Było już bardzo późno. Wracałam z spotkania z BFF. Spotykałyśmy się reguralnie. Zawsze robiłyśmy sobie głupie zdjęcia i nagrywałyśmy durne filmiki. Jedyne co oświetlało moją drogę gdy szłam to delikatne promyczki światła z lamp z parku. Miałam wrażenie,że ktoś za mną idzie. Weszłam do jakiegoś sklepu. Wysłałam sms'a do mojego brata z próźbą o przyjechanie pod sklep w którym byłam ale nie dostałam odpowiedzi. Kupiłam sobie wodę i wyszłam. Weszłam w uliczkę, do której światło nie docierało. Chciałam zapalić latarkę w telefonie, ale gdy odblokowałam telefon, bateria odrazu padła. Wyjęłam latareczkę, która na szczęście jeszcze działała. gdy przeszłam kilka kroków do przodu, ktoś przebiegł przedemną. Przez tego szanownego ktosia opuściłam latarkę,a ta przestała świecić. Teraz szłam po ciemku. Gdy byłam już na końcu uliczki, ktoś przyłożył mi w głowę przez co straciłam przytomność.
***t.s.***
Obudziłam się w jakimś jasnym pomieszczeniu na podłodze w samej bieliźnie.Bałam się bardzo.Bardzo bolał mnie brzuch i okolice intymne. Poczułam,że w kieszeni mam telefon. Odrazu przypomniała sobie o power-banku którego mam w torebce. zaczęłam szukać torebki.Ktoś kto mnie ,,porwał'' przemyślał wszystko.W pomieszczeniu było zimno, a do tego byłam głodna. Zasnełam na podłodze.
***t.s.***
Obudziło mnie szturchnięce
-Wstawaj szmato-usłyszałam męski, bardzo nieprzyjemny głos
-Jak ty do mnie powiedziałeś?- warknęłam
-Jebana księżniczko z łaski swojej rusz seksowną dupę i wsiadaj do samochodu- odpowiedział mi mężczyzna. Chciał zobaczyć jego twarz, ale miał na sobię kominiarkę. Zobaczyłam otwarte drzwi. To szansa. Z całej siły kopnęłam go w krocze. Gdy ten upadł na podłogę, wykorzystałam to do ucieczki. Gdy wyszłam zobaczyłam moją torebkę, w szklanej gablocie na klucz. Z całej siły żucilam w nią moim telefonem. Gablota pękła a telefon lekko sie zarysował. Zabrałam torebkę i uciekłam. Rozpoznałam to miejsce. Kiedyś chodziłam do szkoły, która była naprzeciwko budynku w którym mnie trzymano. Kiedyś była to fabryka. Wyjęłam power-banka i podłączyłam go do telefonu. Usłyszam wrzask, więc poywacz chciał mnie dogonić. Zaczęłam biec. Biegałąm bardzo szybko. Na nogach miałąm superstary, które są dość dobre do biegania. Natomiast on w klapkach... no wątpie,że by mnie dogonił. Gdy telefon miał 5% zadzwoniłam do Wojtka
-Wojtek ratuj. Ktoś mnie porwal jestem przy szkole, do której chodziłam.
-Okej jadę.
Gdy Wojtek przyjechał poczułam ulgę. Odrazu wsiadłam i odjechaliśmy.
YOU ARE READING
My life, my choices
FanfictionPewnego chłodnego wieczoru Wiktoria szła sama. Niczym zbłąkana dusza. To co wydarzyło się tego wieczoru zostało jej w pamięci na zawsze.