Rozdział 1

77 12 5
                                    

TRACH! Blair pobiegła do szkoły, zamykając z hukiem drzwi. Jak zawsze, wszystko wskazywało na to, że się spóźni. Dzięki temu, że liceum, które sobie wybrała, było blisko droga do szkoły trwała zaledwie kilka minut.  Już po chwili Blair biegła z powiewającym czerwonym szalikiem. Na szczęście  miała dobrą kondycję, bo spóźnianie do szkoły nie było rzadkością. Wręcz przeciwnie- zdarzało jej się to codziennie. ,, Jeszcze kilka sekund i będę już w szkole"- pocieszała się z myślą, że jak zawsze spóźni się.

Blair wreszcie dobiegła do szatni. Zmieniła buty, odłożyła szybko kurtkę i zniknęła z szatni. Prawdę mówiąc kurtka spadła po kilku sekundach z wieszaka, wraz z szalikiem, ale jak się wszystko robi w biegu- nic się nie udaje. 

Na korytarzu byli tylko nieliczni uczniowie. Dziewczynka pomyślała, że dziś dostanie kolejne -5 punktów za spóźnienie, po czym pobiegła na drugie piętro.

-Jest! - wykrzyknęła ze szczęścia, kiedy zobaczyła jej przyjaciół siedzących pod salą. 

Po chwili przypomniała sobie, że przecież dziś zaczynają lekcje z panem Leonem. Był on nauczycielem od Biologi. Jak każdy człowiek miał plusy i minusy. W klasie 1c nie był dobrze postrzegany, szczególnie przez Blair. Na lekcji zawsze przynudzał. Każdy na jego lekcji leżał na ławce, a informacje, które przekazywał pan Leon nikomu na nic nie były potrzebne. 

Jedyny plus jaki widziała dziewczynka, to taki o którym zdążyliście się już przekonać. Tak... Chodzi o jego spóźnianie. Dzięki temu, nikt nie zauważał spóźnień, które zdarzały się codziennie. 

Kiedy tylko Blairka usiadła pod ścianą odetchnęła z ulgą. Przynajmniej dziś nie zdobędzie minusowych punktów. Popatrzyła przez okno. Słońce pięknie świeciło, tak, że strasznie chciało się wyjść na dwór. Takie samo uczucie odczuła małolata. Te uczucie było bardzo mocne, szczególnie po mroźniej zimie. W tym roku strasznie sypał śnieg. 

- Ale piękna pogoda! Chętnie bym poszła do parku albo na lody. W końcu już wiosna!- w głosie dziewczynki słychać było wielki entuzjazm, który każdy by rozpoznał.

Potem popatrzyła się na korytarz. Z jednej strony. Z drugiej strony. I nagle... Zobaczyła pana Leona w granatowej koszuli. 

- Wreszcie! - Ktoś krzyknął z nastolatków siedzących pod ścianą.

  Nauczyciel otworzył drzwi do sali, a młodzież weszła do środka. Każdy szedł powoli, pokazując jak się cieszą z lekcji. Blair zrobiła tak samo.

Lekcja z panem Leonem była jak zwykle nudna. Blair leżała na ławce i rozglądała się po sali. Za oknem piękne słońce, w czwartej ławce dziewczyny gadają jak najęte, a nauczyciel powoli otwiera usta mówiąc wyraźnie każde słowo. ,, O czym one tak plotkują?" pomyślała Blair. Temat musiał być naprawdę gorący, bo nie przestawały ani na sekundę.
Po kilku minutach Blair miała naprawdę ochotę, aby podejść do koleżanek i spytać się o czym tak rozmawiają.
Lekcja się powoli kończyła. Minuta, po minucie, sekunda po sekundzie.

-Na dziś już koniec. Jutro mamy lekcje? - zapytał pan Leon.

- Tak. - ktoś odpowiedział.

- Dobrze. To nie zadaję Wam dziś pracy domowej. Powtórzcie dzisiejszy temat na jutro. Możecie wychodzić.

Ostatnie zdanie wywołało wielkie szczęście na buziach uczniów. Wszyscy się podnieśli z krzeseł i pobiegli do drzwi. Blair nie czekając ani dłużej wraz z innymi zrobiła to samo.

- Co teraz mamy? - zapytała Britney, przyjaciółka Blair.

- Angielski, a potem Polski.

Dalej ani Blair, ani Britney nie ciągnęły rozmowy. Widocznie nadal miały melancholijny nastrój. Na szczęście nie trwało to długo, bo kiedy tylko doszły pod salę, chęć dowiedzenia się o nowej plotce pobudziło je wystarczająco.

- Cześć dziewczyny...- zagadała Blair. - Czy coś się stało, że tak strasznie nawijałyście na lekcji?

- To ty nie wiesz?!- popatrzyły po sobie dziewczyny.- Myślałyśmy, że już wszystkim dostarczyłyśmy te wiadomości.

- Czy słuchałaś dziś radia?

- Akurat nie. - szybko odpowiedziała Blairka, bo chciała jak najszybciej dowiedzieć się o co chodzi.

- W takim razie słuchaj! Dziś w radiu słyszałam niesamowitą informację. Wiem, że cię takie ciekawią. Wczoraj w nocy, zdarzyła się pewna zbrodnia, która zdarzyła się całkiem niedaleko naszej wsi.

- Zapowiada się ciekawie, opowiadaj dalej.

- Naiwna! Nie powiem Ci tej perełki tak łatwo! Jeśli chcesz się dowiedzieć szczegółów... Musisz coś dla mnie zrobić...

- Bez jaj, Ashley!!! Nie gadaj, że masz zamiar mnie wykorzystać po raz kolejny!

- I tu się mylisz kochaniutka! Właśnie, że tak zrobię. - powiedziała Ashley dostojnym głosem, co miała w zwyczaju. Ta laska była zwykłą wredotą, która uważała, że jest najlepsza. Często wykorzystywała innych. Blair była niezależna, odważna o mocnym charakterze. Nie lubiła być wykorzystywana i nie pozwalała się wykorzystywać. W tej chwili chęć dowiedzenia się nowych informacji była tak wielka, że Blairka zaczęła się zastanawiać, czy aby tego nie zrobić. Z jednej strony śledztwo, a z drugiej triumf Ashley. Wiadomo, naszą bohaterkę bardzo interesowały zagadki. Marzyła po cichu o rozwiązaniu zbrodni. Być może to miał być ten jedyny raz, kiedy marzenia się spełnią.

- Może to zrobię, a co to miało by być?- powiedziała trochę strasznym głosem Blair .

- Wiesz, mam dużo problemów.- zaczęła mówić denerwującym tonem Ashley.- Niech pomyślę...

W tej chwili paczka wredoty przybliżyła się do niej i zaczęła podpowiadać jaką zachciankę mogłaby zrobić dla niej Blair. Oczywiście nie mogła to być prosta rzecz, bo w tym wszystkim dziewczynom chodziło trochę, aby pośmiać się z koleżanki. Nie trwało to długo, jednak wystarczyło, aby złość w niej podniosła się na wysoki poziom. Po kilku sekundach wyzwanie zostało jednak wymyślone...

Zagadka zaginionego naszyjnikaWhere stories live. Discover now