[2] Perrie

106 14 8
                                    



Siadam na krześle, rezygnując z tej lekcji. Musze się uspokoić i podsumować fakty. Louis czyta klasyki chociaż ciężko mi w to uwierzyć. Jest tajemniczym facetem i nie raz pewnie mnie zaskoczy. Jednak na chwilę obecną nie wiem co jest prawdą, a co jest kłamstwem. Do tego wszystkiego dochodzą plotki krążące po całej szkole o tym, że całowałam Louisa Tomlinsona. Do pikanterii mogą też rozmawiać o tym, że proponowałam mu seks w łazience. Victoria co ty próbujesz zrobić ze swoim życiem? Zadaje sobie to pytanie parę razy i nie znajduję odpowiedzi. Próbuje przestać o tym myśleć. Jestem młoda, powinnam korzystać z życia, wszystkiego próbować i ryzykować. Dlaczego więc nie zaryzykuje z nim? Może dogadam się z Louisem i nie będzie tak źle. Jeśli będzie gorzej niż źle, wtedy będę mogła się zacząć o to martwić.

Siedzę w bibliotece do dzwonka, a potem wychodzę z biblioteki i idę na poszukiwania przyjaciółki by powiedzieć jej co się stało. Zoey spotykam pod salą od Wf. Rozmawia z Elisabeth, dziewczyną, która zna najnowsze plotki. Zapewne wie o sytuacji, która miała miejsce godzinę temu. Kiedy się do nich zbliżam słyszę swoje imię, chrząkam głośno w momencie kiedy jestem krok od dziewczyn. Wtedy temat się ucina, kręcę głową śmiejąc się.

– Czyli już jestem na językach całej szkoły? – pytam dziewczynę, a ona tylko przytakuje. Spodziewałam się tego, więc nie mogę być zaskoczona. – Co mówią? – pytam z ciekawości.

– A co mogą mówić? Victoria Justice zarywa do wielkiego Louisa Tomlinsona. Poza tym co ci odbiło by to zrobić? Jesteś szalona czy może miałaś gorączkę? – kręci głową.

– Wiem, że to było szalona. Nawet ja sama nie wierzę, że to zrobiłam. Naprawdę. – poprawiam torbę na ramieniu. – W momencie kiedy odczytałam sms od mojej kochanej rodzicielki, adrenalina wzięła górę i jakoś dalej poszło. – wzruszam ramionami. – Nie sądziłam tylko, że mnie odtrąci przy wszystkich.

– Też się zdziwiłam, ale Elisabeth mówi, że to całkiem normalne. Jest chamski i gburowaty, ciekawy obiekt westchnień sobie wybrałaś.

– Z tego co wiem to każdy wyścig opuszcza z inną dziewczyną. – przyznaję.

– Tak, ale on ich nigdy nie całuję. Ba one nigdy nie wybierają jego, to on wybiera je. – wyjaśnia blondwłosa dziewczyna.

– Cóż to wyjaśnia dlaczego mnie odtrącił. Wiadomo dlaczego nie całuje dziewczyn? – zaciekawia mnie ten temat. I wiem, że to jest kolejny temat na który muszę wiedzieć więcej.

– Nie. – Zo kręci głową. – Poza tym aż tak dużo osób się nim nie interesuje. No bez przesady....Bogiem to on nie jest.

– Zależy kobiety na wyścigach do niego lgnąć, jak muchy do lep.

Nie obchodzi mnie kim on jest, co robi w wolnym czasie, nawet nie obchodzi mnie to czy uważa mnie za ładną. Interesuje mnie tylko plan w którym on ma swój udział i nie może niczego zepsuć po drodze.

– Ja wolę Liama. – śmieje się moja przyjaciółka.

– Tak? – mówię z uśmiechem. – To właśnie teraz masz okazję się wykazać, bo właśnie tutaj idzie. – widzę chłopaka, który idzie korytarzem. – Nie sądziłam, że lubisz tak niebezpiecznych chłopców.

– Nie lubię, ale jest przystojny. – rumieni się.

Ona. Się. Rumieni.

Odwraca. Głowę. W. Drugą. Stronę.

Nie wierzę, odważna Zoey Scarlet jest cicha w takim temacie. Zawsze ploteczki na temat facetów były u niej pierwsze. Nie chodziło jednak o facetów, którzy jej się podobają, kto by się spodziewał, że myśl o swoim facecie się rumieni. Spojrzałam na dziewczynę, a potem na Liama. Jej rumieńce, jego uśmiech, gdy przechodził obok, coś musi być na rzeczy.

Bad love II l.tWhere stories live. Discover now