Keith pomału zaczął się budzić ale gdy chciał otworzyć oczy poczuł potworny ból głowy. Postanowił jeszcze poleżeć w łóżku, które było wyjątkowo dziś wygodne i ciepłe. Dopóki ból nie przejdzie spróbuje jeszcze raz zasnąć. Odwrócił się na drugi bok ale coś mu nie pasowało w tym wszystkim. Nie pamiętał jak tutaj się znalazł. Po chwili namysłu szybko wstał co nie było mądre z jego strony ponieważ jeszcze bardziej zabolała go głowa. Czuł się jakby był na potwornym kacu jakiego jeszcze nie miał. Jak tylko przyzwyczaił się do tego rozejrzał się po pokoju i zauważa, że trzy fakty. Po pierwsze znajduję się w swoim pokoju i na całe szczęście jak uznał. Po drugie nie ma zielonego pojęcia dlaczego jest bez swojej koszulki, którą jeszcze wczoraj miał na sobie. I po trzecie i najważniejsze. Dlaczego Lance śpi obok niego w jego łóżku. Razem. Uświadamiając sobie podpunkt trzeci wystraszony podskoczył prawię budząc przy tym śpiącego chłopaka. Na szczęście tylko mruknął coś pod nosem i wrócił do snu. Przerażony myśli tylko o tym co mogło się wydarzyć zeszłej nocy. Zauważył jeszcze jeden fakt jak tylko chłopak odwrócił się do niego tyłem. I on był bez koszulki. Natychmiast sprawdza pod kołdrę i odetchnął z ulgą. Mają na sobie spodnie więc nic nie mogło się stać a przynajmniej tak uważał Keith. Pomału wstał starając się go nie obudzić i odnalazł podkoszulek, który zaraz obok łóżka leżał w sumie tak jak i szatyna. Najciszej jak mógł wyszedł z pomieszczenia i udał się do kuchni po coś zimnego do picia. I to nie będzie ten dziwny tajemniczy napój po którym nic nie pamięta. Po drodze na nikogo nie wpadł. Wszedł do kuchni i się rozglądnął za żółtym paladynem. Przed kompletną stratą świadomości pamiętał jak Hunk zasnął na stole. Pewnie obudził się w środku nocy i poszedł do swojego pokoju i tam znów pewnie zasnął. Tak pomyślał Keith. Nalał sobie zimnej i czystej wody po czym zaczerpnął kilka głębokich łyków. Usiadł tam gdzie wczoraj i zaczął próbować choć trochę sobie przypomnieć co takiego się działo i jak mógł tak skończyć. Niestety wszystko pamięta jak przez mgłę.
Lance przeciągnął się leniwie w łóżku ziewając przy tym przeciągle. Odwrócił się na drugi bok ale coś mu nie pasowało. Wstał ale bardzo powoli. Przez ten czas przypomniał sobie gdzie się znajduje i dlaczego. Rozglądnął się ale nie było z nim bruneta. Pomyślał, że pewnie wyszedł gdzieś na chwilę. Położył się znowu przykrywając się szczelnie gdy nagle coś jeszcze mu się przypomniało. Bardzo ale to bardzo go to zawstydziło. Próbował się uspokoić zwalając wszystko na dziwny wywar. Ale coś nie dawało mu spokoju. Miał bardzo dziwne uczucie, którego nie potrafił tak tego teraz określić. Uznał, że już raczej nie zaśnie w spokoju więc postanowił poszukać chłopaka i sprawdzić jak się ma bo w końcu wypił więcej od niego. Znalazł go szybko.
Keith zobaczywszy szatyna zawstydzony choć sam nie bardzo wiedział dlaczego pomyślał, że może to przez to że obudził się koło niego więc postanowił patrzeć się w pustą już szklankę. Lance postanawia usiąść obok niego. Przez chwilę panowała cisza. Nikt nie wiedział co miał powiedzieć. Dopiero niebieski paladyn odważył się zagadać.
-Jak się czujesz?
-Poza strasznym bólem głowy to dobrze. A jak u ciebie? - Nadal wpatrywał się w szklankę
-Podobnie ale w mniejszej dawce
Nastała cisza. Tego raczej obydwaj nie chcieli więc Lance postanawia dalej toczyć rozmowę.
-Pamiętasz może coś z wczoraj?
-Nie szczególnie. Ostatnie co pamiętam gdy byłem jeszcze świadomy to to, że polewałem Hunk'owi napój a później zasnął i sami piliśmy. Tak to resztę przez mgłę lub nic. Próbowałem cokolwiek sobie przypomnieć no ale niestety nie wyszło.
-Ja pamiętam więcej więc jeśli chcesz mogę ci co niego opowiedzieć ale jeśli chcesz
-Naprawdę? -Dopiero w tedy na niego spojrzał
-Tak - Odpowiedział lekko zarumieniony
-E pewnie - Nie miał pojęcia czego mógł się spodziewać
Nie wie co takiego wyprawiał gdy był w takim stanie. Co najgorsze bał się czy nie powiedział czegoś głupiego.
Lance opowiada mu wszystko jak było. Zgodnie z prawdą. Nie chciał go okłamywać. Opowiadanie mu tego było trochę krępujące dla niego. Najbardziej tego jak się całowali. Keith cały czerwony i zażenowany, że to zrobił chciał schować głowę w szklance. Nie chciał uwierzyć, że to powiedział. Co prawda ostatnio zaczął coś czuć do niego ale wolał zachować dla siebie aż nie minie. Lance patrzy na niego i zrozumiał, że to co mówił w tedy musiało być odrobiną prawdy. Nie widział go jeszcze w takim stanie jak teraz. Serce zabiło mu szybciej. Podobnie się czuł gdy go całował. Sam też się zarumienił.
-Keith - Nie zareagował. Nie chciał mu się teraz pokazywać w takim stanie - Keith, spójrz na mnie - Lekko unosi głowę
Lance chwycił za twarz chłopaka obiema rękami i zmusza aby całkiem na niego patrzył. Uśmiechnął się ciepło do niego i w tedy pocałował go.
-Nie musisz się wstydzić swoich uczuć - Tyle wystarczyło ale Keith puścił jeszcze większego buraka
-Jesteś uroczy
-W-w-wcale nie
-Ahaha
Nie wie dlaczego to zrobił ale od razu cieplej na sercu mu się zrobił. To było miłe uczucie. I wiedział, że sam teraz czuje coś do niego.
The End
Krótkie opowiadanie ale mam nadzieje, że przypadło do gusty :)
Jakieś uwagi? Można pisać

CZYTASZ
Tajemniczy napój
أدب الهواةPodczas spaceru Hunk znajduję statek z tajemniczą zawartością w postaci napoju. Postanawia go zabrać ze sobą i podzielić się z innymi. Co to za napój i jak on wpłynie na dwójkę wiecznie skłóconych nastolatków?