Na znak wszyscy wzięli jednego sporego łyka napoju. Nie czuli bólu żołądka czy też coś innego wywołanego ową cieczą, a w szczególności nie zabiło ich to więc łyknęli jeszcze jednego tym razem mniejszego łyka.
-Nie jest takie złe jak myślałem - Powiedział Lance
-No - Odpowiedział krótko brunet
-Całe szczęście, że to nie jest trujące - Powiedział z ulgą w głosie żółty paladyn
-Tak
-Yhym
Napój miał lekko dziwnie gorzkawy a zarazem słodki posmak ale przy drugim łyku już smakował lepiej. Miał mocniejszy posmak. Wypicie jednej szklani sprawiło, że zrobiło się im ciepło. To jeszcze bardziej zachęciło ich do dalszego konsumowania picia. Rozmawiali, śmiali się, wygłupiali. Tak na nich to wpłynęło. Keith sam nie mógł uwierzyć, że robi coś takiego.
Półtora godziny później picia zdążyli wypić dość spora tego. Każdy był już nieźle wstawiony. Hunk padł najszybciej z nich wszystkich. Wypił może zaledwie dwie szklanki i usnął na stole nadal trzymając w ręku pustą szklankę. Natomiast Lance i Keith jakoś się jeszcze trzymali niestety nie na długo.
-Hej~ Huunk nie śpij tutajj - Powiedział szturchając go nieco szatyn
-Mmm - Ten tylko wymamrotał coś pod nosem
-Hejjj - I nadal nic. Poddał się i go zostawił
Keith sam pomalu zaczął odpływać od rzeczywistości. Nalewał sobie ostatniego gdy Lance mu przeszkodził.
-Może już wystarczy? - Chwycił go za ramię
-Ten jest ostatni - Oznajmił czkając na końcu zdania
-Podobnie mówiłeś z tamtym
-Teraz będzie naprawdę - Uwolnił ramię z jego uścisku i dokończył nalewanie sobie kolejnego
Lance widząc, że już chłopak usina na stole a także sam, postanawia go zabrać do jego pokoju. Nie chce aby i on tutaj spał. Wystarczy że Hunk śpi w takim miejscu.
-Idziemy...
-Coo? Ja nie chcee - Opierał się
-Tyle wystarczy
Lance musiał pomóc chłopakowi podtrzymując go co nie było łatwe bo sam ledwo trzymał się na nogach a pół przytomny Keith mu przy tym nie pomagał. Musiał objąć go mocno w tali. W połowie drogi Keith zaczął mamrotać pod nosem.
-Lance~
-Noo
-Wiesz co?
-Nie
-A zdradzić ci coś? - Zapytał z uśmiechem namalowanym na twarzy
-Co? - Spojrzał chwilę na niego i znów skupił się na drodze
-Lubię Cię - Oparł głowę o niego
-Eee
Lance bardzo skupił się na drodze i na tym aby nie upaść czy nie upuścić chłopaka na zimne płytki więc tylko przytakiwał. Tylko to teraz się liczyło dla szatyna. Uznał, że tylko tak mówi więc postanowił jakoś nie brać tego do siebie.
-Tak bardzooo
-Yhym - Tylko przytaknął dając mu znak, że go słucha
-Taak dzwnie się czuje gdy tylko koło ciebie jestem - Nie przejmował się już niczym, mówił to co nawinęło mu się na język - Od badzoo dawnaa
Niebieski paladyn zauważył drzwi do jego pokoju i czym prędzej wszedł do niego. Już położył chłopaka na łóżku i miał odejść ale ten chwycił go ramię i pociągnął go tak aby i on leżał na łóżku. Keith usiadł na jego biodrach, uśmiechnął się łobuzersko i zaczął go całować. Lance zaskoczony tym nie ma pojęcia co się właśnie dzieje i co ma robić ale szybko odwzajemnia i zatapia się w pocałunku. Postanawia przejąć inicjatywę i przewraca Keitha przerywając przy tym na krótką chwilę pocałunek tak że on jest teraz pod nim. Lance zaczął pozbawiać chłopaka jego koszulki jak i z siebie swojej przez co znowu musiał przerywać namiętny pocałunek. Szybko to jednak nadrobił. Chcąc dalej się z nim całować na oślep zaczął odpinać guzik od u jego spodni jednak Lance zauważa, że Keith zasnął i to w takim momencie. Nie mógł uwierzyć, że zasnął w takim momencie. Zrezygnowany położył się obok niego przykrywając ich obydwoje kołdrą. W razie wszelakich pytań będzie się tłumaczył, że to przez ten dziwny napój. A poza tym jest za bardzo zmęczony aby teraz iść do siebie. Tak będzie najlepiej. Chyba...

CZYTASZ
Tajemniczy napój
FanfictionPodczas spaceru Hunk znajduję statek z tajemniczą zawartością w postaci napoju. Postanawia go zabrać ze sobą i podzielić się z innymi. Co to za napój i jak on wpłynie na dwójkę wiecznie skłóconych nastolatków?