Loki X Elisma

364 25 2
                                    


-Ty niewdzięczna dziewko! Pożałujesz tego! - krzyczał za mną piekarz, któremu przed chwilą wyrwałam chleb z ręki.

- Nie dziś i nie jutro Feltarze! - odkrzyknęłam, skręcając w jedną z uliczek.

Zwolniłam i zaczęłam jeść moją zdobycz. Robię tę sztuczkę prawie codziennie, a on nadal się nabiera. Nie moja wina że jest takim palantem. Gdyby choć trochę pomyślał, już dawno by mnie złapał. A tak to przynajmniej mam co jeść. Nie stać mnie na jedzenie, dlatego kradnę. Ale nie jest mi szkoda. Te buce są takimi idiotami, że zamiast oddawać biednym jedzenie, które się nie sprzedało, oni je wyrzucają! Nie do pomyślenia.

Usiadłam na parapecie jednej z witryn sklepowych i dokończyłam jedzenie. Wstałam i poszłam dalej.
W pewnym momencie, coś złotego błysnęło mi w oczy. Spojrzałam w tamtą stronę. Zauważyłam strażników pałacowych. Ale co oni tutaj robią?
Poszłam za nimi.
Gwardziści podchodzili do każdej napotkanej osoby i pytali się jej o coś. Niestety byłam za daleko, żeby usłyszeć o czym mowa.
Wpadłam na pomysł. Okrążyłam ich i usiadłam na murku, kilka metrów od nich. Tak jak myślałam po chwili podeszli również i do mnie.

- Widziała może panienka gdzieś w okolicy księcia Lokiego? - a więc o to chodzi. Pewnie znowu coś zrobił i uciekł z miejsca zbrodni.

- Niestety nie, a coś się stało? - zapytałam niewinnie.

- Nie wolno nam odpowiadać na takie pytania. - i poszli.

Dzięki super odpowiedź. No nic. Nie będę się tym przejmować, to nie moja sprawa. I szczerze to nawet mnie to nie obchodzi.
Poszłam wolnym krokiem do lasu. Gdy przechodziłam przez polanę, naglę zauważyłam jakąś ciemną plamę wchodzącą do lasu. Ciekawość mną zawładnęła i musiałam iść za tym czymś.
Weszłam w gąszcza, ale nic nie widziałam.  Postanowiłam jeszcze trochę pochodzić i się porozglądać. Aż w końcu zauważyłam jakiś ruch z mojej prawej strony. Okazało się że to jakaś postać. Podążałam za osobnikiem aż do klifu z wodospadem. Schowałam się za kamieniem i obserwowałam. Po posturze mogłam stwierdzić że to mężczyzna. Niespodziewanie ten ktoś, wszedł w wodospad. Zdziwienie na mojej twarzy było ogromne. Szybko podbiegłam do wodospadu i zastanawiałam się co zrobić. Po krótkim namyśle, weszłam dalej. Okazało się że za wodospadem była grota. Prześliczna z wieloma świecącymi kryształami na ścianach. A na środku jaskini znajdował się zbiornik wodny, ale woda w nim nie była zwykła. Miała niesamowity kolor, jakby tęczowy. Chciałam podejść bliżej, lecz gdy zrobiłam pierwszy krok, poczułam uderzenie w kostkę i upadłam na plecy. Ktoś na mnie usiadł i podsunął sztylet pod gardło. Spojrzałam na twarz dziwnego osobnika. Nie uwierzyłam w to, kogo zobaczyłam.

- Gadaj czemu mnie śledzisz?! Odyn cię nasłał?! - wykrzyknął ze złością odczuwalną w jego głosie. Cała moja pewność siebie gdzieś się ulotniła.

- Ni....nie ja tylko... - nie wiedziałam co powiedzieć. Bo właściwie czemu za nim szlam? Co mnie napadło?

- Ty tylko co? Gadaj czemu mnie śledziłaś! Jeśli to nie Odyn cię przysłał to kto? A może sama liczysz na nagrodę. - już mnie wkurzył.

- To zwykła ciekawość jasne!? Nie widziałam kim jesteś! Aż do teraz. I nie krzycz na mnie! Wystarczy że mnie wypuścisz a ja sobie pójdę i dam ci spokój. - uśmiechnęłam się słodziutko.

- Zwariowałaś?! Jeszcze mnie wydasz! Jest jedno wyjście. - powiedział książę i uśmiechnął się zagadkowo.

Mocniej przycisnął ostrze do mojej szyi.

- Ok zabij mnie. I tak mam życie do dupy. - powiedziałam spokojna.

Jego mina była bezcenna. Wziął sztylet i schował do kieszeni. Wstał a mnie pociągnął za sobą w górę. Nie wiedziałam co chce zrobić.

One ShotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz