Pełna odpowiedzialność

683 30 5
                                    


-Sophie...

Dziewczyna stanęła jak wryta patrząc to na mnie to na Erick'a. Gdyby nie to że sytuacja jest tak poważna-już dawno śmiałabym się z jej zaskoczonej miny.

-Sam? Co ty tu robisz? -Ledwo powiedziała to zdanie. W jej oczach pojawiły się łzy,z resztą w moich też. Im dłużej patrzyłam jakie cierpienie sprawia jej moja obecność-tym bardziej chciałam się rozpłakać.

-Czy możemy porozmawiać?-Spytałam z nadzieją.

-Myślę że nie mamy o czym.- Odwróciła ode mnie wzrok. Zabolało. Bardzo zabolało.

-Proszę Sophie. Tak bardzo cię proszę.-Szepnęłam.

-Masz 5 minut. Chodź do mojego pokoju.- Chwyciła mnie za ręke i weszłyśmy do jakiegoś pomieszczenia. Wielkie dwóosobowe łóżko z czerwono-żółtą pościelą. Tylko jedna poduszka była zielona. Ściany pomalowane na szaro,biały dywan,skórzany fotel,wielki,czarny telewizor powieszony na ścianie,czarna szafa i mała, brązowa komoda. Moim zdaniem pokój sam w sobie był ładny,zmieniłabym tylko pare kolorów.

-Słucham więc-Westchnęła blondynka siadając na wcześniej wspomnianym fotelu.

-Sophie...wiem jak bardzo cię skrzywdziłam.

-Bardzo-Przerwała mi.-Bardzo mnie skrzywdziłaś.

-Siostrzyczko...

- Nareszcie to powiedziałaś,nie wierze.-Udawała zaskoczoną.

-Chcę to naprawić-Szepnęłam spuszczając wzrok,wbijając go w podłogę.

-Co ty chcesz naprawiać?- Spytała spokojnie. -Co chcesz naprawiać?!-Spytała podnosząc głos.

-Wiem że schrzaniłam.

-To prawda. Schrzaniłaś. Wiesz jak się czułam? Odtrącona,nie kochana przez ojca i własną siostrę? Tata dawał mi tylko brudną robotę,to zawsze...to zawsze ciebie kochał.-W jej oczach na nowo zebrały się łzy,w,moich również. Razem szlochałyśmy. Nie mogłam patrzeć jak płacze z mojej winy. Podeszłam do niej.

-Spójrz na mnie.-Poprosiłam.-Spójrz na mnie-Powtórzyłam gdy jej wzrok nadal skierowany był ku ziemi. W końcu popatrzyła na mnie.

-Wiem że byłam złą siostrą i złą przyjaciółką. Wiem że...że mnie teraz pewnie nienawidzisz  i gardzisz mną.-Z każdym słowem głos coraz bardziej mi się łamał.-Ale postaram się,chcę być lepszą siostrą,pomóc wam w sprawie ojca.

-Sam, nigdy nie mówiłam że cię nienawidzę. Kocham cię,ale to poprostu bolało. Bolało.

-Możemy...możemy mieć lepsze relacje? Być jak normalne siostry? Jesteś na siłach żeby mi wybaczyć?

-Myślę-Tu zawachała się,moje serce przyśpieszyło.-Myślę że możemy spróbować.-Uśmiechnęła się lekko. Stałyśmy już w wielkim uścisku.

-Dziękuję,kocham cię siostrzyczko

-Ja ciebie też Sam,ja ciebie też.

-Może chodźmy juz po Max pomyśli że cię tu zarzynam-Zaśmiałam się ocierając łzy z policzka. Sophie zrobiła to samo. Wyszłyśmy z pokoju w lepszych chumorach.

-Erick-Zwróciłam się do mężczyzny.-Tylko pare nocy. Proszę.

-Nie wiem...

-Biorę za nią pełną odpowiedzialność.-Wtrąciła się Sophie.

-No dobrze,będziesz spać z Sophie-Westchną zrezygnowany.

-Dziękuję!-Krzyknęłam przytulając go. Erick oddał uścisk z trochę mniejszą siłą.

-Chodź Sam. Nadrobimy stracony czas!-Sophie chwyciła mnie za nadgarstek i zaciągnęła do swojego pokoju. Nie mogę uwierzyć że ta dwójka tak szybko mi zaufała.

Cenniejsza niż diamenty| Hunter Street.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz