Rozdział 3

94 6 0
                                    

Faktycznie mama zaczeła wozić mnie na treningi. Początki były naprawdę trudne. Odrazu założyłem ,że wszystko będę szło prefekcyjnie. Nie było tak.
Gdy pierwszy raz usiadłem na belce dopadły mnie demony.
,,Nie uda Ci się. Nie skoczysz daleko. Bojsz się-szeptały,,
Uległem tym szeptom. Nie skoczyłem daleko. Byłem wściekły. Na lęk wysokości. Na  samego siebie.
Nie obchodziły mnie słowa innych. Że jestem młody,ambitny. Że napewno kiedyś będę wielkim skoczkiem.
Już wtedy chciałem być najlepszy.

Moja droga na szczyt- Daniel André TandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz