Rozdział 15

19 3 0
                                    

Selena's POV
Usłyszałam trzask drzwi. Wstałam gwałtownie z łóżka i pobiegłam do źródła hałasu. Zobaczyłam Justina stojącego przed drzwiami od wejścia głównego.

- Justin... - pomasowałam się po głowie.

- O... Selena, obudziłem Cię? - przymrużył oczy.

- Tak. K-kto to był? - założyłam ręce na piersiach.

- N-nikt...

Pobiegłam natychmiast do drzwi a Justin mi się odsunął. Gwałtownym ruchem otworzyłam drzwi i wybiegłam z domu by pobiec za mamą. Ta otwierała juz furtkę.

- Mamo! - krzyknęłam żeby się zatrzymała - Zaczekaj - zrobiłam krok w przód.

- Nie kochanie. Nie mamy o czym rozmawiać... - powiedziała spokojnym tonem i poszła zamykając delikatnie furtkę od bramy.

Odwróciłam się do Justina stojącego w drzwiach. Podeszłam do niego i patrzyłam w jeden punkt bez ruchu jak zamarznięta, a ten po chwili ujął mnie w uścisku. Ja z braku poradności położyłam czoło na jego ramię i pokiwałam rezygnująco.

Justin's POV
Selena i ja na romantycznej randce. Znaczy... w aucie co prawda, ale nie narzekała. Jednak nie nacieszyliśmy się sobą zbyt długo, bo matka Seleny o 7 rano zaczęła walić parę razy w drzwi i mnie wybudziła z miłego snu.

Co ta kobieta ma w tej głowie? Czy ona w ogóle ma czym myśleć?! Chyba nie skoro nie rozumie naszych uczuć i wbija do nas o siódmej rano. Mam tego na maksa dosyć! Dobra Justin, spokojnie. To jest bez sensu...to gadanie jest bez sensu. Selena też... musiałem okazać jej trochę czułości żeby nie czuła, że siedzi w tym sama. Po chwili odezwała się...

- Dlaczego to zrobiłeś? - wyszeptała.

- Co...co zrobiłem? - wypowiedziałem te słowa w taki sam sposób jak ona - szeptem.

- Nie zatrzymałeś jej...

Selena's POV
Co się dzieję? O co chodzi, do cholery? On przecież nic nie zrobił, prawda? Nic złego...nie zrobił. Dlaczego...ja go...obwiniam? - to mnie bardzo zdziwiło. Winiłam Justina za...za nic. Bez zastanowienia znów się odezwałam.

- Przepraszam.

Justin oderwał szybkim ruchem głowę, prostując ją. Mimo, że nie widziałam jego twarzy, wiedziałam, że patrzy na mnie. Wydał z siebie tylko lekko piszczący dźwięk próbując coś powiedzieć, ale jakby właściwie nie wiedział co. Położył na tył mojej głowy swoją dużą dłoń tym samym dociskając delikatnie moją twarz do jego barku.

- Chodźmy już, co? - puściłam się chłopaka i poszłam do środka lekko trącając jego prawe ramię. Usiadłam przy stole w kuchni. Zanim się obejrzałam chłopak już tu był.

- Kochanie - Justin wziął moją dłoń - wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Jakoś się to ułoży...

- I co?! - przerwałam mu zabierając swoją dłoń pod stół - Będziemy normalnie ze sobą rozmawiać jak matka z córką?! Bo co?! Bo się pogodzimy?! - przysunęłam swoją twarz do jego twarzy. Po chwili wpatrywania się w jego oczy, wróciłam na miejsce. Trzasnęłam rękoma o stół, na co Justin zamrugał i lekko się wzdrygnął.

- Se... - wyciągnął do mnie rękę.

- Nie, zostaw mnie! - szybko wstałam z krzesła i odepchnęłam je ręką. Te się przewróciło odbijając parę razy od podłogi.

W mgnieniu oka schowałam się w pokoju i wysunęłam spod łóżka jakiś karton. Zrobiłam to po prostu by się uspokoić. Tak automatycznie. Otworzyłam go. W środku znajdowały się moje książki, które już dawno miałam przeczytać, ale jak zwykle odkładałam to na później. Ale stwierdziłam, że mam teraz większe problemy, niż nieprzeczytane książki. Wsunęłam karton z powrotem pod łóżko i wróciłam do Justina.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 09, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Life is brutal, but beautifulOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz