CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ
Pansy pov.
- Draco?- Usiadłam naprzeciwko Draco i popatrzyłam na Camille, która była wtulona w brata. Miałam wrażenie, że już śpi ale nie byłam pewna.
- Śpi?- Zapytał szeptem. Pokiwałam głową i patrzyłam jak wstaje. Odprowadziłam go wzrokiem, a gdy zniknął popatrzyłam na Abby.
- To był Malfoy prawda?- Zapytała siadając na kanapie.
- Tak. Zaraz jak wróci będzie wredny, sarkastyczni, zimny...
- I nadal zabójczo przystojny.- Prychnęłam na to i popatrzyłam na Draco.
- I czego jeszcze?- Zapytałam, patrząc na niego jak na coś obrzydliwego.
- Oj dużo, ale nie będę cię kompromitować.- Draco usiadł koło Abby i popatrzył na nią uważnie.- Nie przypominasz Snape'a.
- Jestem podobna do mamy. Zresztą Miona też.- Abby wzruszyła ramionami. Jednak widziałam, że jak powiedziała o mamie zacisnęła lekko palce na poduszce, którą przytulała.
- Nie wiedziałem, że on ma córki.- Draco dalej ciągnął temat.
- Nikt nie miał wiedzieć.
- A Parkinson?
- Ona jest rodziną, to co innego.
- Wcale nie. Też mogła was wydać.
- Nie mogła. Nie jest taka.
- A jakby Voldemort włamał się jej w pamięć?
- Malfoy, czy ty ją znasz? Nikt nie mógł tego zrobić gdy była dzieckiem. Więc teraz tym bardziej.- Uśmiechnęłam się pod nosem. Prawda była taka, że byłam jedyną która mogła wejść do swojego mózgu. I każdy kto mnie znał to wiedział.
- Bo Parkinson taka jest. Wkurwia i nie pozwala nic się dowiedzieć.- Draco prychnął i założył ręce na piersi. Wyglądał jak małe obrażone dziecko.
- A z tym się zgadzam. Jednak jest też kochana i niegroźna. Niczym motylek.- Popatrzyłam groźnie na Abby.
- Wcale tak nie jest.- Warknęłam, poprawiając się w fotelu. Jakoś teraz wydawał mi się niewygodny.
- Jak nie jak tak Pan.- Draco uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny, wredny sposób. Miałam ochotę rzucić go czymś.
- Pansy jest bardzo delikatna jak na ślizgonkę.- Abby też się uśmiechnęła wrednie i usiadła bliżej Draco.- Wiedziałeś, że się bała kiedyś gołębi?
- Tak. I uciekała jak zaczynały latać.- Oboje zaczęli się śmiać. Wstałam zła i ruszyłam w stronę swojego dormitorium.
- Pansy! Motylku! Gdzie idziesz?!- Zawołała za mną Abby. Dalej słyszałam ich śmiech, który zwiększył się po tym jak mnie nazwała.
- Jak najdalej od was debile.- Warknęłam i jedyne co po tym usłyszałam to dalsze ich śmiechy. Nienawidzę ich...
-----------------------------------------------------------------
Halo? Halo? Ktoś tu jest?
Dobranoc/Dzień dobry <3
M. <3
P.S. POLECAM INNE MOJE OPOWIADANIA! <3
CZYTASZ
Nigdy nie wiesz co się jutro zdarzy
FanfictionPo wojnie Hermiona zaczyna inne życie. Nigdy nie spodziewała się, takiego jutra...