Szłam ulicami szarego Dortmundu kiedy usłyszałam trąbienie samochodu. Gdybym przechodziła akurat przez jezdnie pewnie by mnie to nie zdziwiło, zwykle wymuszałam pierwszeństwo, ale znajdowałam się na chodniku, dlatego też zlekceważyłam sygnał dźwiękowy. W końcu nie byłam sama w tym mieście.
Nie minęło więcej niż 5 minut kiedy usłyszałam swoje imię. Odwróciłam się odruchowo. Okazało się, że biegł za mną Marco, sprawnie mijał przechodniów i próbował mnie dogonić.
-Cześć Reus – odparłam lekko się uśmiechając, kiedy już stał obok.
-Co ty się nie odzywasz? - zaczął od razu.
-Jak to się nie odzywam? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Dawno się nie widzieliśmy, nie odzywasz się, pytałem Maxa co u ciebie, ale powiedział, że nie wie. Coś się stało? - zapytał z troską.
-Powiedział prawdę, nie wie.
-Jak to nie wie, przecież mieszkacie razem - był zmieszany.
-Mieszkaliśmy – w końcu odwróciłam głowę, spuszczając wzrok. Wróciły wspomnienia z poprzedniego tygodnia, które nie były z dziedziny tych najmilszych.
-Co on zrobił? - zapytał wciąż zmieszany i ewidentnie poddenerwowany.
-Marco... – zaczęłam
-Co on zrobił? - powtórzył pytanie.
-To nie jest ważne, po prostu się skończyło – odparłam podnosząc wzrok.
-Tak po prostu? Nic nie kończy się tak po prostu – ciągnął temat.
Staliśmy na środku chodnika, w Dortmundzie, gdzie Marco Reus był jedną z największych gwiazd, skupialiśmy na sobie wzrok przechodniów i kierowców, którzy ewidentnie zwalniali widząc piłkarza swojego ulubionego klubu, a on nie zwracał uwagi na nikogo i wypytywał mnie o koniec mojego związku. Czułam się dziwnie.
-Chodź, usiądziemy gdzieś – powiedział widząc moje zmieszanie, a ja kiwnięciem głowy się na to zgodziłam.
Wsiedliśmy do jego samochodu i już mieliśmy ruszać, kiedy Marco zrezygnował, zgasił samochód i spojrzał na mnie swoimi zielonymi, szczerymi oczami. Chciałam się uśmiechnąć, ale świadomość tego jaka rozmowa nas czeka ostudził mój zapał.
-Nie rozumiem, Lena, co się stało? - zapytał patrząc na mnie, a ja spuściłam tylko głowę – hej – usłyszałam i poczułam jak podnosi mój podbródek.
-Zdradził mnie – szepnęłam cicho, a on się zdziwił, zdziwił się do tego stopnia, że otworzył swoje usta ze zdziwienia.
-To nie jest możliwe, wyglądaliście na szczęśliwych. Ale jak? Powiedział Ci? - nie dowierzał.
-Wróciłam wcześniej z pracy, myślałam, że będzie na treningu, chciałam zrobić kolację, poszłam do naszej sypialni – przerwałam – ładna była, nie dziwie się, że ją posuwał, dziwne tylko, że ona na nim siedziała, zawsze wolał być na górze – dodałam uśmiechając się ironicznie.
-To jakaś abstrakcja Lena, nie wiem co powiedzieć... - Marco złapał moją dłoń.
-Nic nie musisz mówić, tak czasem bywa – miałam nadzieję, że skończymy już ten temat.
-Jak się czujesz? - zapytał, jakby w końcu się otrząsnął i przyjął do wiadomości to co mu powiedziałam.
-Zawiedziona – odparłam patrząc mu w oczy, myślałam, że tyle wystarczy, ale patrzył na mnie tak jakby oczekiwał, że pociągnę ten temat – ehh, nie wiem Marco, nie jest fajnie, ale to się zdarza. Czuje się zawiedziona, bo dla niego zmieniłam swoje życie, przeprowadziłam się do Niemiec, zrezygnowałam z tego co miałam w Polsce, byłam szczęśliwa w Polsce. Nie doceniałam tego, chciałam więcej, mam nauczkę – próbowałam wytłumaczyć, ale szło mi bardzo chaotycznie.
CZYTASZ
short football stories
Fanfictionkrótkie opowiadania o przystojniakach grających w piłkę; mogą pojawić się przekleństwa i seks.