Gdy doszedłem do sekretariatu zapukałem cicho ale na tyle by było słychać potem wszedłem do sekretariatu. - Dzieńdobry - powiedziałem. Pani sekretarka podskoczyła na krześle i się rozejrzała gdy mnie zobaczyła zaśmiała się i odpowiedziała
- Dzieńdobry Aronie , co Cię tu sprowadza? -zapytała uprzejmie
- Chcę założyć klub proszę pani- powiedziałem stanowczo lecz łagodnie nie zmieniając zwykłego wyrazu mojej twarzy.
- A jakiż to klub miał by być?- pyta pani sekretarz z uśmiechem.
- Klub piłki nożnej- odpowiadam uprzejmie, lecz i tak mam tą swoją kamienną maskę zamiast twarzy.
- Ale taki istnieje- powiedziała ze śmiechem
- W takim razie chcę dołączyć- powiedziałem bez zastanowienia.
-oczywiście, proszę oto formularz zgłoszeniowy
- Dziękuje- powiedziałem uszczęśliwiony wciąż tego nie ukazując. Wyszedłem i....~ Dryń ~ Dryń ~
Szybko pod klasę pomyślałem i już nie było po mnie śladu. co jak ,co ale biegać to ja potrafię. . Czasami myślę że to dzięki szczupłej sylwetce i długich nogach. Ale teraz nie mam czasu na myślenie jestem przed salą biorę plecak i czekam na nauczyciela. Dobra skup się na lekcji, powtarzam sobie w myślach. Mamy matematykę. Dla mnie to nie ma znaczenia przeczytałem całkiem sporo książek na wszystki temat. Wiem, że dużo czytam, ale co mam robić gdy nie mam przyjaciół? Za pozwoleniem nauczyciele wchodzimy do klasy. Siadam na miejsce. Jak zwykle siedzę sam. Rozkładam rzeczy i wsłuchuję się w słowa nauczyciela. Lecz są one tak nudne. Ehhh.......
TIK-TAK_TIK-TAK_TIK-TAK_TIK-TAK_TIK-TAK
Czas upływa, i wreszcie. Ulubiona chwila każdego ucznia - Dzwonek na przerwę!
Podczas lekcji wypełniłem formularz zgłoszeniowy do klubu piłkarskiego. Biegnę do pokoju nauczycielskiego. Pytam się nauczyciela kto jest trenerem klubu piłkarskiego. Moje zdziwienie jest wielkie trenerem jest moja mama. Biegnę na boisko i proszę o przyjęcie do klubu. Moja mama jest zdziwiona. Robi małe zebranie członków i ostatecznie mnie przyjmują. W duchu krzyczę - HURA! HURA!- lecz moja twarz i spojrzenie jest jak zwykle chłodne jak lód. Dostaje pozycję. Wahadłowy . Mama wie że jestem szybki i wytrzymały. Przede mną mały test. Mam strzelić gola. To łatwe. Mam w mózgu przełącznik " widzialny " i " niewidzialny". Staje się niewidzialny i błyskawicznie strzelam gola. Jakie to łatwe. Piłka po zetknięciu ze mną też staje się niewidzialna, to banalnie proste. Nawet się nie zorientowali.Staję się widzialny i pierwszy raz od dawna, ledwo zauważalnie, uśmiecham się . Wszyscy stoją jeszcze w osłupieniu. Nie wiem czym bardziej są zaskoczeni, tym, że tak łatwo strzeliłem im gola,a przed tym stałem się niewidzialny, czy może, mój uśmiech.Qalitek pozdrawia~ ~ ~
proszę pisać komentarze jak ktoś czyta~
YOU ARE READING
Akademia Królewska
Aventurapewien młody szlachcic nie ma co liczyć na miłość rodziny i przyjaźń jest nadwyraz spokojny i nie okazuje uczuć