Rozdział 2

80 14 52
                                    

Pocałował mnie, oddałam pocałunek. Boże jak on nieziemsko całuje...omg. Dopiero teraz zauważyłam jaki jest przystojny.
WOAH

- Kocham cię bardzo, i pamiętaj że nigdy nie przestane.- Szepnął przerywając pocałunek i oparł swoje czoło o moje.

-Dlaczego?- spytałam. 

-Uhhhh. -westchnął, a ja przewróciłam oczami.

-No bo jesteś ładna i mądra. -Mówił.

-Wiesz jest dużo dziewczyn ładnych i mądrych. - Zakpiłam.

-Ale dla mnie ty jesteś najładniejsza i najmądrzejsza. Kocham Cię rozumiesz?. - Odwróciłam wzrok jednak po chwili znów spojrzałam mu w oczy.

-I co? przelecisz mnie jak inne panienki a potem zostawisz? - Spytałam.

-Może...-Nie dokończył.

-Daruj sobie Mac!- Krzyknęłam mając łzy w oczach.

-Chcesz mnie tylko przelecieć !-krzyczałam już płacząc.

-Nie płacz no... -Uspokajał mnie.

-Daj mi już spokój! Nie jestem taka jak inne laski z naszej szkoły! Nie pójdę z tobą do łóżka bo powiedziałeś że mnie kochasz SORY! - Krzyknęłam (dalej płacząc).

Podniosłam z ziemi torebkę, założyłam te pieprzone buty i poszłam szybkim krokiem do domu jednak zaczęło lać więc ściągnęłam buty i szybko pobiegłam.

*Gdy dotarłam do domu*

Podbiegłam do drzwi otworzyłam je i jak zwykle dom był pusty...

Zsunęłam się po drzwiach zakrywając twarz rękami i dałam upust łzą.

Nienawidzę go!

Wyjęłam telefon z torebki i wybrałam numer do Sandry.

-No hej mała jak tam?

-Sandra? - Łkałam jej do telefonu.

-O mój boże co się stało?!- Niemal że krzyknęła.

-Mar-Marcus-  I jeszcze bardziej się rozpłakałam.

-Już biegnę- Rzekła i pośpiesznie rozłączyła sie.

Wstałam i waliłam pięścią w ściane.

Po niecałych 3 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi.

-Natychmiast otworzyłam drzwi a w nich ujrzałam Sandrę od razu się w nią wtuliłam.

Opowiedziałam jej historie i Sandra wstała zdenerwowana 

-Co ci powiedział?!- krzyczała z niedowierzaniem - Idę mu wpierdolić.

-Sandra...b-bo j-ja chy-chyba c-coś do n-nie-go czuj...-jąkałam sie to mi nie chciało przejść przez gardło rozpłakałam się.(znowu)

-Nie chcę tego słyszeć jasne?!- krzyknęła. A ja posmutniałam i pokiwałam głową na "tak".

sandra wyszła... zapewne idzie do jego domu.

Opadłam z sił i położyłam się na łóżku.

Pov. Sandra.

Idę do domu Marcusa.
Jak on tak mógł jej powiedzieć?!
Zajebe go.
Dotarłam do domu chłopaków pukam i otwiera mi Martinus.

-Hej kotek- powiedział dając mi buziaka w policzek.
-Hej Gdzie Mac?

-Na górze, ale mam być zazdrosny?!
-powiedzia Ja tylko weszłam.

"I Hate You Baby"-M&MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz