/1 Nietypowe Spotkanie\

835 44 28
                                    

POV.MONIKA

Obudził mnie ten sam irytujący dźwięk co zawsze. Podniosłam się powoli z małego jak na mnie łóżka i sięgnęłam do małego urządzenia które stawało się coraz głośniejsze. Nacisnęłam duży czerwony guzik na szczycie i na moje nieszczęście coś się zacięło.

- no co jest... - mruknęłam ponawiając próbę wyłączenia urządzenia - no już!

Uderzyłam mocniej i na moje szczęście ten irytujący dźwięk ustał. Przetarłam zmęczone niebieskio-zielone oczy i wstałam powoli z niezbyt wygodnego łóżka. Podeszłam do dużej szafy i po wyjęciu z niej pierwszych lepszych ubrań ruszyłam do toalety.

Zamknęłam się w niej i przebrałam się z piżam w czarne leginsy z naklejkami na kolanach. Czarną bluzę z kapturem która nie była już pierwszej świeżości ale nic innego nie miałam pod ręką. I do tego fioletowe trampki, a moje długie białe włosy (podobają mi się takie ok? XD) związałam tylko i wyłącznie grzywkę z tyłu głowy. Co do twarzy musiałam nałożyć delikatny makijaż żeby nie było widać skutków nieprzespanej nocy, i założyć niebieskie soczewki żeby to jedno zielone oko nie było aż taką sensacją... taka choroba, nic nie poradzę.

Po porannej toalecie wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni na śniadanie. Jak zawsze jedyne co tam zastałam to mała karteczka na lodówce...

- jestem w pracy, mogę się spóźnić cię odebrać ze szkoły więc zostawiam ci pieniądze na bilet, nie czekaj z obiadem... podpisano Ciocia - przeczytałam na głos wzdychając ciężko

Dopiero co znalazłam dom... co z tego że jest tak samo jak przed tygodniem? Jestem sama... mi potrzebny ktoś bliski... nie jedzenie i dach nad głową.

Zabrałam plecak z podłogi i delikatnie wpieniona wyszłam z małego mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz i trochę zakłopotana ruszyłam na najbliższy przystanek, gdzie było już kilka osób.
Stanęłam niepewnie pod dachem z telefonem w dłoni. Czułam na sobie wzrok wszystkich dokoła przez co spięłam się niemal od razu. Nie to że nie lubie poznawać nowych osób ale... czy wy też byście chcieli stać w tłumie gdzie jesteście punktem zainteresowania? To nie jest przyjemne...

Na całe szczęście chwilę później przyjechał autobus. Wsiadłam do niego i ze smutkiem stwierdziłam że muszę stać. Złapałam więc za poręcz i patrząc na świat za szybą pogrążyłam się w myślach.

To jest mój pierwszy dzień w nowej szkole od wypadku w którym zginęli moi rodzice... to wszystko stało się miesiąc temu a dopiero teraz wracam do szkoły. Do tej pory tułałam się po domach opieki społecznej aż w końcu moja ciotka zgodziła się mnie przygarnąć pod swój dach i znalazłam się tutaj. To mój trzeci dzień w tym mieście, a dzisiaj pierwszy raz idę do szkoły.

Autobus gwałtownie się zatrzymał a ja taka niezdara poleciałam przed siebie prosto na jakiegoś wyższego ode mnie chłopaka w fioletowej bluzie. On odwrócił się do mnie zakłopotany a ja wystraszona odskoczyłam na swoje miejsce.

- p-przepraszam - wydukałam chowając głowę pod kapturem

- nie szkodzi - uśmiechnął się szeroko i zdjął z mojej głowy kaptur - Matt jestem - przedstawił się wyciągając do mnie dłoń - nigdy Cię tu nie widziałem więc pomyślałem że się przedstawię

- Monika - wyszeptałam i uścisnęłam niepewnie jego dłoń

- ale ty niska... - powiedział prosto z mostu przyglądając mi się uważnie

- a ty wysoki - stwierdziłam patrząc na niego z dołu

Chłopak był naprawdę wysoki, na oko jakieś dwie głowy wyższy ode mnie.
Miał coś jeszcze powiedzieć ale autobus się zatrzymał i wszyscy zaczęli wysiadać przez co straciłam rudzielca z oczu.

Skoro wszyscy wysiadają to ja też...

Po tym jak wysiadłam z autobusu pierwsze co zobaczyłam to parking przed ogromnym zielono żółtym budynkiem z dużym boiskiem przy sobie. Wszyscy ludzie z autobusu zmierzali w tamtym kierunku więc ja za nimi, jak się okazało dobrze że tak zrobiłam, inaczej bym nigdy nie trafiła.

Weszłam do środka. Ludzie na oko w moim wieku rozmawiali w swoich grupkach znajomych a tak zwane czarne owce stały samotne w kątach z kapturami na głowach. Na całe szczęście nikt nie zwrócił na mnie uwagi.

Rozejrzałam się i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to duże dębowe drzwi z napisem "Sekretariat" gdzie się udałam od razu.

Kobieta za biurkiem zerknęła na mnie spod byka, przedstawiłam się jej kiedy pisała coś na komputerze przez co trochę się na mnie zezłościła

- pięć minut temu powinnaś tutaj być i odebrać te papiery, aż tak trudno tutaj trafić? - spojrzała na mnie zła po czym dodała - tam masz plan lekcji i kluczyk do szafki a teraz daj mi pracować

Westchnęłam tylko zabierając wszystko co potrzebne i opuszczając to dziwne pomieszczenie, skierowałam się w stronę pierwszej sali jaką miałam zapisaną na planie lekcji, z tego co widzę pierwsza lekcja to Matematyka. Ten dzień gorzej zacząć się nie mógł?

Nagle zadzwonił dzwonek a ja w panice zaczęłam biec w poszukiwaniu sali do matematyki. Czemu ta szkoła musi być taka wielka?! Moja stara szkoła była o wiele mniejsza.
Kiedy tak biegłam nie patrząc przed siebie znowu w kogoś wpadłam. I znowu w chłopaka!
Upadłam na podłogę, a wszystkie papiery porozlatywały się na wszystkie strony po całym korytarzu.

- p-przepraszam, nie patrzyłam gdzie biegnę - zaczęłam się tłumaczyć nie patrząc na stojącą nade mną osobę

- znowu się spotykamy Monika

Na te słowa podniosłam głowę i co zobaczyłam? Jakiegoś chłopaka w zielonym a zaraz za nim stał ten sam rudzielec z autobusu na którego wpadłam. Wygląda na to że teraz zaliczyłam bliskie spotkanie z jego kolegą...

- cześć Matt... - wydukałam zaczynając zbierać wszystko co moje z podłogi

- czekaj pomogę - zielony uklękł przy mnie i pomógł mi zbierać pozostałe papiery które były poza moim zasięgiem po czym dodał - Edd jestem, miło poznać - uśmiechnął się szeroko podając mi wszystko

- mi także - nie odwzajemniłam uśmiechu więc po prostu zabrałam to co moje i schowałam do plecaka

- to chyba twoje - jakiś trzeci chłopak w niebieskim BEZ OCZU podał mi mój plan lekcji po czym dodał - 8c?

- tak... - wydukałam zabierając swoją własność

- w takim razie miło poznać nową w klasie - mruknął po czym dorzucił - Tom jestem i powiesz mi łaskawie skąd go znasz? - pokazał na Matta który nie był jakoś szczególnie zainteresowany całą sytuacją

- Moni wpadła na mnie w autobusie - powiedział szczęśliwy - ale później ją zgubiłem

- Moni?... - wyszeptałam patrząc na niego zdziwiona

Przerwał nam niestety dzwonek i zmuszeni byliśmy wejść do klasy. Nie wiedziałam jeszcze co mnie czeka w klasie...

C D N

Zielony Kolor [EDD X READER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz