Przeszłam przez dziurę w murze, wchodząc przy tym na Ulicę Pokątną. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom, naprawdę tu jestem. Jestem strasznie podekscytowana tym że kiedyś po tych ulicach mógł stąpać sam Harry Potter. Dzięki wskazówką matki i mojej znajomości serii HP dotarłam tu bardzo szybko. Teraz wystarczy tylko pozwiedzać sklepy i dowiedzieć się czegoś więcej na temat magii i czarodziejstwa. Zaczełam od tych mniej istotnych sklepów kończąc na tych bardziej dla mnie ważnych. Powoli zachodziło słońce więc byłam zmuszona się gdzieś zatrzymać. Szłam cały czas prosto ulicą, dopóki nie zobaczyłam budynku nad którym był szyld z nazwiskiem Olivander. Uśmiechnełam się łagodnie na jego widok, coś czuję że spędzę tu owiele więcej czasu niż myślałam. Weszłam do budynku. On był jednym z najmniej uszkodzonych. Weszłam na zaplecze w którym znajdowały się kręte schody prowadzące na wyższe piętra. Zaczełam się po nich wspinać.
***
Otworzyłam 2 po lewej dżwi na pierwszym piętrze. Za nimi znajdowała się duża sypialnia, pewnie powiększona zaklęciami. Ściany były w odcieniu pudrowego różu. Było tam tylko jedno okrągłe okno, średniego rozmiaru,a przy nim był chyba kiedyś biały parapet. Wszystko było zaniedbane. Wyjełam z placaka kufer w którym znajdowały się książki i znalazłam tę z zaklęciami dla 6 klas. Zaczełam szukać odpowiednego zaklęcia. Wodziłam palcem po następnych stronach aż w końcu znalazłam to czego szukałam. Wyjełam z przedniej kieszeni spodni różdżkę i wypowiedziałam wyraźnie formułkę- Chłoszczyć- i wszystko wróciło do dawnego stanu używalności. Jutro rano postaram się pozwiedzać jeszcze Miasto i ponaprawiać budynki a raczej przywrócić je do dawnego stanu używalności. Nawet się nie rozbierając wskoczyłam do ogromnego łoża, zżucając przed tem plecak z pleców. Wskoczyłam pod kołodrę i po chwili już spałam jak zabita.
***
Rano wstałam wypoczęta i z szerokim uśmiechem na twarzy usiadłam. Przez jeden dzień zdążyłam dowiedziec się tak wiele o sobie i o magicznym świecie. Teraz chce to wszystko odbudować. Odnajdę Hogwart, zostanę dyrektorką tej placówki i będę szukać ostatnich czarodzieji z każdych zakątków świata. W pierwszym roczniku będzie 20 uczniów. 10 dziewczynek i 10 chłopców. Każdy włącznie ze mną przejdzie szkolenie, będziemy się razem uczyć i odbudujemy stare tradycje Hogwartu. Do rozpoczęcia roku szkolnego pozostały 3 miesiące. Zabawę czas zacząć.
***
Minoł już miesiąc od mojego postanowienia. Poznałam charłaczkę którą opisywała matka w swoim dzienniku. To bardzo urokliwa kobieta. Podarowała mi również Szafira mojego kruka. Nazwałam go szafir gdyż jego oczy są w odcieniu tych kamieni szlachetnych. Nauczyłam się wiele. Czytałam również dziennik matki. Odkryłam również że potrafię dzięki mocy odnajdywać ostatnich przetrwałych czrodzieji. Charłaczka powiedziała mi również jak mogę dostać się do Hogwartu. Nauczyłam się w wieku 16 lat aportować w różne miejsca i bez skutków ubocznych, co dla czarownicy bądź czarodzieja w moim wieku było jak dotąd nie możliwe. Dzisiaj był dzień w którym miałam teleportować się do Hogsmeade, miasteczka położonego przy Hogwarcie. Spakowałam się i pożegnałam z zaprzyjaźnioną Charłaczkom. Wziełam w obie dłonie szafira i się aportowałam do Hogsmeade. Gdy byłam już na miejscu wykrzyknełam zaklęcie chłoszczyć i wszystko wruciło do dawnego wyglądu. Poszłam do wrzeszczącej chaty, przez którą doszłam do tunelu pod bijącą wierzbą. Zaczełam wspinać się na górę. Gdy już wyszłam na zewnątrz, szybko uciekłam od bijącej wierzby, na odległość gdzie nic nie mogła mi zrobić. Odwruciłam się tyłem do niej i to co za sobą zobaczyłam zaparło mi dech w piersiach. Przedemną rozpościerała się piękna brama i mur, a za nią na wzgórzu stał zamek o ogromnych wielkościach a w środku na pewno jest jeszcze większy i bardziej zachwycający. Nie jest nawet zepsuty gdyż chronią go silne czary. Zaczełam iść w jego kierunku z dumnym wyszczerzem na twarzy. Przeszłam przez bramę a potem przez następną która była wejściem do zamku. Wyjełam różdżkę i wyszeptałam jej żeby zaprowadziła mnie do gabinetu dyrektora. Szłam za piękną srebrną łuną, ona zaprowadziła mnie pod pomnik gryfa-hasło- powiedział gryf-wpuść mnie proszę, nie ma tu już uczniów ani dyrektora, ja chcę nim zostać i zapełnić tą szkołę uczniami, muszę tylko porozmawiać z portretami starych dyrektorów i założycieli a one wszystkie są w tym gabinecie-powiedziałam spokojnie a goblin odsunoł się- tak Pani Dyrektor-powiedział. Ukazały mi się kręte schody. Zaczełam się po nich wspinać. Gdy dotarłam na górę, niepewnie chwyciłam za klamkę. Otworzyłam dżwi i weszłam spokojnie do środka. Rozejrzałam się po gabinecie, wyglądał zupełnie tak jak go sobie wyobrażałam. Niektóre portrety dyrektorów przypatrywały mi się przenikliwie, ale najbardziej zainteresował mnie Salazar Slytherin kyóre też to robił, tak jakby chciał wiedzieć co siedzi w mojej głowie-Dzień dobry- powiedziałam głośno i wyraźnie a jak nie zareagowali to chrząknełam. I dalej większość spała jak kamień- Dzień dobry dziecko, już się tak nie trudź, nikt nas tak długo nie odwiedzał że najlepszym zajęciem dla nas jest spanie, a oni akurat mają twardy sen- Powiedział z życzliwym uśmiechem pewien staruszek z portretu- Oh, no cóż, ale warto było sprubować, tylko że chciałam porozmawiać z wszystkimi portretami znadującymi się w tym gabinecie, tylko dziwi mnie to że znajdują się tu również portrety założycieli- spojrzałam na 4 obrazy powieszone obok siebie- Zostaliśmy tutaj przeniesieni jak magia zaczeła zanikać- odpowiedział mi chłodno Slytherin- Hmm to wiele wyjaśnia, chciałam z wami porozmawiać na temat tych zaników- powiedziałam oserwując ich uważnie. Większość dyrektorów już się obudziła i przyglądała mi się z zaciekawieniem- a więc mów dziecko i pytaj o co tylko zechcesz-odpowiedział Dippett- Jestem pewna że magia nie zanikła całkowicie , a wręcz przez te wszystkie lata wzrosła i skumulowała się w naszym świecie, wiem że na świecie jest jeszcze pełno czarodziejów i czarownic, czuję to, Mam dar, który mi wskazuje młodego maga, jego wiek, pochodzenie, miejsce zamieszkania, imie i nazwisko, krew, Potrafię być również bardzo przekonująca kiedy tego chcę, zamierzam zostać kolejną dyrektorką i naprawić to co zostało zniszczone dawno temu, zamierzam sprowadzić tu 20 uczniów na próbę a z roku na rok powinno przybywać tu ich coraz więcej- przedstawiłam im swoje zamiary, a oni zaczeli się smiać- Panienko jesteś naprawdę zabawna- zaśmiał się Gryfindor- Jak masz na imie dziecko- zapytała dyrektor Mcgonagall- Alison Clara Robinson, mam 16 lat, jestem czarownicom półkrwi i Pochodzę z Angli, Moja matka z Panieńskiego miała na nazwisko Olivander-odpowiedziałam- Panno Robinson nie potrzebnie pytasz o zgodę zmarłych ludzi, skoro życie ci ją już dawno dało, w szufladzie w biurku masz papiery na posadę dyrektora, podpisz je a nim zostaniesz- Powiedział Dumbledore, a ja się do niego uśmiechnełam wesoło. Wyjełam te papiery o których mówił i podpisałam, a one zaświeciły się i napisy stały się złote co oznaczało że jestem dyrektorką- Czy mogłabym się zapytać gzie są komnaty dyrektora?-zapytałam- Już to zrobiłaś Pani Dyrektor, a komnat są za dżwiami na podwyższeniu- Odpowiedziała Revenclaw- Pani Dyrektor z uwagi na to że Pani nie jest jeszcze pełnoletnia musi Pani zostać przydzielona do któregoś z domów i ukończyć szkołę- powiedział Dumbledore- Ależ naturalnie Profesorze Dumbledore- powiedziałam i podeszłam do pułki na której leżała spokojnie tiara przydziału spoglądając na mnie z zaciekawieniem. Zdjełam z półki czapkę, usiadłam w fotelu dyrektora i nałożyłam ją sobie na głowę. "Możesz mówić na głos" powiedziałam w myślach, wiedząc że i tak mnie usłyszy- Jesteś bardzo odważna jak na swój wiek młoda panno, zrobiłabyś wszystko byle by magiia przeżyła, Jesteś bardzo skrytą osobą, zmieniły cię przeżycia i strata matki w tak młodym wieku, nadal cię to boli prawda?,ale nie zmienia to faktu że jesteś życzliwa dla innych, Byłabyś ideałem żony, gdyż twoja wierność podbiła by serca wielu mężczyzną, a i przyjaciele mogli by na tobie polegać, ale wiesz co dobre i co złe, wiesz kiedy osoba jest fałszywa a kiedy życzliwa i wiesz kogo się trzymać, Na swój wykwalifikowany sposób jesteś równie inteligentna co Rovena bądź Salazar, ale spokojnie jesteś ambitna wiem idealnie byś pasowała, tylko że jest dom w którym będziesz jeszcze lepiej dopasowana, a więc Revenclaw!!!- krzykneła tiara a wszyscy dyrektorzy i założyciele zaczeli bić brawa. Zdjełam z głowy czapkę i odłorzyłam ją na biórko. Otarłam policzki z łez które poleciały mi po wzmiance o mojej matce, tiara miała rację, cholernie mi jej brakuje.
CZYTASZ
Ostatnia Czarownica
Short StoryOstatni czarodzieje wymarli, ale czy na pewno?. Magia umiera. Hogwart i inne szkoły magii na świecie zostały zapomniane, tak samo ministerstwo Magii które zostało obalone wieki temu.A uratować to wszystko chce 16 letnia dziewczyna, w której po przec...