Aportowali się do Hogsmeade. Miasto w godzinach wieczornych szczególnie tętniło życiem, każdy zapalony turysta cenił sobie urok tego miejsca, a i miejscowych również było sporo.
- Dokąd idziemy? – Hermiona była wyraźnie zaciekawiona.
- Do Trzech Mioteł. Harry i Ron już na nas czekają – Remus uśmiechnął się na widok widocznie uradowanej Hermiony.
W kilka chwil pokonali odległość dzielącą ich od knajpy. Z daleka zauważyli charakterystyczne okrągłe okulary i na wpół głupkowaty wyraz twarzy rudzielca.
- Hermiona! - wykrzyknęli praktycznie razem i podbiegli, żeby ją uściskać. - Chodź, mamy zarezerwowany stolik na wieczór - dokończył Harry.
- Jak to zarezerwowany? W Trzech Miotłach rezerwuje się na konkretne nazwisko, to trochę nieodpowiedzialne zważając na to, że jesteś na celowniku - wilkołak zdawał się być poirytowany tym błędem.
- Remusie, daj spokój. Całe wakacje siedzieliśmy zamknięci w domu, bo według Zakonu jesteśmy na celowniku, poza tym Madame Rosemerta powiedziała, że bez rezerwacji nie będzie szans zajęcia jakiegokolwiek stolika, więc wykorzystałem ostatnią szansę na spotkanie przed rozpoczęciem roku.
- Rozumiem cię, Harry, ale ostatecznie wytrzymalibyście chyba jeszcze te kilka dni, w szkole też spędzacie ze sobą większość czasu, prawda?
- Tak, ale tutaj miło spędzimy czas przy kuflowym, a w Hogwarcie będziemy zawaleni poleceniami od profesora Dumbledore'a i Hermiona będzie z nami tylko fizycznie, bo mentalnie zazwyczaj jest w bibliotece.
To podsumowanie wyraźnie rozbawiło grupę, oczywiście z wyjątkiem Hermiony, która udawała śmiertelnie obrażoną. W rzeczywistości schlebiało jej, że wszyscy wokół zauważają jej zaangażowanie w pogłębianie wiedzy, co było jedną z najważniejszych wartości w jej życiu. Lekko zamyślona z daleka zauważyła dwie znajome postacie. Jedna z nich widocznie nie pasowała do obrazu zapamiętanego i powtarzanego co rok. Snape pewnym krokiem przemierzał pomieszczenie, w pełnym skupieniu rozglądając się, jakby wypatrywał zagrożenia. No tak, lata praktyki odbijają się na codzienności - pomyślała. Była zdziwiona, choć pozytywnie, zmianą ubioru swojego profesora. Teraz przypominał jej motocyklistę z mugolskich filmów, do tego wszystkiego brakowało jeszcze lśniącego czarnego harleya. Zaśmiała się w myśli wyobrażając sobie opiekuna Slytherinu w takim wydaniu. Z zamyślenia wyrwała ją profesor McGonagall, uśmiechająca się do nich tak samo rozczulająco jak wtedy, kiedy Tiara przydzieliła ich do jej domu.
- Witajcie, moi kochani. Nie powiem, stęskniłam się za moim ulubionym trio, ale możecie mi wytłumaczyć co tu robicie? - Minerwa podzielała obawy Remusa i nie zamierzała tego ukrywać.
- Pani profesor, spokojnie. Tłumaczyliśmy to już Remusowi, no i teraz mamy kolejnego silnego czarodzieja w pobliżu na wszelki wypadek – Ron próbował poprzez schlebienie uspokoić starszą czarownicę, ale z jego urokiem osobistym na niewiele się to zdało.
- No tak właściwie to kolejnych dwóch czarodziejów, panie Weasley - Minerwa rzuciła okiem w stronę Severusa, który był już wyraźnie zniecierpliwiony.
- A profesor Snape nie przyjdzie się przywitać?- wypaliła Hermiona, co spotkało się z morderczymi spojrzeniami ze strony jej przyjaciół.
- Och, kochana. Sądzę, że prędzej zatańczyłby na środku Wielkiej Sali.
Rozbawiona odeszła w stronę stolika, przy którym siedział Severus zostawiając swoich uczniów za sobą.
- Widzisz, Remusie. Siedzimy tu z Harrym od dłuższego czasu i nic złego się nie stało - Ron postawił sobie za cel uspokojenie wszystkich wokół, a przynajmniej wpłynięcie na zaciśniętą na różdżce dłoń wilkołaka, ale ten tylko uśmiechnął się słabo.
CZYTASZ
Odmienny stan - Sevmione
FanfictionOstatni rok nauki w Hogwarcie, gdzie zadecydowano o ponowieniu Turnieju Trójmagicznego. Niemądre posunięcie czy dobry plan?