Dziś gram mecz mój pierwszy mecz w Realu. Przeciwko Atletico Madryt. Wiele kibiców czekało na ten mecz. Pojechałam na trening. Po treningu wróciliśmy do szatni
-Wika?-spytał Ronaldo
-Ćwo?
-Nic
-Ehh -wstałam-Ronaldo patrz co mam w kieszeni-Portugalczy spojrzał za moją ręke-MUUKA-podeszłam potarłam ręką o ramie i przywaliłam mu. usiadłam. Gdy zapaliło się światło wyszliśmy.Po hymnach i innych bzdetach czas na mecz. Przejełam piłkę i odrazu udałam się w stronę bramki. Poczułam ból głowy ale zignorowałam to i pobiegłam dalej. Bez problemu strezliłam bramkę. Wykonałam cieczynkę. Mija cieszynka to salto i krótki shuffle. Pierwsza połowa minęła już bez bramek. Gdy zaczęła się druga połowa wbiegliśmy na boisko. Znów ruszyłam w stronę bramki. Znów ten sam ból. Teraz owiele silniejszy. Do tego te mroczki przed oczami. Ehhh... Już miałam strzeać gdy....
-Pov ktoś-
Na chwilę przystała, ale gdy drużyna przeciwna do niej podbiegła odrazu ruszyła w stronę bramki. Przygotowała się do strzału, w tym momencie trybuny ucichły. Jej ciało upadło na murawę. Odrazu w jej stronę rzuciła się drużyna a później ratownicy. Jej stan był niewiadomy. Widzieliśmy tylko jak zabierali ją na noszach.
-KIlka lat poźniej-
Hejka wszystkim! Jestem Wiktoria Kowalczyk! Jestem psychologiem piłkarzy. Wczoraj znalazłam ogłoszenie o pracę i właśnie dziś się tam wybieram. Dużo osób podchodzi do mnie i mówi o Wiktoria Szczęsna. Ale z tego co czytałam w mediach ona nie żyje. Zawsze ją podziwiałam. Chciałabym być tak jak ona. Ale niestety nie można. Była jedyną dziewczyną grającą w piłkę. Ruszyłam w strone mojego motoru. Zawsze nim jeździłam. jadąc zastawnawiałam się czy dam radę. Dobrze, że znam angielski. Tu w Madrycie ciężko dogadać się z niektórymi osobami. Gdy dojechałam zsiadłam z motoru chowając kask i ruszyłam w stronę stadionu.
-kilka h później-
JEST MAM PRACĘ. Byłam bardzo zadowolona. Ale trener szczerze ma okropny gust, ponieważ mój gabinet... no Różowy i zielony to średnie połączenie kolorów. Na szczęście już przemalowują na biało. Jutro ma przyjść do mnie trzech piłkarzy. Wróciłam do domu. Położyłam sie na łóżko. Włączyłam sobie moją ulubioną smutną piosenkę i zaczęłam śpiewać razem z autorem
Ref.
To był piękny dzień, tak upalny
że modliłeś się o deszcz
Ona w białej sukni szła pomału,
ku Tobie jak w Raju..
1.
On o krok za nią, ale zawsze przy niej,
gotów oddać życie Tej jedynej
wszystko jeszcze jest przed nimi,
wspierajcie się w każdej chwili
Nie pytaj jak się poznali to nieważne,
połączyło ich uczucie- żelazne
Wkrótce mieszkanie znaleźli przytulne,
ja poznałem ich niewiele później
Upadki i wzloty mieli - to prawda,ale
każdy tak ma to sprawa naturalna
Nie zawsze w miłości jest słońce na niebie,
ważne że w potrzebie nigdy nie zawiedli siebie
Ona w domu, on kierowca ciężarówki,
nocne trasy ale nie bał się harówki
wspólne życie, nie ważne trudności
razem być do późnej starości.
Ref.
To był piękny dzień, tak upalny
że modliłeś się o deszcz
Ona w białej sukni szła pomału,
ku Tobie jak w Raju..
Goście rozjechali się, wrócili do swych spraw
Mijały miesiące, to był boski czas.
Zadecydowali, chcą mieć swoje małe szczęście
9miesięcy minęło tak pięknie
Lecz gdy ich mały synek pojawił się na świecie
zagrożenie życia, lekarzy niedopatrzenie
karetka na sygnale rozcinała noc czarną
oni przerażeni - to nie może być prawdą
Zbyt mały by operować chore serduszko
a z każdym dniem może być za późno
Ona co noc spała w szpitalu na podłodze
On nocował gdzieś po ludziach by codziennie być koło niej
Widzieli tam jak niejedno dziecko umierało
Płaczące matki gdy im wszystko odbierano
Lekarze mówią że za wcześnie by operować
Tylko obserwacja - nie można ryzykować
Wszystko się wali i coraz więcej przeszkód
do swojego domu mają 100 km
oszczędności rozchodzą się momentalnie
a szpitalne procedury są fatalne
po wielu tygodniach w końcu operacja
lekarz mówi że jest duża szansa
do domu powrót na szczęście razem
co będzie później - czas pokaże
Razem są ale boją się o jutro
ciągły strach czy wytrzyma serduszko
szczęście niepewnością rozdzierane
Dni niespokojne i noce nieprzespane
ta historia niestety jest prawdziwa
zakończenia los jeszcze nie napisał
życie to nie bajka co zawsze dobrze się kończy
na dobre i na złe póki śmierć was nie rozłączy
Nawet nie wiedząc kiedy zasnełam
***
Hejka! Drugi rozdział już dzis! Co się stało? Domyślacie się? Ja osobiście wpadłam na ten pomysł niedawno a co sie stanie dalej...
Do napisania!
YOU ARE READING
My life, my choices
FanfictionPewnego chłodnego wieczoru Wiktoria szła sama. Niczym zbłąkana dusza. To co wydarzyło się tego wieczoru zostało jej w pamięci na zawsze.