Rozdział 10

49 7 0
                                    

Selena's POV
Patrzyłam na niego bez mimiki. Nie mogłam uwierzyć, że to zrobiliśmy. Tym bardziej po alkoholu. Ale nie umiałam tego opisać w słowach.

- Co tak patrzysz? - zmarszczył brwi.

- Wciąż nie mogę uwierzyć w jedną rzecz...

- W jaką?

- No...zrobiliśmy to. - stwierdziłam poruszając ramionami. - Po alkoholu...

- Ale nie byliśmy pijani. Byliśmy tylko po dwóch drinkach. - puścił do mnie oczko, a ja zamknęłam oczy i się szeroko uśmiechnęłam.

Była godzina 13:32. Chyba już najwyższy czas, by wstawać. Nawet nie pamiętam o której zasnęliśmy. Chyba o...przed trzcią? Nieważne. Odkryłam swoje nagie ciało. Nie wiem dlaczego, ale trochę jakby wstydziłam się przed Justinem, więc się okryłam kocem. Był taaki cieplutki.

- Gdzie idziesz? - zapytał ze smutną minką.

- Do toalety, słonko. - mrugnęłam mu okiem, a ten na to się szeroko uśmiechnął.

Weszłam do kibelka i skorzystałam z muszli klozetowej. Spłukałam i dokładnie umyłam ręcę. Obmyłam swoją zaspaną twarz chłodną wodą z kranu i wróciłam do Jus'a.

- Co dziś robimy? - wskoczyłam do łóżka i chwyciłam za pilot chcąc włączyć telewizor.

- Noo, myślałem nad czymś, ale to może ci się nie spodobać...

Popatrzyłam na niego z zaciekawieniem wstrzymawszy czynność. O co mu mogło chodzić?

- Może zaprosimy twoją mamę na obiad w restauracji i z nią pogadamy... - podrapał się po głowie.

- Justin. - opadłam ręką na kołdrę - przecież ci mówiłam, że ona i tak nie zmieni swojego zdania. - byłam o tym przekonana.

- Słuchaj. Przecież mogę jej powiedzieć, że mam dobre zamiary, że wspieram cię w tym, w czym chcesz się spełniać, czyli w aktorstwie i śpiewaniu. Uzupełniamy się nawzajem. To przecież nie jest kłamstwo, tylko szczera prawda. - ciągnął dalej.

- Ale Justin... - wywróciłam oczami.

- Ale spróbujmy chociaż. - chwycił mnie za biodro przybliżając się twarzą do mojej.

Sama nie wiem co o tym myśleć. Kurde, ja wiem, że ona powie "nie". Albo raczej " NIE"! Nie wiem, już naprawdę nie wiem...

- Okej. - uległam Justin'owi, bo by mi nie dał spokoju. - Mogę już włączyć telewizor?

- Pewnie. - pocałował moją dłoń.

Zaburczało mi w brzuchu na tyle słyszalnie, że ten to usłyszał.

- Jesteś głodna? - położył mi swoją dłoń na udo.

- No, trochę...

- Ja też. Zaraz wrócę. - wstał i poszedł nagi do kuchni.

Po chwili z kuchni usłyszałam dobiegające pytanie..

- To co zwykle?

- Poproszę. - zazwyczaj na śniadanie jemy zwykłe kanapki z jakimś obkładem, które też jest raczej zwyczajne. Nic specjalnego, ale jednak pyszne. Po chwili mogłam się posilić razem z moim chłopakiem.

- Proszę skarbie. - wszedł do sypialni.

- A ty się czasem nie przeziębisz? - zapytałam z lekko szyderczym uśmieszkiem, kiedy zobaczyłam kątem oka jego... .

- Niee. Może... - zaśmiał się i usiadł obok mnie na łóżku.

- Smacznego. - powiedziałam.

- Dzięki, nawzajem. - odpowiedział chłopak.

Zjedliśmy śniadanie. Posprzątaliśmy po sobie i zaczęliśmy się ogarniać. Ja poszłam w swoją stronę, a Justin w swoją. Weszłam ponownie do toalety i wzięłam prysznic. Odkręcałam powoli wodę pozwalając jej na to by oblała moje nagie ciało. Po chwili zrobiła się ciepła. Wreszcie mogłam się porządnie wyszorować. Chwyciłam do rąk moją różową gąbkę i nalałam na nią mydło do ciała. Następnie spłukałam się i zajęłam się włosami. Wcierałam w nie dokładnie szampon kokosowy tak długo, aż się zaczęły pienić. Ponownie się spłukałam. Mogłam wychodzić. Zasunęłam za sobą drzwi od kabiny prysznicowej i pochyliłam się by sięgnąć ręcznik. Dokładnie się w niego wytarłam. Poszłam umyć zęby. Musiałam je umyć po śniadaniu. Wypłukałam buzię i przemyłam twarz wodą lekko chłodnawą. Po kilku minutach przyszedł czas na rozczesanie włosów uprzednio spryskując je odżywką w sprayu. Zaczęłam rozczesywanie ich. Nie ukrywam, że zazwyczaj na początku jest to ciężkie, ale gdy już zrobię końcówki jest lepiej. Zawsze po tym odczuwam ulgę. Najgorszym i najmniej wygodnym obowiązkiem jeśli chodzi o te sprawy, jest dla mnie pielęgnacja włosów. Bardzo tego nie lubię, ale trzeba jakoś wyglądać. Nawet w domu. Wyszłam z toalety i skierowałam swoje kroki w stronę mojego pokoju. Nie sypialni. Śpię tam tylko wtedy, kiedy nocuje u mnie Justin. Ale tylko śpię. I nic więcej. Podeszłam do szafy i zaczęłam myszkować. Chciałam ubrać coś domowego, bo raczej nie miałam planów na dzisiaj. Ubrałam się w jakieś czarne legginsy i bluzkę...i lekko umalowałam. Wróciłam do sypialni i widziałam w niej Justina. Był już cały gotowy i ogarnięty. Wow! Podziwiam. Usiadłam obok niego, a ten mnie objął.

- Justin? - spojrzałam na niego ze strachem w oczach.

- Hm? - dał sygnał bym mówiła.

- Aaa...pękła nam...gumka? - ostatnie słowo powiedziałam ciszej.

- Co? - chyba nie dowierzał w to, co powiedziałam.

- Noo, gumka. - zarumieniłam się i spuściłam lekko głowę tak, że widziałam swoje kolana.

- Hm - pokiwał głową zastanawiając się przy tym - no chyba nie, nie. - nie był pewien, ale chciał.

Ruszałam nerwowo oczami spoglądając na kolana i ich okolice. Mam nadzieje, że było wszystko okej.

- Justin, ja...nie mogę mieć dziecka, nie teraz... - wplotłam swoją dłoń ze stresu wymieszanego z nerwami we włosy.

- My nie możemy. - patrzył na mnie głęboko i założył mi zwisający kosmyk włosów za ucho. Chciał mnie jakoś uspokoić, ale średnio mu to wychodziło.

- Ale... - w tym momencie zaczęłam panikować.

- Spokojnie, będzie dobrze. - położył dłoń na mój prawy policzek i mnie mocno przytulił zabezpieczając tył mojej głowy swoją męską dłonią.

- To się wkopaliśmy... - wyszeptałam już lekko załamującym się głosem.

- Nie, nie. Zrobisz test ciążowy i się dowiemy. Zobaczysz, będzie ujemny wynik, czy jak to się profesjonalnie mówi. - szeptał mi za uchem i miał nadzieje, że będzie wszystko w porządku, tak jak ja.

Justin's POV
Selena nie może teraz zajść w ciążę. Ja nie jestem na to gotowy, a ona będzie cierpieć. Nie chcę tego. Oboje tego nie chcemy. Kurna, czy musieliśmy robić to po drinkach? Chociaż, niby nie byliśmy pijani...ale zawsze choć trochę alko jakoś wpłynie na człowieka. Kurde, rzeczywiście zanim Selena się o to mi nie zapytała, ja sam o tym nie myślałem. Ale...oboje się zabezpieczyliśmy, więc powinno być okej.

Life is brutal, but beautifulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz