Janis jechała ulicami Los Dallas. Kurczowo trzymała kierownicę. Spojrzała na siedzenie pasażera. Leżały na nim wyniki badań dziewczyny. Odwróciła głowę. Uderzyła ręką w kokpit. Syknęła z bólu. Nacisnęła pedał gazu. Stary gruchot niepokojąco zaskrzypiał i wyrwał do przodu. Nagle zadzwonił telefon Janis. Podskoczyła przestraszona. Szybko sięgnęła po niego by odebrać połączenie.
- Halo?- spytała.
- No cześć księżniczko- w słuchawce usłyszała głos swojej przyjaciółki Diane.- Co tam u mojego króliczka?
- Przestań mnie tak kurwa nazywać- warknęła na dziewczynę.
- Okay śliczna. Już nie będę- zaśmiała się Diane.- Opowiadaj jak tam przeżycia? Wszystkie jesteśmy w chuj ciekawe.
- Muszę teraz? Prowadzę- Janis się ociągała.
- No i co z tego? Jadą za tobą gliny?- dziewczyna nie miała zamiaru odpuścić.
Janis westchnęła.
- Nie- powiedziała.
- Dokładnie. Króliczku nie wstydź się. Tylko my będziemy o tym wiedzieć. Na uczelni powiesz co będziesz chciała.
- Diane!
- Już. Uspokój się.- dziewczyna się śmiała.- Jak to jest aż taki wielki sekret to możesz nam to powiedzieć osobiście. Wszystkie jesteśmy u Sanabrii w "Roast Chicken". No oprócz Christiny, ale mamy ją na głośniku. Jak zawsze- westchnęła.- To co?
- Dobra, jadę do was. Widzimy się za dwie minuty.
- Pa pysiaczku!- rozłączyła się.
Janis zacisnęła dłoń w pięść.
- Ja ci kiedyś dam pysiaczku, suko- wycedziła przez zęby.
Gwałtownie wykręciła. Jakiś samochód zaczął na nią trąbić.
- Spierdalaj!- pokazała kierowcy środkowy palec.
Czuła swąd spalonych opon.
- Świetnie.
Szarpnęła mocno kierownicę, która się zacięła. Docisnęła pedał gazu do limitu. Gnała jak szalona. Słońce powoli chowało się za horyzontem. Lampy uliczne zaczęły się już zapalać. Otworzyła okno. Chłodne powietrza dostało się do środka samochodu. Odetchnęła głęboko. Wreszcie zobaczyła świecące neony "Roast Chicken". Wjechała na parking. Podjechała pod samo wejście restauracji i wyłączyła silnik. Wyjęła kluczyki ze stacyjki. Wysiadła. Zamknęła drzwi. Już miał wejść do budynku, kiedy przypomniała sobie o dokumentacji medycznej. Kopnęła najbliżej leżący kamień. Wróciła do pojazdu. Otworzyła drzwiczki od strony pasażera. Sięgnęła ręką po folder z papierami. Trzasnęła drzwiami. Ponownie zamknęła samochód i ruszyła do wejścia. Złapała za klamkę. Chwilę się zastanawiała czy otworzyć. W końcu głęboko odetchnęła i zdecydowanym krokiem przekroczyła próg. Rozejrzała się po sali. Zobaczyła swoje przyjaciółki siedzące przy stoliku, na samym końcu. Pierwsza zauważyła ją Ashley. Zeskoczyła ze swojego krzesła i podbiegła by ją przytulić. Kiedy już miała zatrzasnąć ją w śmiertelnym uścisku Janis odskoczyła w bok.
- Też się cieszę, że cię widzę Ashley- powiedziała swojej czerwonowłosej koleżance.
- Co ci tak długo zeszło?- dziewczyna słaniała się na nogach.
Janis złapała ją za podbródek. Spojrzała w oczy. Źrenice miała małe jak główka szpilki. Powąchała koleżankę.
- Ćpałaś?- spytała szeptem.
- Nie. No co ty. Ja?- wybełkotała dziewczyna.
- Nie kłam- Janis złapała ją za bluzkę i przyciągnęła do siebie.- Chyba już kiedyś na ten temat rozmawiałyśmy. Nie jesteś pod wpływem w miejscach publicznych.
- I nie byłam, ale Pirate mnie siłą wyprowadziła z mieszkania. To nie moja wina!- Ashley się wyswobodziła.
- Niech ci będzie.
Podeszła do reszty grupy. Przywitała się z każdą dziewczyną. Spojrzała na nie. Wszystkie chcą się uwolnić. Westchnęła. Rzuciła papiery na stół. Usiadła ciężko koło Sanabrii, która ciągle była ubrana w strój kelnerki "Roast Chicken".
- Pracujesz jeszcze?- spojrzała na dziewczynę pytająco.
Czarnowłosa zaśmiała się.
- Nie. Skończyłam zmianę akurat jak Pirate zadzwoniła i powiadomiła mnie o spotkaniu. Stwierdziłam, że zaczekam na was.- wyszczerzyła się jeszcze bardziej.- A co tam u ciebie?
Janis miała ochotę ją udusić. Wypuściła powoli powietrze z płuc.
- Całkiem w porządku- odparła.
- To co tam napisano w magicznej księdze badań- Diane sięgnęła po folder z wynikami.
- Pirate!- Sanabria pacnęła Diane po palcach.
- Ała!- dziewczyna szybko cofnęła dłoń.
Przytknęła ją do ust i ucałowała. Popatrzyła po koleżankach.
- No co?
- Nic. Nie ważne- Janis była zdenerwowana.
Miętosiła rękaw bluzki. Sanabria zauważyła nietypowe zachowanie przyjaciółki. Zmarszczyła brwi. Wzięła do rąk dokumentację medyczną. Ukradkiem spojrzała na nią. Ta odwróciła głowę. Trzymała folder chwilę, wreszcie otworzyła go. Moment studiowała treść. Nagle zesztywniała. Powoli odłożyła papiery na stół.
- Co jest?- Ashley pochyliła głowę.
Oczy miała szeroko otwarte. Oddychała przez usta. Pirate pochyliła się przez jej ramię, trzymając telefon z włączoną aplikacją Christiny. Zapadła niezręczna cisza.
- O co chodzi?- z głośnika urządzenia wydobył się głos Christiny.
Janis westchnęła.
- Mam raka.
CZYTASZ
Drugs can change your life [PL]
Teen FictionW dużej metropolii w Kalifornii żyje piątka dziewczyn. Każda jest inna. Każda ma problemy, z którymi musi się zmierzyć. Postanawiają połączyć swoje siły i pomóc sobie nawzajem. Tworzą gang "Five Crows". Próbują zaistnieć w nocnym świecie Los Dallas...