3

123 11 0
                                    


Kochany przyjacielu!

   Wyjeżdżam. Daleko stąd. 

Mieliśmy razem studiować, ale okazałeś się bardziej inteligenty ode mnie. 

   Niezwykle mądry wstęp do napisania listu. Tak samo jak ja. Te słowa nie miały sensu. Skreśl je.

 Przeprowadzam się do innego miasta. Tutaj nie ma dla mnie miejsca. Wokół siebie wiedzę tylko uczelnie dla inteligentnych ludzi. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam. Wyjeżdżam. 

   Będę dobrze wspominał wszystkie te chwile. Mieszkałem obok Ciebie. Ty mieszkałeś obok mnie. Brzmi jak z serialu? Też tak uważam. 

Najbardziej będzie mi brakować tego wyglądania przez okno i patrzenia co druga osoba robi. Lubię szpiegować ludzi. O tym nie wiesz.

To co widziałem w tym oknie, już na zawsze pozostanie w moim umyśle. Nie mówiłem Ci jakie rzeczy w nim widziałem. Uznałem, że to jednak bardzo prywatna sprawa. Nawet jeżeli się przyjaźnimy. 

Opowiem Tobie o tym. Dlaczego by nie? 

Druga klasa liceum. Była czwarta w nocy. Nie pytaj co robiłem. Nagle zapaliło się u Ciebie światło. Wyjrzałem zza rolety. Twój ojciec, najsympatyczniejszy człowiek na świecie, uderzył Cię w twarz. Widziałem jak piwo z butelki rozlewa się po Twoim łóżku. Stałem jak sparaliżowany. Co miałem zrobić? Zadzwonić na policję? Wtedy nie wydawało mi się to dobrym pomysłem. Żałuję. I to bardzo. Sytuacja powtórzyła się kilka razy w ciągu miesiąca. A ja nic nie zrobiłem. Potem sprawa ucichła. Okazało się, że Twój ojciec umarł z problemów alkoholowych. Mimo, że wiedziałem co Ci robił, było mi go żal. Lubiłem go. Przyszedłem na pogrzeb i udawałem, że nic nie widziałem.

Ale najbardziej bolało i nadal mnie boli, że nie porozmawiałeś ze mną. Okłamałeś mnie. Powiedziałeś, że się biłeś. Znałem prawdę, ale nie naciskałem. Wiem jaki jesteś. Nie lubisz kiedy ktoś na Ciebie naskakuje z pytaniami. Ale... Dlaczego? Przecież się przyjaźniliśmy. 

Później widziałem jak szlochałeś w kącie swojego pokoju, kiedy Twoja matka przyprowadziła do domu nowego mężczyznę. Jedynie znałem Twe podejrzenia. Powiedziałeś mi wtedy: Myślisz, że się sprzedaje? Sprzedaje obcym, napalonym mężczyznom? Nic nie odpowiedziałem. Obydwoje znaliśmy prawdę. Nie chciałem tego mówić na głos. Ona była dla mnie jak druga matka. 

   A teraz mnie nie ma. I nie będzie, jak kiedyś byłem. Masło maślane z masła zrobione.

Trudno mi się do tego przyznać, ale łzy lecą mi po twarzy, kiedy to piszę. Nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie. Od zawsze razem i na zawsze. Tak sobie przyrzekliśmy. A teraz to ja łamię tę przysięgę. Nie chce tego robić. Tak bardzo. Nie chcę. Nie chcę. Nie chcę. 

Jak przeczytasz ostatni list, to może się spotkamy? Wiesz męskie wyjście studentów. Na przykład pójdźmy do baru, gdzie jest karaoke. Doskonale wiem jak kochasz śpiewać. Pamiętam jak urządziliśmy imprezę u mnie w domu. Zeszła się cała szkoła. Wyliśmy przez całą noc. Urządziliśmy konkurs kto najlepiej zaśpiewa. Oczywiście pijani uczestnicy nie wydawali czystych dźwięków. Ty też wziąłeś w nim udział. Śpiewałeś głośno, wyraźnie i czysto. Nie jak reszta, która wydawała dźwięki podobne do ryku orek. Byłem z Ciebie dumny. Nawet nie wiesz jak bardzo. 


Twój kochany przyjaciel

----------------------------------------

Data Publikacji [31.03.18 r.]


Loving Someone | zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz