Złamana Noga

861 47 1
                                    

Rano obudziłam się pierwsza. Na zegarku była 8 więc od razu wstałam i poszłam do łazienki żeby się umyć i ubrać. Od 10 zaczynałam pracę więc nie mogłam się spóźnić. Gdy wykonałam poranną toaletę i ubrałam się, zeszłam na dół by coś zjeść. Zastałam tam mojego brata pijacego kawę.
- Hej siostra - powiedział popijając parujący płyn.
- Witaj, jak tam? Głowa boli? - zapytałam otwierając lodówkę i wyjmując jedzenie.
- Nie tak bardzo. Jadę dziś z tobą. Wiem, że będziesz bardzo zajęta, ale pomogę Ci - odpowiedział patrząc jak robię sobie śniadanie.
- Przecież ty się w ogóle nie znasz na fotografowaniu. - westchnęłam siadając z moim jedzeniem przy stole.
- Co z tego? Pomogę Ci ze sprzętem. Nie będziesz tego sama dźwigać. - odpowiedział odstawiając kubek do zlewu.
- Skoro tak bardzo chcesz, ale to będzie ciężka praca - odpowiedziałam pijąc herbatę.
- Wiem, idę na górę się ogarnąć i możemy jechać.
- Dobrze, poczekam na ciebie.
William poszedł na górę, a ja kończyłam swoje śniadanie. Wstawiłam brudne naczynia do zmywarki i wróciłam do pokoju. Jimin dalej spał, choć powinien już wstawać. Wzięłam moją torebkę i telefon, podeszłam do łóżka żeby pocałować go w policzek na odchodne. Gdy pochyliłam się w jego stronę, zostałam zaskoczona i Jimin pociągnął mnie na siebie. Leżałam na nim a on szeroko się uśmiechał.
- Co to ma być? - zapytałam patrząc w jego brązowe oczka.
- Chciałaś wyjść bez buziaka na drogę? - powiedział dotykając moje plecy.
- Właśnie nie. Chciałam pocałować cię w policzek i iść bo mam dziś dużo pracy - odpowiedziałam patrząc na niego.
Jimin pocałował mnie namiętnie w usta po czym powoli puścił i postawił na nogi.
- Będę tęsknił. Biegnij już bo się spóźnisz kochanie. - odpowiedział i usiadł na łóżku okryty kołdrą.
- Do zobaczenia wieczorem kochanie - powiedziałam do Jimina i wyszłam z naszego pokoju i po schodach udałam się na dół.
W przedpokoju czekał na mnie mój brat. Oboje wyszliśmy zamykając za sobą drzwi.
Wyjechałam autem z garażu i William dołączył do mnie. Po wyjechaniu na drogę ruszyłam w stronę mojego studia, żeby zabrać sprzęt i Lee która na pewno już tam na mnie czekała.
- Wiesz co? Miło się mi z nimi piło wczoraj, naprawdę są fajni - zaczął mówić mój brat.
- Tak, chłopaki są bardzo mili i sympatyczni. Tylko nie koniecznie musieliście robić alkoholową imprezę.
- Jakoś trzeba było się poznać. Nie narzekaj. Twojego Romea nie było bo poszedł cię zobaczyć.
- Tak był u mnie. Nie piłby z wami bo nie lubi za bardzo alkoholu.
- Ciebie lubi. Bardzo. - zaczął się głośno śmiać.
- On mnie kocha, głupku - odpowiedziałam.
Zjechaliśmy pod studio. Zaprkowałam i wysiadłam z auta. William został w aucie i czekał na mnie. Weszłam do recepcji a Lee już czekała na mnie ze sprzętem.
- Dzień Dobry Pani Rich! Wszystko gotowe. Zapakowałam sprzęt. - odpowiedziała uśmiechając się do mnie.
- Cześć Lee. Super, w takim razie, chodźmy. Daj mi ten sprzęt, zaniosę go do samochodu a ty zamknij biuro.
- Dobrze, Pani Rich. - kiwnęła głową podając mi sprzęt.
Wzięłam go w swoje ręce i wyszłam na zewnątrz. William zobaczył mnie przez szybę w aucie i od razu wyszedł zabierając ode mnie torby. Otworzyłam bagażnik a William zapakował potrzebny sprzęt.
Po chwili pojawiła się Lee. Przywitała się z moim bratem i wszyscy wsiedliśmy do samochodu.
Odjechałam w stronę centrum.
- Pani Rich, zanim dotarła Pani do firmy dzwonił Pan Kim z pytaniem czy będziemy na czas? - powiedziała Lee.
- Jaki niecierpliwy. Ja zawsze jestem na czas. - odpowiedziałam lekko oburzona.
- Właśnie ty nigdy się nie spóźniasz - dodał mój brat.
- Tak samo mu odpowiedziałam, po czym odpowiedział mi, że się cieszy - wtrąciła Lee.
Powoli dotarłam do centrum gdzie czekał na mnie już plan zdjęciowy i modelki ubrane i umalowane. Zaparkowałam auto i wyszłam razem z Williamem i Lee. Mój brat wziął aparaty, a Lee potrzebne rzeczy i dokumenty. Weszliśmy do namiotu przeznaczonego dla mnie. Zostawiłam niepotrzebne rzeczy i wzięłam swój apart. Przygotowałam się solidnie do pracy i powoli zaczęłam ustawiać lampy i komputer.
Modelki weszły na plan i zaczęła się ciężka praca. Z każdym moim zdjęciem byłam bardziej z siebie dumna. Fotografie wychodziły idealnie, Pan Kim krążył po planie cały w skowronkach. William podczas przerwy przyniósł mi kawę ze Starbucks. Wypiłam moje ulubione latte, a Lee przyniosła mały obiad który wszyscy zjedliśmy w kilka minut.
Po dosyć długiej przerwie dalej powrociliśmy do pracy. Gdy byłam w trakcie robienia kolejnych zdjęć, Lee przebiegła do mnie lekko zdenerwowana. Przestałam fotografować na chwilę. Patrzyłam na nią i próbowałam się dowiedzieć co się stało.
- Uspokój się Lee. Powiedz mi w końcu o co chodzi - odpowiedziałam zdenerwowana.
- Dzwonił do mnie Namjoon. Powiedział, że nie mógł się do Pani dodzwonić i kazał powiedzieć, że Pan Jimin jest w szpitalu - odpowiedziała łamliwym głosem.
Z wrażenia usiadłam na krześle które stało obok mnie przy komputerze. Ręce zaczęły mi się trząść. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć. Bałam się, że stało mu się coś bardzo złego.
- Lee co mu się stało? - zapytałam patrząc na moją asystentkę.
- Na treningu złamał nogę. Zawieźli go do szpitala, żeby zobaczył go lekarz i założył mu gips. Podobno jeszcze jest w szpitalu. - Lee dalej próbowała odpowiadać.
- Nie mogę tu zostać. Muszę do niego jechać. Sprawdzić czy wszystko jest już dobrze. Mój Jimin. - wstałam z krzesła.
- Pani Rich musi Pani dokończyć pracę. Zostało już tylko 10 zdjęć. - odpowiedziała Lee próbując mnie uspokoić.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić! - krzyknęłam na Lee.
- Kate uspokój się. Musisz dokończyć pracę, zaraz zadzwonię do Jimina - odpowiedział William przytulając mnie do siebie.
- Nie masz numeru telefonu - odpowiedziałam kładąc głowę na jego ramieniu.
- To mi podaj. Spokojnie zaraz wszystkiego się dowiem. Lee przynieś telefon Kate - powiedział trzymając mnie w pasie.
Lee odeszła by po chwili przynieść mój telefon. William wziął numer Jimina i zadzwonił do niego ze swojej komórki. Nie słyszałam o czym rozmawiają ponieważ odszedł na chwilę.
- Halo? - odebrał Jimin.
- Cześć, to ja William, Namjoon zadzwonił do asystentki Kate, że złamałeś nogę. Ona mi teraz szaleje i chcę do ciebie jechać. Jak tam z tobą? - zapytał William.
- Nic mi nie jest. Powiedz Katie żeby nie przyjezdżała. Zrobili mi prześwietlenie i założyli gips. Teraz czekam na wypis do domu. Wszystko już jest dobrze. Za chwilę wracam ze szpitala. - odpowiedział Jimin.
- Dobrze, rozumiem, cieszę się że jest lepiej. Widzimy się w domu. Na razie. - odpowiedział mój brat.
- Do zobaczenia - powiedział Jimin i rozłączył się.
Mój brat po kilku minutach rozmowy wrócił do mnie. Czekałam jak na szpilkach chcąc wiedzieć co z moim Jiminem.
- No i co? - napadłam na brata gdy tylko do mnie podszedł.
- Spokojnie, Jimin powiedział, że wszystko jest dobrze, założyli mu gips i za chwilę wraca do domu. Kazał cię uspokoić.
- Jesteś pewny?
- Tak jestem pewny. Sam mi to powiedział. Dokończ pracę.
- No dobrze, ale trzymaj telefon przy sobie, bo może będzie dzwonić.
- Oczywiście. Będę pilnował telefonu. - odpowiedział mój brat i usiadł na krześle.
Wróciłam do robienia zdjęć, ale moje myśli były przy Jiminie. Wiedziałam, że muszę dokończyć pracę więc skupiłam się na tyle na ile mogłam to zrobić.
Kiedy robiłam ostanie zdjęcie byłam w siódmym niebie. Pan Kim podziękował mi za sesję i wspomniał o spotkaniu, ale ja odpowiedziałam, że zobaczymy się jak obrobie zdjęcia i będą gotowe. Lee zebrała cały mój sprzęt i wszystkie rzeczy i razem z Williamem pojechaliśmy najpierw odwieźć Lee do domu a potem szybko wracaliśmy do naszego domu, w końcu dowiem się co dokładnie stało się z moim Oppą.
Wjechałam na naszą posesję i zaparkowałam. Zostawiłam brata w aucie a sama szybko wpadłam do domu. Znalazłam wszystkich w salonie. Na kanapie siedział Jimin z gipsem. Obok stały kule do poruszania się. Szybko się przez nich przesunęłam i usiadłam obok mojego chłopaka. Złapałam jego dłoń i mocno uścisnęłam.
- Kochanie co się stało? - zapytałam patrząc na niego.
- Katie... Spokojnie... Złamałem nogę na treningu. Po prostu podczas tańca wpadłem na Jungkooka i przewróciłem się, upadłem dosyć niefortunnie i okazało się, że noga jest złamana. Gips mam na 3 tygodnie. - odpowiedział dotykając mojej dłoni.
- Tak się bałam o ciebie. Nie będziesz mógł ćwiczyć? Mój biedny. - dotknęłam jego policzka.
- Wszystko już jest dobrze, i tak na razie mam przymusowy urlop od treningów i koncertów. Mam nadzieję, że dadzą sobie radę beze mnie.
- Będzie ciężko - odpowiedział RM.
- Na pewno bez Jimina to nie to samo - wtrącił J-Hope.
- Dlaczego to się stało? Jungkook? - zapytałam patrząc na nich.
- To nie moja wina. - odpowiedział Kook wychodząc z salonu.
- No nie wiem czy tak do końca nie jego - powiedział cicho V.
- Nie zrobił tego specjalnie - powiedział Jin.
- Dasz radę wejść na górę? - zapytałam Jimina.
- Powoli tak. Dam radę. - odpowiedział uśmiechając sie do mnie.
Po chwili pojawił się mój brat z moimi rzeczami. Pomachał do nas i wszedł po schodach na górę.
- Pójdę wam coś ugotować - powiedział Jin i udał się do kuchni.
- Pomogę Ci - odpowiedział wesoły Taehyung.
Z fotela wstał Yoongi. Siedział tam cały czas nic nie mówiąc.
-Idę popracować. Jimin sorry za wczoraj - rzucił te słowa w naszą stronę i poszedł do swojego studia.
Namjoon usiadł przy stole i coś pisał. Ja przytuliłam się do Jimina a on szczelnie mnie objął.
- Tak się o ciebie martwiłam. Nawet nie wiesz jak. - powiedziałam dotykając jego dłoni.
- Wszystko już jest dobrze. Mam gips. Lekarz powiedział, że po 3 tygodniach wszystko wróci do normy.
- Jesteś dla mnie najważniejszy. - powiedziałam całując go szyję.
- Ty też jesteś dla mnie najważniejsza. - odpowiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
- Bardzo cię boli?
- Teraz już nic nie czuję. Gorzej było kiedy upadłem. Prawie widziałem gwiazdki nad głową. - żartował śmiejąc się lekko.
- Nie żartuj tak. Jungkook specjalnie cię popchnął...
- Katie... Proszę cię nie mów tak. Na pewno nie zrobił tego specjalnie. Nie mamy super stosunków ostatnio, ale nie sądzę, żeby to było zaplanowane z jego strony.
- Jak uważasz kochanie, ale pomyśl o tym.
- Dobrze skarbie, a jak tam twoja dzisiejsza sesja zdjeciowa?
- Dużo pracy, mało czasu, ale zdjęcia wyszły świetnie. Naprawdę jestem zadowolona. Tylko modelki jak zawsze nudne i nijakie.
- Takie brzydkie były? - dopytywał mój ciekawski chłopak.
- Jimin-ah? Szukasz nowej dziewczyny?
- Ja? Po co? Mam ciebie. Dla mnie jesteś najlepsza i najładniejsza. Kocham Cię Perełko - odpowiedział i pocałował mnie.
Namjoon dziwnie zakaszlał więc oderwaliśmy się od siebie. Na fotelu pojawił się mój brat uśmiechając się głupio.
- Dzięki Nam! - powiedział i spojrzał na nas.
- Jak tam Jimin? - zapytał mój brat.
- Już jest dobrze. Katie za bardzo się martwiła. - odpowiedział uśmiechając się do mojego brata.
- Ona zawsze się martwi, za bardzo - powiedział William.
- Jimin jest moim chłopakiem jak mogłabym się o niego nie martwić? Jesteście dziwni - odpowiedziałam wstając z kanapy.
- Zaraz będzie jedzenie! - krzyknął Jin z kuchni.
- Idę na górę. Przebiorę się i zaraz wracam. - odpowiedziałam i udałam się po schodach do pokoju.
Na korytarzu zatrzymał mnie nie kto inny jak Kook. Nie chciałam z nim rozmawiać, ale nie miałam wyjścia.
- Nic mu nie zrobiłem. To nie było specjalnie. Uwierz mi - powiedział zerkając na mnie.
- To nie ma znaczenia czy ja Ci wierzę czy nie. Jimin i tak ma gips i to już nie ważne czyja to wina. To był wypadek, zdarza się. - odpowiedziałam próbując ominąć mojego rozmówcę.
- Nie chcę żebyś myślała o mnie źle. - odpowiedział przesuwając się do ściany.
- Nie myślę o tobie źle. Przynajmniej staram się w ogóle o tobie nie myśleć. - odpowiedziałam odchodząc do pokoju.
Nie zdążyłam jednak otworzyć drzwi bo usłyszałam zdanie po którym nie byłam w stanie logicznie myśleć.
- Kate ja się w tobie zakochałem - powiedział Jungkook a ja zamarłam.
Nie wiedziałam co mam zrobić więc gdy doszłam do siebie szybko weszłam do pokoju zamykając za sobą drzwi żeby nie mógł do mnie wejść.
Sprawy zaszły za daleko. Jeśli Jimin o wszystkim się dowie to będzie koniec. Muszę to wszystko raz na zawsze wyjaśnić z Jungkookiem bo w końcu nie będzie czego zbierać. On nie może mnie kochać, ja nie dam rady mieszkać z nim w jednym domu. Popełniłam błąd, że od początku tego nie ucięłam. Teraz znalazłam się w sytuacji trudnej i beznadziejnej. Bałam się tego co może się stać jeśli Jimin-ah się dowie, choć i tak się domyśla. Próbowałam odsunąć od siebie te myśli i wrócić do nich jakby nigdy nic się nie stało.
Przebrałam się i skorzystałam z toalety. Zeszłam po schodach na dół żeby znowu móc zobaczyć miłość mojego życia siedzącą na sofie.
Jego uśmiech od razu był większy gdy tylko mnie widział. A ja wiedziałam, że ranię jego serce tym, że nie umiem powiedzieć mu o Jungkooku.
- Obiad na stole - powiedział Jin i zaczął wszystkich wołać.
Każdy powoli schodził się do stołu a ja pomogłam wstać Jiminowi i usiąść przy stole. Posłał mi jeden ze swoich uśmiechów i dyskretnie klepnął mnie w tyłek. Lekko podskoczyłam i pogroziłam mu palcem. Znowu zaczął się śmiać. Usiadłam obok niego i zaczęliśmy nakładać jedzenie na talerze.
JungKooka nigdzie nie było...

( Witajcie! Chciałam wam powiedzieć, że na Facebooku została stworzona grupa poświęcona opowiadaniu więc jeśli chcecie link do grupy znajdziecie w opisie opowiadania, w moim bio na wattpad i podaje wam też tutaj: www.facebook.com/groups/1609020852481114/
Jeśli chcecie dołączcie, będzie mi miło z wami porozmawiać.
Love, Magda)

Ten "Drugi" | BTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz