We'll be on fire

2.7K 163 327
                                    

*** - to oznacza początek i koniec sceny seksu, gdyby ktoś wolał ją pominąć.

Tyler słyszy bezwiedne nucenie Josha, kiedy dociera do domku na drzewie. Ostrożnie wspina się po drabinie i wsuwa głowę do środka.

Josh siedzi zapalając i gasząc zapalniczkę, niczym pogrążony w transie.

- Hej. - odzywa się Tyler, a Josh prawie upuszcza swoją zapalniczkę ze zdziwienia.

- Cześć. - mówi, wkładając zapalniczkę do kieszeni. - Wejdź.

Tyler niepewnie wdrapuje się do środka.

- Więc, chciałem przepro...

Zostaje odcięty, kiedy Josh leci naprzód i łączy swoje C durowe usta z jego.

Pocałunek trwa dłużej, niż ostatni i tym razem obaj się do niego przyczyniają. Usta Josha są ciepłe i słodkie i Tyler jest w stanie usłyszeć swoje własne serce bijące jak szalone.
Delikatne dłonie Josha, niczym niebieskie niebo sięgają wyżej. Jedna głaska tył jego szyi, druga trzyma jego szczękę. Ręce Tylera również sięgają do góry, zawahawczo chwytając Josha za ramiona. W końcu odrywają się od siebie i Tyler powoli otwiera oczy, aby zobaczyć, że Josh ma je dalej zamknięte, wyglądając na całkowicie zadowolonego.

Po prostu siedzą tak przez chwilę, łapiąc oddechy.

- Dlaczego uciekłeś? - pyta Josh, przerywając ciszę.

- Dlaczego nie odwzajemniłeś pocałunku? - Tyler odpowiada.

Na moment znów zapada cisza.

- Lubię cię. - mówi Josh nagle. Jego głos brzmi trochę inaczej. Jak deszcz padający do góry. - Bardzo cię lubię.

- Ja też cię bardzo lubię. - mówi Tyler, a Josh rozpromienia się w uśmiechu, zęby ryczącego tygrysa przebijają się przez C durowe wargi.

- To dobrze. - szepcze odalnie i całuje go ponownie.

***

- Och. - Tyler wzdycha w usta Josha. - Josh.

- Dobrze? - mruczy Josh, przekręcając swoje palce w środku.

Tyler piszczy.

- Jak... jak... - Tyler wyrzuca głowę do tyłu, uderzając nią o drewnianą podłogę domku na drzewie. - Mogę posmakować... Aach...

Josh połyka swój jęk, łącząc jego C durowe usta z jego. Tyler ponownie skamle, przyspieszając pracę swoich ust.

- Josh. - Tyler wzdycha.

- Tyler. - mówi Josh, ciepło i nisko w swoim gardle, miód, ptasi śpiew i ciemny, słodki pomarańcz.

Tyler jest jednym wielkim chaosem, składającym się z westchnięć i jęków, kiedy Josh delikatnie porusza palcami w jego środku. Może coś posmakować, jak metal, ale nie do końca i jest tak zdesperowany do czegoś, ale nie wie czego.

- Proszę. - szepcze Tyler, nie do końca pewny, o co tak błaga. Palce Josha przesuwają się do góry i ten nie-metalowy smak staje się tak onieśmielający, że drobny szloch wydziera się z jego piersi.

- Hej. - mówi Josh, zatrzymując się. Dotyka policzka Tylera swoimi delikatnymi dłońmi, niczym niebieskie niebo. - Wszystko dobrze?

- Tak. - mówi Tyler trzęsącym się głosem. - Dobrze.

Josh przyciska łagodny pocałunek do jego czoła. - Powiedz mi, jeśli będzie dla ciebie za dużo, okej?

- Okej. - mruczy Tyler. Przybliża się bardziej do palców Josha, a on uśmiecha się, cały C durowo-słodki.

Forest fic [tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz