Kiedy tylko weszłam do klasy wszystkie rozmowy ucichły. Wszystkie oczy poleciały na mnie przez co znowu poczułam to dziwne uczucie... gdyby nie nauczycielka pewnie bym dalej tak stała w przejściu.
- przedstaw się i siadaj na wolnym miejscu - ponagliła mnie siadając za biurkiem - bądźcie dla niej chodź trochę mili
Od czego mam zacząć? Nigdy nie musiałam się przedstawiać...
- cz-cześć... Jestem Monika i... jestem nowa? - jąkałam się jak małe dziecko przez co dało się usłyszeć liczne śmiechy z tyłu klasy, głównie ze strony dziewczyn
Nie mówiąc nic więcej po prostu znalazłam wzrokiem wolną ławkę przy oknie i ruszyłam w tamtym kierunku na nikogo nie patrząc. To był chyba błąd by nie patrzeć w dół ponieważ jakaś dziewczyna podłożyła mi nogę i w mgnieniu oka wylądowałam na podłodze.
Wszyscy w klasie to widzieli i nie obyło się bez śmiechu.- to nie jest śmieszne! - Edd próbował opanować towarzystwo ale na marne
- proszę o spokój! -krzyknęła nauczycielka - wszystko dobrze?
- t-tak... - wydukałam wstając z podłogi
- jeszcze się popłacz - dziewczyna która podłożyła mi nogę zaczęła się śmiać widząc łzy w moich oczach
Nic już więcej nie mówiąc usiadłam przy jedynej wolnej ławce i nie patrząc już więcej na nikogo wyjęłam książki z plecaka i przygotowałam się do lekcji. Szkoda tylko że jestem do tyłu z materiałem.
~~~~****~~~~
Lekcja minęła bardzo wolno. W ciągu niej dostałam chyba dziesięć nieciekawych liścików na mój temat... pierwszy dzień a już zrobiłam z siebie bekse.
Na początku tego nie zauważyłam ale miałam zdarte kolano przez podłogę w klasie. Więc postanowiłam najpierw udać się do łazienki licząc w duchu że mam przy sobie jakieś plastry czy coś w tym stylu.
Miałam już wychodzić z klasy ale ktoś złapał mnie za ramię i pociągnął mocno za sobą przez co zmuszona byłam się zatrzymać.
Odwróciłam się i kogo zobaczyłam? Zieloną bluzę... czemu ja jestem taka niska?!- wszystko dobrze? - zapytał właściciel zielonej bluzy pochylając się nade mną - wyglądałaś jakbyś miała się rozpłakać - dodał a jego wzrok zleciał z twarzy na dziurę na lewym kolanie - aż tak?! Bardzo Cię boli? - spojrzał na mnie i klęknął przede mną
- t-to nic takiego Edd, pójdę po prostu po plaster i będzie dobrze - zapewniłam go robiąc kilka kroków w tył
- nie ma takiej opcji, chodź, idziemy do higienistki
Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ chłopak złapał mnie za rękę i razem ze mną wybiegł z klasy.
Nie mogłam za nim nadążyć a trzymał mocno więc wyrwanie się mu nie wchodzi w grę.- Edd, wolniej bo zaraz się wywale - krzyknęłam za nim i jak na zawołanie zatrzymał się
- wybacz - przeprosił mnie z uśmiechem
- Edd naprawdę nie muszę iść do pielęgniarki...
- nawet tak nie mów - pokręcił głową ciągnąc mnie dalej - to już tutaj
Zanim coś powiedziałam Edd stał już przed drzwiami od gabinetu i po zapukaniu dwu krotnie wszedł do środka dalej ciągnąc mnie za rękę.
W środku przywitała nas blondynka na oko po trzydziestce w ciemnych okularach i jak się spodziewałam w białym kitlu do kostek. Spojrzała na nas trochę zakłopotana i odłożyła telefon który jeszcze przed chwilą trzymała w dłoni.