--4--

116 9 2
                                    

~Zuza

Siedziałam tam dosyć długo, nie mogąc powstrzymać się od płaczu. Czułam się okropnie. W mojej głowie latało mnóstwo myśli.
Bardzo tęskniłam za domem, za tatą, za moim małym pieskiem..
Wspominałam sobie jak to było przed tym całym porwaniem. Byłam zwykła nastolatką, która uczyła się w miarę dobrze. Miałam przyjaciół, których bardzo kochałam i doceniałam, rodzinę i przede wszystkim wolność, którą od niedawna mi odebrano.

Gdy tak rozmyślałam, poczułam nagle ogromną motywację by się stąd wydostać. Pełna nowych sił i energii wstałam i poparzyłam się w lustro. Widząc poobijaną twarz wspomnienia z przed paru dni wróciły.
W tym momencie zadałam sobie bardzo ważne pytanie: Gdzie w tym czasie był mój ojciec?

Moje rozmyślania przerwało dobijanie się do drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowałam.

- Otwórz te drzwi i wyjdź stamtąd w końcu! - tak jak mogłam się domyślić, był to właśnie ten chłopak który mnie pobił i porwał z własnego domu.

Powoli zaczęłam otwierać drzwi, przecież kiedyś i tak bym musiała stąd wyjść.

- Księżniczka w końcu raczyła się wyjść z tego głupiego kibla - powiedział to mierząc mnie od góry do dołu z cwaniackim uśmiechem. Po czym wszedł do toalety.

Po chwili namysłu, szybkim krokiem udałam się na dół do drzwi wyjściowych. Na szczęście były otwarte, od razu wybiegłam z tego okropnego domu.
Moim celem teraz było odejście stąd jak najdalej i jak najszybciej. Tylko był jeden problem. Dom stał w środku pieprzonego lasu, robiło się już szaro, a ja za cholere nie wiem gdzie jestem i w która stronę iść.
Szłam dość szybkim krokiem przez las. Minęła około godzina od rozpoczęcia mojej podróży, powoli zaczynałam czuć zmęczenie i głód.

Droga wydawała się nie mieć końca, gdy w oddali zaczęłam dostrzegać migające światła i szum samochodów. TAAK!

Może uda mi się kogoś zatrzymać, by ten pomógł mi dojechać do domu.

Tak jak myślałam była to bardzo ruchliwa ulica. Samochód jechał jeden za drugim, ale żaden nie chciał się zatrzymać.
Miało już dużo czasu a nadal nie udało mi się nikogo złapać.
Zmęczona usiadłam pod jedną z lamp i po prostu czekałam, może w końcu ktoś się zlituje.

Nie musiałam czekać długo, ponieważ jeden z kierowców zatrzymał swój pojazd tuż przede mną. Pełna nadziei że uda mi się wrócić do domu, pobiegłam do auta.
Moje szczęście w jednej chwili wyparowało kiedy zobaczyłam kierowcę pojazdu..



***
I w końcu jest nowy rozdział :p
Przepraszam, że dosyć długo ich nie dodawałam, ale nie miałam czasu :(

Jednak mam nadzieję, że mi to wybaczcie a rozdział będzie się podobał :)

Miłego czytania!!

***

PS. Jakbyście mieli jakieś uwagi albo pomysły jak by mogła potoczyc się dalsza akcja to chętnie poczytam i w następnych rozdziałach na pewno to wykorzystam :)

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 22, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UwięzionaWhere stories live. Discover now