6.

30 2 3
                                    

Wakacje. Uwielbiam je. Przynajmniej dopóki nie przekroczę progu domu. W tym roku mnie to ominie. Na szczęście.

Już na peronie przywitało mnie kuzynostwo — bliźniaczki Samantha i Julie oraz Anthony — oraz wujek. 

   Cześć Kath!  zawołał Tony jak tylko mnie zobaczył i zaraz się do mnie przytulił. Sięgał mi do piersi. Albo to ja jestem taka niska, albo on taki wielki. Albo obie opcje naraz. 

 —  Cześć, Tony — powiedziałam jak tylko się ode mnie odkleił. Potem cały rytuał się powtórzył, tyle że to bliźniaczki się do mnie tuliły.

 —  Witaj wujku  przywitałam się z wujkiem Gary'm, a potem z ciekawością zapytałam: — Gdzie ciocia?

 —  Cześć, Kath. Sue żałuje, że nie mogła cię odebrać, ale dostała nagłe wezwanie z pracy i nie mogła przyjechać.

Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Ciocia pracowała w Departamencie Tajemnic, a wujek był aurorem. Oboje nie należeli do Śmierciożerców, ale nie odseparowali się całkowicie od Voldemorta. Dzięki swoim zawodom mogli dostarczać mu dużo różnych ciekawych informacji. 

Odgarnęłam niesforny kosmyk włosów z twarzy. Właściwie to się nie dziwię moim włosom. Gdyby umiały myśleć pewnie byłyby to myśli typu: "Cały dzień musimy być w tym ciasnym warkoczu, kitku, czy co tam sobie ta bezlitosna Katherine wymyśli. A na noc znowu mamy warkocz, tyle że luźny. Kiedy ona nas znowu rozpuści?! No kiedy?!" Zaśmiałam się w duchu. Parę kroków dalej stała pani Weasley witająca swoje pociechy i Harry'ego Pottera, żywą legendę, jedynego człowieka, który przeżył potraktowanie Avadą Kedavrą i ucznia trzeciego roku w Hogwarcie. To ostatnie brzmi tak... zwyczajnie. Jeszcze dalej stali rodzice Dominique. To było jedyne czego jej zazdrościłam — normalnej, kochającej rodziny, która wesprze cię kiedy będziesz tego potrzebowała, matki, która doradzi w kwestii chłopaków i ojca, który będzie gotów zabić kogoś kto zrobił ci krzywdę. Westchnęłam cicho. Od mojego urodzenia nie miałam szansy na taką rodzinę. Zauważyłam, że bliźniacy odłączyli się od rodziny. 

 — Będziemy za tobą tęsknić, Kath — powiedzieli przytulając mnie.

 — Ja też, ja też — powiedziałam również ich przytulając. 

 —  Tak beze mnie? zapytała Dominique dołączając do grupowego przytulasa.

 — Do zobaczenia powiedziałam równo z Dominique. Czasami wydaje mi się, że jesteśmy bliźniaczkami, a jednak tak bardzo się różnimy. 

Ona dopóki sekret nie jest najwyższej wagi nie ma zamiaru nie rozpowiedzieć go całej szkole. Ja wręcz przeciwnie. Dochowam każdego sekretu. Nawet, wydawać by się mogło, nic nie wartej błahostki.

Ona jest wysoka, ja jestem niska. Obie jesteśmy smukłe.

Ona ma włosy blond i do tego mocno kręcone, a ja mam włosy czarne i lekko falowane.

Ona ma oczy brązowe, a ja mam szare. 

Różnimy się pod tak wieloma względami, a jednak jesteśmy takie podobne. 

 Do zobaczenia —  powiedzieli bliźniacy. 

Potem wszyscy wrócili do swoich domów wesoło spędzać wakacje dokuczając starszemu rodzeństwu lub, jak w przypadku Domi, kuzynostwu. 

~*~

Westchnęłam. Jak ja dawno tu nie byłam. Jak odwiedzałam wujostwo zawsze mieszkałam w tym jednym pokoju. Jedna ściana odkąd pamiętam była oklejona plakatami Fatalnych Jędz, spod których lekko prześwitywał czarny kolor ściany, ta ściana na przeciwko też była czarna. Dwie pozostałe były jasnoszare, podchodzące pod biały. Podłoga była wyłożona panelami, łóżko było wykonane z jasnego drewna, tak samo biurko, które było całe oklejone naklejkami wszelkiego kształtu, rozmiaru i koloru. Na podłodze był jasnoszary dywan. Teraz zniknął. Podejrzewam, że tak bardzo nasiąknął zapachem kocich sików, że ciocia go wyrzuciła. Kotka cioci uwielbiała używać go jako kuwety. Na jego miejscu pojawił się nowy, czarny. Ciocia musiała go położyć tuż przed moim wyjazdem, inaczej na pewno pachniałby niezbyt przyjemnie. Dla człowieka niewyczuwalnie, dla wampira prawie w ogóle. Nad biurkiem było okno z białymi zasłonami (znajdowało się przy jednej z białych ścian, naprzeciwko drzwi), pod ścianą z plakatami łóżko, naprzeciwko niego duża, również wykonana z jasnego drewna, szafa. 

Westchnęłam jeszcze raz. Nie miałam osobnej łazienki, dzieliłam ją z bliźniaczkami, ale nie przeszkadzało mi to. Właściwie to tylko pokoje gościnne miały łazienki, a mnie nigdy nie zaliczano do gości. Traktowano mnie jak córkę wracającą do domu. Każde z dzieci tak traktowano. Uśmiechnęłam się do moich wspomnień. Tak, zdecydowanie lubię ciocię Sue i wujka Gary'ego. 

***

Witam i o zdrówko pytam!

Rozdział (bez notki) ma 666 słów. Następny będzie dłuższy jeśli pojawi się rozdział u @Fantastyczka2. Wszystko w jej rękach. Standardowo następny za dwa tygodnie.

Pozdrawiam

Lady_Weasley

Zakazana miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz