uspokajano ich i wyciszano przez pierwsze 10 minut. Nareszcie gdy zapadła cisza, dyrektor przemówił:
- Tegoroczne przygotowania do najważniejszego turnieju, tak jak już mówiłem, odbędą się w PARACH! Każda para została dobrana LOSOWO! Rozpiski zostały wywieszone na tablicy ogłoszeń przy boisku! Dziękuję za uwagę! Możecie się rozejść.
Po tej komendzie, wszyscy w mgnieniu oka opuścili teren boiska, zmierzając w stronę tablicy. Harry, po dłuższym przebijaniu się przez tłum, dostał się pod samą rozpiskę. Kiedy dostrzegł swoje imię, zobaczył, że został przydzielony do 4 rocznego Puchona. W głębi duszy był lekko zawiedziony, że jego parą nie został Ślizgon. Nie byle jaki Ślizgon.
Odszedł więc zrezygnowany. Nagle z tyłu usłyszał podniesiony głos wcześniej wspomnianego osobnika. Był niezadowolony, ponieważ został mu przydzielony młody Gryfon. Malfoy w głębi duszy także chciał, żeby jego parą został nikt inny jak Złoty Chłopiec. Draco rzucił torbę, i udał się w stronę zamku nie zauważając stojącego Gryfona. Ten wrócił się, podniósł jego torbę, i zaczął biec za jasnowłosym. Jednak na marne. Harry stał chwilę w miejscu, zastanawiając się nad tym, gdzie mógł pobiec Ślizgon. Na myśl przyszło mu tylko jedno miejsce. Wieża Astronomiczna.
Chłopak znalazł się tam w ciągu paru minut. Nie mylił się. Malfoy stał tam, opierając się o balustradę, z twarzą schowaną w dłoniach. Wyglądało na to, że płakał.
Harry zbliżył się do niego, cicho kładąc torbę na ziemi. Również oparł się o balustradę. Stali tak chwilę w ciszy, na co brunet odezwał się:- Myślałem, że będę miał okazję co tydzień szkolić amatorskiego Ślizgona - powiedział drwiąco z szerokim uśmiechem na twarzy.
W odpowiedzi otrzymał tylko lekkie podniesienie głowy i oparcie się o ręce.- Draco, dlaczego tak posmutniałeś? Czy chodzi tylko i wyłącznie o to, że nie jesteśmy w parze? Myślałem, że między nami jest okej...
- Zamknij się, Potter. - przerwał mu szybko Ślizgon - Myślisz, że przejąłem się TYM? Chyba drwisz.
- Widziałem Twoją reakcję. Przy okazji, zabrałem Twoją torbę. To porządna skóra, nie zostawiaj jej tak na pastwę losu.
- Myślisz, że jesteś zabawny? Że tym rozładujesz atmosferę? No więc nie, Potter, nie rozładujesz.
- Nie chcę Cię denerwować.
- Jednak to właśnie robisz.
- Chcę po prostu wiedzieć, dlaczego tak zareagowałeś. Nie odzywaliśmy się do siebie już równe 3 lata, wcześniej byliśmy wrogami, kurde, Malfoy ja...
- NIE POMYŚLAŁEŚ, ŻE BRAK ROZMOWY NIE OZNACZA BRAKU MYŚLENIA O TEJ OSOBIE? HARRY, POŁOWA TEGO CZASU ZESZŁA MI NA MYŚLENIU O T O B I E, DURNIU. O TYM CO MIĘDZY NAMI ZASZŁO. TO NIE BYŁO NIC. CHOLERA! - krzycząc to, załamał mu się głos, i znowu schował twarz w dłonie, tym razem zaciskając palce na swoich roztrzepanych blond włosach - Bra..ko..wało mi ... Ciebie...
Po tych słowach, Harry zamarł, a jego wzrok utkwił na twarzy Ślizgona. Nie wiedział jak ma zareagować. Nie spodziewał się takiego wyznania, w tak szybkim tempie... i w taki emocjonalny sposób. To nie w stylu Draco. Nie poznał go. Bardziej zmieszany być nie mógł. Wiedział, że jego również ciągnie do chłopaka, aczkolwiek nie umiał nazwać swoich uczuć względem niego. Było to dla niego nadal niezrozumiane, takie... niedostępne, poza zasięgiem jego zdrowego rozsądku.
- Muszę chyba już.. um.. iść - powiedział Draco wycierając oczy i nos o rękaw koszuli - dzięki za torbę, pa.
Blondyn odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia. Po paru krokach zatrzymał się jednak, pomyślał sobie, że raz się żyje, wykonał półobrót, i odrzekł:
- Potter...
CZYTASZ
Hidden Desire
FanfictionOd znanej wszystkim sytuacji na trzecim roku, Harry i Draco unikają się jak tylko mogą. Kiedy jednak pewne wydarzenia sprawiają, że niegdyś najwięksi wrogowie zaczynają odczuwać nieznane dotąd uczucie i przekraczać granice, ich życie i stosunki zmie...