Obudziłam się około siódmej, kiedy moja przyjaciółka jeszcze spała.
Od razu ruszyłam w kierunku łazienki i spojrzałam w ogromne lustro wiszące nad blatem. Wyglądałam jak siedem nieszczęść.Przemyłam twarz ciepłą wodą, rozczesałam włosy i umyłam zęby.
Teraz było już trochę lepiej, jednak dzisiaj nigdzie się nie ruszam bez makijażu.
- Elsa, wstawaj - szturchnęłam dziewczynę w ramię, na co jęknęła z niezadowoleniem.
- Nigdzie nie idę... - mruknęła, ciaśniej okrywając się kołdrą - weź sobie coś z szafy i zamknij za sobą drzwi.
- O nie, koleżanko - wyrwałam jej pierzynę i zaczęłam ją łaskotać, co jak się okazało, było skuteczne.
- O ty wredoto - powiedziała chichochąc - dobra, już wstaję!
Blondynka zeszła z łóżka i odsłoniła rolety wpuszczając do pomieszczenia niewiele więcej światła, gdyż na dworze było dosyć pochmurno i wyszła do lazienki, szurając za sobą puszystymi kapciami w kształcie kurczaków.
- Mogę pożyczyć cokolwiek z twojej szafy? - krzyknęłam, przypinając sobie jej poprzednie slowa.
- Tak! Oprócz sukienek od Diora - odpowiedziala mi zza drzwi łazienki.
Byłam pewna, że żartowała, dopóki nie otworzyłam ogromnej, trzydrzwiowej szafy.
Znajdowało się w niej chyba dosłownie wszystko.
Z przerażeniem dostrzegłam, że nie było tam chyba ani jednej rzeczy, która kosztowałaby mniej niż kilka moich najlepszych ubrań razem wziętych.
Jeansy, szorty, spódniczki, kombinezony, sukienki...
Nie byłam w stanie ogarnąć tego wszystkiego wzrokiem, który analizował po kolei każdy zakątek szafy, a co dopiero swoim umysłem.
Podkoszulki, sweterki, bluzki z długim rękawem, body...
Ta dziewczyna chyba cierpi na zakupoholizm.
Spojrzałam na bluzy i chwyciłam pierwszą lepszą w kolorze białym. Do tego dobrałam czarne legginsy i zwykłą podkoszulkę od Ralpha Laurena.
Elsa wróciła do pokoju i usiadła przy biurku zaczynając się malować, a mnie podała jeszcze gorącą lokówkę.
- Uważaj - zaśmiała się pod nosem, zauważając, że syknęłam łapiąc za urządzenie - jedna z moich ulubionych - dodała wskazując na bluzę, którą miałam na sobie i rozpoczęła nakładanie makijażu.
Pokręciłam włosy, co nieco wizualnie je skróciło i spsikałam je lakierem.
Różnica była ogromna, gdyż zazwyczaj je prostowalam lub zostawiałam naturalne fale, ale podobało mi się.- Bierz śmiało, jeśli czegoś potrzebujesz. Co moje, to twoje - powiedziała wstając.
Gdy blondynka odeszła od biurka, zajęłam jej miejsce.
Wyciągnęłam ze swojej torebki wszystkie kosmetyki, jakie tam znalazłam, a następnie nałożyłam na skórę krem Elsy, który z pewnością był wart więcej niż mój comiesięczny czynsz za mieszkanie.Poprawiłam i tak juz dosyć ciemne, ale cienkie brwi, nałożyłam korektor i miodowy balsam do ust. Kiedy skończyłam blendowanie brązowego cienia na powiekach, spróbowałam nakleić sztuczne rzęsy, co nie szło mi zbyt dobrze.
- Daj - roześmiała się blondynka podchodząc i biorąc ode mnie kępki rzęs.
Wycisnęła na nie odrobinę kleju i po chwili przycisnęła jedną z nich do mojej powieki, to samo robiąc z drugą.
CZYTASZ
Steps you take
Mystery / Thriller"Wygląda tak niewinnie, kiedy śpi. Nie jest w najmniejszym stopniu świadoma tego, że wiem o niej więcej, niż ona sama. Nie wie, że ukradkiem wślizgnąłem się do jej domu i właśnie się jej przyglądam." Mel po wyprowadzce z rodzinnego miasta, z którym...