SKLEPIK NA KOŃCU ŚWIATA 2

10 1 1
                                    


- Był piękny, najwspanialszy.

- Mogę ci oddać mój.

- Ale wtedy ty go stracisz, dlaczego chcesz mi go oddać?

- Chcesz go?

- Tak, ale...

- Bierz. – Powiedział i włożył mi do dłoni piękny kryształ. – Opiekuj się nim. – Dodał i zniknął mi z oczu nim zdążyłam zaoponować. Dlaczego dał mi tak piękną rzecz? Dlaczego oddał własny kamień? 

Leżałam przyglądając się kawałkowi jego serca. Obracałam go w dłoni, był wspaniały, tak jak jego dotychczasowy właściciel. Czy może ma teraz właścicielkę, właścicielka? Mogłam się obnosić tym tytułem? Posiadająca znowu kryształ? Nie, na to było zdecydowanie zbyt wcześnie. 'Idź jutro po swoje serce. Nie zapomnij.' Odczytałam wiadomość, którą wysłał. Poszłam.

Sklepik był taki jak ostatnio, no chyba że coś pokręciłam. Był duży i nowoczesny, prawda? Nie zaraz! Coś nie tak, mały i orientalny, chyba. Pachniało w nim jaśminem, albo kwiatem pomarańczy. Wnętrze było zastawione bibelotami, albo zupełnie wiało pustką. W drzwiach dzwonki głosiły przybycie klientów, albo nie było żadnych dzwonków? Pamięć mnie zawodzi. Jednak czy to ważne!? Szłam odzyskać serce, nic nie mogło zachwiać mojego szczęścia. Jednak, kiedy przekroczyłam próg sklepu, sprzedawca spojrzał na mnie smutno. Sprzedawca? A może to była sprzedawczyni? Wyleciało mi z głowy. Spojrzała z wyrzutem na pakunek w mojej ręce. Położyłam na ladzie szkatułkę. „Zastępcze serce, używać sporadycznie" przeczytałam po cichu. Już nie było mi potrzebne. Tuż obok położyłam delikatnie piękny kryształ. On lub ona wziął pudełko z lady i z ociąganiem schował pod spód.

- Chcesz odebrać stare serce? – Przytaknęłam ochoczo, nie mogłam się doczekać.

Zniknął, no chyba że to była ona, za zapleczem. Po chwili postać wynurzyła się z wnętrza niosąc wspaniałe serce. Kryształ lśnił dumnie w jego wnętrzu i wabił mój wzrok. Znowu dobijał światło, tak jak zapamiętałam! Łzy stanęły mi w oczach na ten widok. Nareszcie znowu je mam. 

Schowałam piękne serce i pomknęłam na spotkanie z nim. Pierwszy powinien je zobaczyć! 

Oglądał moje serce ze starannością jakby szukał najmniejszej ryski, podobało mu się. Powiedział że jest tak piękne jak ja. Przesadzał, ono było dużo piękniejsze niż ja, a jednak się zarumieniłam.

***

- Roztrzaskaj go! – Wrzeszczał. Trzymał wyciągnięty w moją stronę kamień i wrzeszczał bym go zniszczyła. W drugiej dłoni obracał moje porcelanowe serduszko. Jego wnętrze było puste, zionęło chłodem i zimnem. Bez kamienia także było piękne, ale już nie takie samo.

- Słuchasz co mówię?! Weź ten przeklęty kamień i roztrzaskaj go o bruk! Teraz!

- Nie mogę tego zrobić. – Łkałam. Dlaczego oczekiwał że zrobię coś takiego? – Zabierz ten kryształ, ale go nie niszcz. Nie niszcz go!

Po moich policzkach rzewnie płynęły łzy. Jaki to romantyczny widok; dziewczęca twarz zalana łzami, oświetlona lekkim blaskiem kryształu. Tak tragicznie tęskliwy.

- Nie rozumiesz, gówniaro?! Masz zabrać ten kamień i go zniszczyć, inaczej roztrzaskam twoje serce. Chcesz wrócić do substytutu z gąbki? Był żałosny jak ty. – Uśmiechną się podle. Wylałam z siebie nową falę łez, już nie widziałam jego twarzy. Nie mogłam mu patrzeć w oczy. Nie chciałam. Jednak uniósł mą głowę, zamknęłam oczy.

- Patrz na mnie, dzieciaku! Zrobisz co ci karze! – Mruknął sam do siebie. Wcisnął mi do dłoni kryształ i zamachną nią. Nie wypuściłam kamienia z dłoni.

- Myślałem że jesteś inna. – Wysyczał do mojego ucha i roztrzaskał porcelanę o bruk. Chwile później ten sam los podzielił kryształ, który mi zabrał. – Żegnaj.

Odszedł. Zostawił mnie pośród odłamków szkła. Wodziłam po ostrych krawędziach palcami. Nie zauważyłam, kiedy krew pokryła moje palce. Nie zauważyłam, kiedy zmyły ją łzy.

Nie zauważyłam...

Nic, a nic...



Niektórym historiom życie samo pisze ciąg dalszy.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Apr 01, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

UmysłWhere stories live. Discover now