III

257 10 0
                                    

Leżałaś na ziemi w ciemnym pomieszczeniu jedne światło wpadało do pokoju w którym byłaś było z zamka do drzwi. Byłaś cała obolała, twoje rany zostały opatrzone, ledwo mogłaś się ruszyć, chwile ci to zajęło ale doczołgałaś się do drzwi to było oczywiste że są zamknięte ale mimo to postanowiłaś to sprawdzić, każdy choćby najmniejszy ruch wywoływał u ciebie okropny ból, nie udolnie chwyciłaś za klamkę i za nią szarpnęłaś, drzwi były otwarte.
~coś tu nie gra, przecież oni nie są na tyle głupi żeby zostawiać mi otwarte drzwi.
Podparłaś się o futryne i się rozejrzałaś.
Widziałaś długi korytarz który wyglądał Jakby nie miał końca, za to wszędzie były drzwi.
-ktoś ci pozwolił wychodzić? Powiedziała postać wyłaniająca się z ciemnego korytarza, rozpoznałaś ten głos, ten obojętny, monotonny głos.
-nie potrzebuje cudzego pozwolenia. Powiedziałaś bardzo pewnie, przecież nikt nie miał prawa cię gdzieś przetrzymywać bez powodu.
-skoro już wstałaś to chodź ze mną.
-niby dlaczego? Starałaś się mówić obojętnie jak on, ale mu to znacznie lepiej wychodziło.
On tylko tylko szybko do ciebie podszedł i złapał cię za nadgarstek i agresywnie pociągnął w przeciną stronę, gdy poczułaś jego dotyk ciarki przeszły całe twoje ciało, byłaś taka „sparaliżowana" jego dotykiem że nawet nie zauważyłaś jak upadłaś na ziemie.
-wstań! Nie mamy czasu do stracenia.
Zobaczyłaś lekkie zirytowanie na jego twarzy, ty tylko spojrzałaś się na niego i wzrokiem dałaś mu znać że nie dasz rady sama.
-żałosne, i niby ty masz do nas dołączyć?
Nic nie odpowiedziałaś, on cię chwycił za twoją [kolor] bluzkę i pociągnął za sobą.
Znalazłaś się jakimś gabinecie, sasuke wręcz rzucił tobą w stronę biurka na środku pokoju.
-a więc to ty jesteś [imię i klan]. Dużo słyszałem o twoim darze [dar, np władanie czymś tam], ale z tego ci mi powiedziano to nie lubisz z niego korzystać z nieznanych mi powodów... czy możesz mi powiedzieć co jest tym powodem? Powiedział mężczyzna którego twarzy nie wiedziałaś bo siedział tyłem do ciebie.
-nie muszę ci tego opowiadać.
On wybuchł śmiechem ale zauważając że ty naprawdę nie masz zamiaru mu odpowiadać odrazu zaprzestał rechotanie
-mów! Uniósł się mężczyzna
Przez twoje ciało przeszła fala nie przyjemnych ciarek, nie chciałaś mu opowiadać o swoim życiu, i tak już wiedział o tobie za dużo, w pośpiechu spojrzałaś się pytająco na sasuke który cały ten czas wpatrywał się w zaistniałą sytuacje, on tylko machną głową.
-tym cholernym przekleństwem zabiłam nieumyślnie swój cały klan...
Zapadła cisza, mówiąc to cały czas patrzyłaś na czarnowłosego chłopaka, wydawało ci się że minimalnie zmienił wyraz twarzy na cieplejszy.
-Pomimo tego zostajesz dołączona do organizacji zwanej akatsuki. Przerywał ciszę mężczyzna siedzący za biurkiem
-nigdzie nie chce dołączać.  Jeszcze chciałaś coś powiedzieć o tym że nie mają podstaw żeby cię tu przedszymywać
-to nie od ciebie zależy [imię]. O dziwo powiedział to sasuke
-Zrobimy tak, jak już twoje rany się zagoją i dojdziesz do siebie to odbędzie się walka o twoje dalsze losy, jak przegrasz to tu zostajesz a jak wygrasz to będziesz mogła odejść, zgoda?
Tylko machnęłaś głową na tak
-jeszcze jedno, sasuke zaprowadź ją do pomieszczenia medycznego bo jej rany się rozerwały... i następnym razem bądź bardziej delikty. Powiedział mężczyzna
-hai.
Sasuke ci pomógł wstać i wyszliście z gabinetu.
-sasuke uchiha, pochodzę z konohy. Powiedział wystawiając ci rękę
Zdziwiłaś się ze jednak pan „bez emocji" potrafi być kulturalny i się przedstawić, nazwisko uchiha ci coś mówiło ale jedyne co ci przychodziło do głowy o tym klanie to, to że posiadają sharingana.
-[imię i klan] z [nazwa wioski] Powiedziałaś podając mu rękę.
Uchiha zaczął iść a ty zaraz za nim
~dlaczego on jest taki zuchwały? I dlaczego jest tutaj a nie w konosze?
Te pytania nie dawały ci spokoju, po chwili chodzenia w ciszy sasuke się zatrzymał i otworzył przed tobą drzwi.
-usiądź na łóżku, zaraz sprowadzę kogoś kto cię opatrzy.
Bez zastanowienia weszłaś do pokoju w którym znajdowało się tylko łóżko i szafki z jakimś medykamentami, rozglądając się po pokoju ujrzałaś okno, to była twoja szansa pomimo że okno było bardzo wąskie i tak warto było spróbować uciec, stanęłaś na niewielkim taborecie i próbowałaś otworzyć okno, nie zdziwiłaś się że okno było zamknięte ale i tak szarpałaś za jego framugi jak najmocniej mogłaś.
Nagle poczułaś jak ktoś cię łapie za biodra i ciągnie w swoją stronę.
-obiecałaś że zostaniesz puki nie wygrasz walki.
Poznałaś ten głos od razu, był to sasuke, cały on przylegał szczelnie do twoich pleców, cała się zaczerwieniłaś bardzo krępował cię kontakt z innymi ludźmi szczególnie z płcią przeciwną.
-ja tylko chciałam zobaczyć jaka jest pora dnia.  Powiedziałaś i zaśmiałaś się z nerwów
Odsunęłaś się na od niego na „bezpieczną" odległość, zauważyłaś ze za nim stała czerwonowłosa kuso ubrana dziewczyna.
-przecież już ją opatrywałam.  Stwierdziła dziewczyna
-karin, po prostu się nią zajmij.
Uchiha wyszedł z pokoju zostawiając cię sam na sam z tą kobietą.
Siedziałyście tak w niezręcznej ciszy... przynajmniej dla ciebie była niezręczna,chciałaś coś powiedzieć ale nie miałaś pojęcia co.
-jesteś karin, tak?  Zaczęłaś niepewnie pomimo że zostałaś porwana nie chciałaś złapać złych kontaktów z innymi.
-słuchaj, mnie nie interesuje kim jesteś i dlaczego jesteś podobno wyjątkowa, będę z tobą szczera, gdyby nie sasuke nie było by mnie w tej pieprzonej organizacji... i tak, nazywam się karin.
Zamurowało cię, po prostu nie mogłaś zrozumieć jak jedno pytanie zamieniło się w taki przebieg zdarzeń, ale najbardziej zastanawiało cię to co ona widzi w sasuke, przyznajesz że jest z wyglądu niczego sobie ale przecież jest bezuczuciowy... może kiedyś był inny.

Po około 10 minutach Karin bez słowa wyszła z pomieszczenia, najwyraźniej już skończyła... tylko gdzie teraz masz iść?
Znów chciałaś uciec przez okno, nawet próbowałaś je wybić ale nic z tego, postanowiłaś kierować się ku wyjściu z tego pomieszczenia.
Wyszłaś niepewnie z pokoju i się rozejrzałaś
~ani żywej duszy.  Pomyślałaś
Zaczęłaś chodzić korytarzami aż po jakimś czasie trafiłaś w to samo miejsce, sytuacja powtórzyła się kilku krotnie, postanowiłaś wejść do jednego z pokoi, to co tam zobaczyłaś nie wiesz dlaczego ale cię rozbawiło, ujrzałaś tam pana „bez emocji" słodko śpiącego na łóżeczku, przyglądałaś mu się bardzo uważnie, żadna cześć jego ciała nie została przez ciebie ominięta.
-długo jeszcze zamierzasz mi się przyglądać?
Dopiero na te słowa zdałaś sobie sprawę co tak właściwie robisz
-eee...  Nie miałaś pojęcia co powiedzieć.

——————————————————————————

Hej, ten rozdział jest nieco dłuższy niż dwa poprzednie, nie czyta tego jakoś wiele osób ale trzeba być cierpliwym ☺️ pozdrawiam❤️

1054 słowa

Zostań sasuke x readOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz