Hej ,mam 16 lat nazywam się Weronika i opiszę wam moją historię więc zacznę . Te imię nie zabardzo mi się podobała ale była to moja jedyna pamiątka po mamie ponieważ umarła w wypadku samochodowym spowodowamyn przez nie uwarznego kierowcę . Moja kochana mama nie żyła już od 5 lat , Bóg ją ukarał, niewiem czemu spodkał ją taki okrutny los bo była to najlepsza kobieta na całym świecie. Nie ma lepszej odniej. Po tym wypadku mieszkałam z tatą ale niezadługo ponieważ on z tego całego stresu zaczął pić alkohol i wpadł w nałóg, kilka dni potym zabrali mnie do domu dziecka . I tak się tam znalazłam nie było najgorzej ale wolała bym mieszkać z rodziną. Kiedy patrzałam przez okno i widziałam dzieci bawiące się z rodzicami to chciało mi się płakać że ja nie miałam takiego szczęścia jak one. Kiedy śpałam śniły mi się cudowne sny że jest tak idealnie jak wcześniej , czyli jak żyła mama, a tata zachowywał się normalnie. Ten dom dziecka był prowadzony przez zakonnice więc nie było lekko. Wszyscy musieliśmy trzymać się w kupie i nie mogliśmy na siebie skarżyć. One czasami nawet nas biły i byliśmy cali posiniaczeni ale boiliśmy się przyznać władzom prawa bo wiedzieliśmy jak się to skończy, bólem , płaczem oraz kolejnymi zadrapaniami , śladami po pasach i rękach. Spałam razem z innymi, w jednym pokoju były trzy dwupiętrowe drewniane łóżka pomalowane na beżowy fiolet, na każdym łóżku były po dwie średniej wielkości poduszki i niezabardzo gruba pierzena o szarawym kolorze . Cały pokój, a zarazem wszystkie pokoje miały ponure ściany nie rzucające się w oczy, materac na moim łóżku był strasznie niewygodny i twardy, czasami w nocy wogule nie spałam. Niemiałam tam żadnych przyjaciół nikt mnie nie lubiał uważali że jestem dziwna, a ja poprostu nie lubiłam być w centrum uwagi i tak często się wygłupiać . Miała bym jakiegoś przyjaciela gdyby pozwalali mi wychodzić z tego brudnego budynku, mogliśmy wychodzić tylko w niedziele do kościoła pod nadzorem opiekunki czyli jednej z zokonnic, nazywała się Marianna i była z nich najmłodsza i najmilsza nigdy nas nie uderzyła. Zawsze nas broniła i starała się obyśmy mieli jak najlepiej . Czasami nawet kupiłanam jakiegoś batona albo nawet loda lub czekoladę mleczną , nie była najlepszej jakości ale zawsze coś słodkiego było, wtedy kubki smakowe były setnym niebie . Tylko ona dawała mi wiarę że dam radę i wyjdę na wspaniałych ludzi, zawsze można było z nią pogadać i powiedzieć wszystkie najskrytsze sekrety wiedząc że nikomu nigdy tego nie powie . Była świetną osobą która postępawała jak powinna.
CZYTASZ
Together Forever
FantasyDziewczyna z domu dziecka zakochuje się w chłopaku imieniem Maks. Poztanawiają razem iść przez świat . Mają curkę która chcę się popisać przed kolegami. Więc w nocy wychodzi przez okno i ucieka z kolegomi. Maks i Weronika bardzo się onią niepokoją...