Nazywam się Miłość

6 2 1
                                    

Nie płakała, gdy zabierał wszystkie swoje rzeczy z pustych teraz półek.

Nawet jednej łzy nie uroniła podczas wynoszenia kartonów i walizek zapełnionych jego osobistymi przedmiotami.

Stała tuż przy oknie, wyprostowana i poważna, wpatrując się w zakorkowane centrum miasta.

Była dzielna aż do momentu, w którym zatrzasnął na zawsze za sobą drzwi do jeszcze chwilę wcześniej wspólnego mieszkania.

Wtedy nadeszło nieuniknione, wodospad łez, szloch wstrząsający całym drobnym ciałem.

Usiadła ciężko na podłogę i bujała się na zmianę w tył i przód.

Nie miała pojęcia, że i on teraz stojąc dłońmi oparty o maskę auta, bezgłośnie moczy swoją twarz łzami.

Rozpadło się to, co w ostatnim czasie było ich jedynym stałym i bezpiecznym punktem w życiu.

Może czas naprawi wszystko co ostatnio się wydarzyło?

Jej komórka zaczęła dzwonić, nie zareagowała.

Mijali go ludzie, patrzący na niego niczym wariata.

Nikt nie podszedł.

Mgliste spojrzenie na światOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz