Byliśmy gotowi do drogi. Amelia zapakowała w pip jedzenia a Hubert zapakowal całą elektronikę jaką mógł. Fajnie mamy tu osobniki uzależnione lepiej być nie mogło. Wsiedliśmy do samochodu i to ja siedziałem na miejscu kierowcy którym nie jestem. ;-;
K: Amelia ale ja jeszcze nie jestem gotowy.
A: ale zdałeś na prawo jazdy tak
K: wiesz może i zdałem ale to nie zmienia faktu że jestem niedzielnym kierowcą
H: to ja poprowadze
KiA: okeeeej :/ ??////prawie na miejscu////
H: to powiedz gdzie teraz??
Hubert jechał niczym mucha w smole po drodze na prostej trasie przed którą pojawiło się skrzyżowanie
A: skręć w prawo
H: okej
Skręciliśmy (sobie stawy) w prawo mineliśmy zielony sklep i zaraz Amelia kazała mu skręcać (skręcić mi kark) w prawo
A: to tutaj... jesteśmy na miejscu
K: ale to tylko dom jakiegoś "farmera"
A: zaufaj mi
H: właśnie zaufaj jej ;)
Nawet on przeciwko mnie.. Nie okej oficjalnie nie lubię... chociaż a co jeśli mu na tym zależy bo już nie chce być ze mną... A może na odwrót nie wiem ale się dowiem ._. Amelia pobiegła na przodek żeby się przywitać ja i Hubert poszliśmy za nią. Grzecznie zapukała do drzwi. Czekamy czekamy ... I nic..
Ktoś: dzień dobry co was tu sprowadza???
Spytała miła pani zapraszająca nas do środka.
A: więc przyszliśmy do pani męża
Pani domu: dobrze to wy usiądzcie na kanapę rozbieszcie się a ja zawołam męża
A: dobrze proszę pani
Nie wiem czemu ale Amelia zachowywała się tak jak by znała tych ludzi. To tak jak by przyjechała w odwiedziny do rodziny albo coś... Ale nic to. Siedzimy sobie w ciszy czekając aż ten facet raczy się zjawic.
H: karol chce żebyś wiedział ze co kolwiek się stanie ja zawsze będę twoim przyjacielem (yyyyyhhh jak ja tego nie nawidzę)
K: spoko
I cisza
Hubert zachowuje się bardzo dziwnie naprawdę bardzo dziwnie tak jak by to co się teraz stanie zależy od jego całego istnienia w tym ff. Znaczy tak myśle. Z przemyśleń wyciągnęły mnie odgłosy kroków z za ściany.
Nieznajomy: dzień dobry jak miło że nas odwiedziliście Franciszek (z Asyżu tak właśnie nazwę swojego syna)
A: Amelia miło mi. Mosze pana zmartwic lecz myśmy tu przyjechali nie w gościny lecz w pilnej sprawie.
F: aaaaaa juz pamiętam ty jesteś tą dziewczynką co do mnie o 1:37 pisała
K: o krórej !!?
Ups powiedziałem to nagłos.. No ale no co!! czy ona upadła na kutasa zeby jeszcze o tej godzinie nie spać
K:przepraszam
F: dobrze wiec zapraszam na dół do piwnicy
Nie wiem czemu ale na myśl o piwnicy mam gęsią skórkę (hmmm ciekawe czemu??)
Na dole było miło ciepło przyjemnie
F: usiądzcie przy stole
Usiedliśmy..
F: to panowie nie wiedzą jakiej są orientacji seksualnej hmmm
H: tak nie wiemy pomoże nam pan
F: oczywiście... A powiedzcie mi oglądaliście w "głowie się nie mieści"
KiHiA: raczej tak??
F: więc tam były sobie ludki w głowie i ja teraz dzięki mojej maszynie sprawdze jakie macie te ludki czyli np. Hubert będzie miał same dziewczyny to oznacza ze jest homo Karol będzie miał 4 chłopaków i jedną dziewczynę więc będzie hetero ale coś tam będzie czuł do mężczyzn.
H: to możemy zacząc
F: komuś się tu chyba śpieszy... No dobrze choć ze mnia za te drzwi
H: okej
///kwadrans potem ///
Jej w końcu drzwi się otworzyły
F: Hubert nie wiem czy to dobrze czy źle ale badania wykazały że jesteś homo
H: cuż jakoś to przeżyje :)
Powiedział z lekkim jak piórko uśmiechem kierując wzrok na mnie.
F: to teraz Karol choć ze mną
K:mam się bać 😂😂😂😂
F: ależ z kąd taka myśl... Zapraszam
Ten niby lekarz pobrał o demnie krew, wyrwał włos i kazał nasikac do kubka myśląc o kimś na kim mi zależy
///kolejny kwadrans potem///
F: więc nom Karol jest.....
.
.
.
.
Dupkiem
A tak serio to napiszcie wasze zakończenie zdania pana Franciszka... widzimy sie juz nie długo 7⭐ i macie na tacy zakończenie tego rozdziału
Pa
CZYTASZ
Wachania Psychiczne DxD (Niezwykłe FF) Karol
FanfictionOooooooo kurcze Na początku to normalne FF ale po czasie bohaterowie dowiadują się że to co się dzieje to fikzja... Źle działa to na ich psychike, szczególnie Huberta. Jest to "książka" która nakłania do spojrzenia na gejowskie szipy inaczej niż są...