Rozdział 1

105 8 0
                                    

Selena's POV
Siedziałam na kanapie i przyglądałam się mojej mamie czytającej jakieś czasopismo (chyba o modzie). Jedyne co mogłam usłyszeć, to tylko cisza.
Czyli nic. Po chwili jednak ta cisza zaczęła robić się krępująca. Bynajmniej dla mnie. No cóż. Zaczęłam rozmowę, bo bałam się, że nagle mama na mnie spojrzy i zobaczy, jak się czerwienie.

- Chcesz coś do picia? - zapytałam się szybko i się odwróciłam.

- Tak. - powiedziała kontynuując czynność.

Poszłam do kuchni znajdującej się na przeciwko salonu, w którym mama czytała gazetę. Otworzyłam szafkę przykręconą do ściany nade mną i wyciągnęłam z niej szklankę w różowe grochy. Sięgnęłam po wodę cytrynową i wlałam do tej szklanki. Odłożyłam wszystko co zbędne na swoje miejsce i poszłam do salonu z piciem. I znów zaczęłam się denerwować. Kurde. Dlaczego? Przecież to moja mama! A może właśnie o to chodzi? Może mam się denerwować?

- Proszę. - powiedziałam zerkając krótko na mamę.

- Co to? - zapytała podejrzliwie.

- Woda cytrynowa. - odpowiedziałam unosząc jedną brew ze zdziwienia, a mama pokiwała głową.

Usiadłam z powrotem na kanapę i wpatrywałam się w mamę. Znów zapadła krępująca cisza. Myślałam co z tym zrobić, ale nie zrobiłam nic. Nie mogłam wymyślić nic sensownego. Siedziałyśmy tak przez chwilę obie w ciszy, tyle, że mama coś robiła - czytała - a ja nic nie robiłam. Na szczęście po chwili mój telefon zawibrował. "Jest"! Pomyślałam. Zostałam uratowana. Z kanapy przeniosłam się na fotel i wygodnie rozsiadłam. Zobaczyłam, że napisał do mnie ktoś bardzo ważny. Dla mnie, ważny. Pisałam z tą osobą z dwie minuty i się cicho zaśmiałam. Na to mama oderwała się od czytania i zaczęła do mnie rozmawiać. Tego się właśnie obawiałam.

- Justin? - zapytała zaciekawiona.

- Tak, a co? - odpowiedziałam uśmiechając się szeroko, żeby się po mnie nie poznała mimo krążącego w mojej głowie niepokoju, nie spoglądając na mamę. I zaczęło się.

- Kochana, - odłożyła gazetę - kochasz go?

Po tym co usłyszałam, otworzyłam moje oczy do wielkości pięciozłotówek ze zdziwienia. Nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego ona o to się zapytała?

- Taak. Za godzinę przychodzi do mnie. - odpowiedziałam z jak największym przekonaniem w głosie i szczęściem w oczach.

- On jest dla ciebie nieodpowiedni. - powiedziała oschle.

- Ja go kocham i nie zaprzestanę z tym. - powiedziałam z jeszcze większym przekonaniem.

- Ale on jest nieodpowiedzialny!

- Ale ty nie jesteś mną! - krzyknęłam na cały dom - Nie wiesz czego ja chcę, czego oczekuję od niego! Nie wiesz ile on dla mnie znaczy!

- Nie możesz z nim być!

- A ty nie możesz mi rozkazywać!

- Dlaczego? - zapytała spokojnie.

- Bo jestem dorosła, mamo. - też uspokoiłam swój głos.

- Racja. - powiedziała ciszej mimo, iż było widać, że jest wkurzona. Wyszła zamykając za sobą drzwi, a raczej trzasnęła nimi mocno! Zabrała wszystko co ze sobą przyniosła; telefon, portfel i klucze do auta. Nie zabrała jednak gazety "o modzie". Chwyciłam ją, popatrzyłam chwilę na nią, potem na drzwi, którymi wyszła mama. Parę sekund potem rzuciłam gazetą o podłogę przez co huk rozniósł się po całym pomieszczeniu, albo i jeszcze dalej. Wbiegłam do swojego pokoju z płaczem i zamknęłam się na klucz. Nie chciałam wychodzić. Chciałam być w tym momencie sama, choć w domu nikogo oprócz mnie nie było. Ale zawsze w swoim pokoju czułam się raźniej i bezpieczniej puki ktoś do mnie nie przyszedł i nie miałam z kim popaplać o pierdołach i innych bzdetach.

Uwaliłam się na łóżko i schowałam głowę między poduszki. Wypłakiwałam się w nią tak chyba z pół godziny. W końcu usnęłam. Nie wiedziałam nawet kiedy. W sumie to dobrze, mogłam odpocząć i nie męczyć się przy usiłowaniu zaśnięcia.

***

- Mamo?... - ujrzałam moją mamę i szybko do niej podbiegłam. Uściskałam ją tak mocno jak tylko mogłam. Zaczęłam ją przepraszać i wypłakiwać się jej w ramię, a ta mi wybaczyła.

- Córeczko, nie martw się. Wybaczam ci. - powiedziała uśmiechając się.

- Ja tobie też. Kocham cię. - otarłam łzy, wciągnęłam katar i położyłam swoją głowę na jej lewe ramię jednocześnie uśmiechając się. Miałam już coś powiedzieć, gdy nagle...

Life is brutal, but beautifulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz