Rozdział 19

693 35 2
                                    

CZYTASZ=KOMENTUJESZ/GWIAZDKUJESZ 



Pansy pov. 


- Draco?- Usiadłam naprzeciwko Draco i popatrzyłam na Camille, która była wtulona w brata. Miałam wrażenie, że już śpi ale nie byłam pewna. 

- Śpi?- Zapytał szeptem. Pokiwałam głową i patrzyłam jak wstaje. Odprowadziłam go wzrokiem, a gdy zniknął popatrzyłam na Abby. 

- To był Malfoy prawda?- Zapytała siadając na kanapie. 

- Tak. Zaraz jak wróci będzie wredny, sarkastyczni, zimny... 

- I nadal zabójczo przystojny.- Prychnęłam na to i popatrzyłam na Draco. 

- I czego jeszcze?- Zapytałam, patrząc na niego jak na coś obrzydliwego. 

- Oj dużo, ale nie będę cię kompromitować.- Draco usiadł koło Abby i popatrzył na nią uważnie.- Nie przypominasz Snape'a. 

- Jestem podobna do mamy. Zresztą Miona też.- Abby wzruszyła ramionami. Jednak widziałam, że jak powiedziała o mamie zacisnęła lekko palce na poduszce, którą przytulała. 

- Nie wiedziałem, że on ma córki.- Draco dalej ciągnął temat. 

- Nikt nie miał wiedzieć. 

- A Parkinson? 

- Ona jest rodziną, to co innego. 

- Wcale nie. Też mogła was wydać. 

- Nie mogła. Nie jest taka. 

- A jakby Voldemort włamał się jej w pamięć? 

- Malfoy, czy ty ją znasz? Nikt nie mógł tego zrobić gdy była dzieckiem. Więc teraz tym bardziej.- Uśmiechnęłam się pod nosem. Prawda była taka, że byłam jedyną która mogła wejść do swojego mózgu. I każdy kto mnie znał to wiedział. 

- Bo Parkinson taka jest. Wkurwia i nie pozwala nic się dowiedzieć.- Draco prychnął i założył ręce na piersi. Wyglądał jak małe obrażone dziecko. 

- A z tym się zgadzam. Jednak jest też kochana i niegroźna. Niczym motylek.- Popatrzyłam groźnie na Abby. 

- Wcale tak nie jest.- Warknęłam, poprawiając się w fotelu. Jakoś teraz wydawał mi się niewygodny. 

- Jak nie jak tak Pan.- Draco uśmiechnął się w ten swój charakterystyczny, wredny sposób. Miałam ochotę rzucić go czymś.

- Pansy jest bardzo delikatna jak na ślizgonkę.- Abby też się uśmiechnęła wrednie i usiadła bliżej Draco.- Wiedziałeś, że się bała kiedyś gołębi? 

- Tak. I uciekała jak zaczynały latać.- Oboje zaczęli się śmiać. Wstałam zła i ruszyłam w stronę swojego dormitorium. 

- Pansy! Motylku! Gdzie idziesz?!- Zawołała za mną Abby. Dalej słyszałam ich śmiech, który zwiększył się po tym jak mnie nazwała. 

- Jak najdalej od was debile.- Warknęłam i jedyne co po tym usłyszałam to dalsze ich śmiechy. Nienawidzę ich... 






----------------------------------------------------------------- 

Halo? Halo? Ktoś tu jest? 


Dobranoc/Dzień dobry <3 

M. <3 


P.S. POLECAM INNE MOJE OPOWIADANIA! <3 

Nigdy nie wiesz co się jutro zdarzyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz