- jaja sobie z nas robisz?! - Tom wydarł się na Edda kiedy tylko Matt i Tord wrócili z lasu - to miał być nasz wypad! Po cholere ją zabrałeś?! - czarnooki z obrzydeniem pokazał na siedzącą obok zielonka Lene
Aktualnie wszyscy razem siedzimy przy rozpalonym ognisku, a Tomowi najwyraźniej nie pasuje towarzystwo Leny. W sumie mnie też denerwuje ponieważ cały czas dziwnie na mnie patrzy albo wyzywa mnie od idiotek... mam naprawdę ochotę wrzucić ją do tego jeziora. I może nawet zaraz to zrobię.
- ja tu jestem! - prychnęła w jego stronę i wstała
- zamknij ryj! Nie z tobą teraz rozmawiam! - warknął w jej stronę po czym wrócił do bruneta - więc?
- nie chciała się odczepić! Wzięła wszystko ze sobą i wsiadła zaraz za mną do autobusu kiedy chciałem ją wyrzucić to autobus ruszył, nie było już odwrotu - wytłumaczył - następny autobus jest dopiero jutro wieczorem więc... jesteśmy na nią skazani
- dobra ale mam nadzieję że wzięła ze sobą namiot bo inaczej będzie spała na pomoście - mruknął czarnooki i ruszył w kierunku swojego namiotu - Edd! Rusz się i pomóż mi z jedzeniem
- ta... już lece - westchnął i powędrował niechętnie za chłopakiem w niebieskiej bluzie
Zostaliśmy przy ognisku tylko ja, Tord Matt oraz Lena która jak gdyby nigdy nic wpatrywała się w ekran swojego - zapewne - drogiego telefonu od tatusia i przeglądała swój profil na instagramie. Takimi zdjęciami jakie ona wrzuca to by się nie jedna prostytutka pochwaliła... i z niej się nie śmieją?
- mam pomysł! - zawołał Matt sięgając po coś do plecaka Toma - zagrajmy w butelke! - zawołał wyjmując pustą szklaną butelkę po nieznanym mi napoju
- to gra dla dzieci... - mruknęła blondynka przeglądając się w telefonie
- nasza tapeciara się boi wyzwań co? - spojrzałam na dziewczynę obok z szerokim uśmiechem po czym dodałam - idę po Edda i Toma, może oni nie będą się bali grać w butelke jak nasz strachliwy kurczak
- jak tyś mnie nazwała?! - pisnęła tak głośno że zapewne po drugiej stronie kraju było ją słychać
- tak jak usłyszałaś - prychnęłam i ruszyłam w stronę namiotów
~~~~****~~~~
- to... kto zaczyna? - zapytałam kiedy już wszyscy zajęli swoje miejsca
- Matt wymyślił więc zaczyna - stwierdził Edd
Wszyscy spojrzeliśmy na rudzielca który przeglądał się w wodzie przy zapalonej latarce (oni teraz są przy samym brzegu jak coś XD)
- Matt! - zawołaliśmy wszyscy
Rudzielec aż podskoczył ale ostatecznie zakręcił butelką, wypadło na Torda.
- wyzwanie - powiedział pewnie
- wdrap się na drzewo ale tak na sam wierzchołek i masz tam siedzieć do końca gry
~~~~****~~~~
Po kilku naprawdę nudnych rundach wreszcie zaczęło się coś dziać. Tord miał mi oddać swoją koszulkę do spania, Tom musiał zjeść ślimaka z ogniska, Matt miał zakaz przeglądania się w wodzie, Lena miała spać w jednym namiocie z Mattem bo biedaczysko sobie nie wzięło, Edd miał pobiec do najbliższego domu i zapytać gdzie jest Marek po czym wrócić tam po pięciu minutach i powiedzieć że już wie gdzie jest a ja... no właśnie...
- tu jest głęboko... - wyszeptałam wychylając się za pomost na którym aktualnie stałam
- no i co z tego? Wskakuj! Chyba że desia się boi - Lena uśmiechnęła się wrednie w moją stronę